ŚwiatWojsko USA bada zarzuty, że żołnierze zabili cywilów

Wojsko USA bada zarzuty, że żołnierze zabili cywilów

Dowództwo wojsk USA w Iraku podało, że bada zarzuty, iż w zeszłym tygodniu żołnierze amerykańscy zastrzelili w miejscowości Iszaki, 100 km na północ od stolicy, 11 członków irackiej rodziny.

21.03.2006 16:50

Wcześniej Amerykanie informowali, że w Iszaki ich żołnierze zostali ostrzelani, gdy podjechali pod jeden z domów, by aresztować mężczyznę podejrzanego o przynależność do Al-Kaidy. Otworzyli wtedy ogień i zabili - jak podano w komunikacie - cztery osoby: domniemanego terrorystę oraz dwie kobiety i dziecko.

Policja iracka w Iszaki oświadczyła jednak, że żołnierze USA zastrzelili tam jedenaście osób, w tym pięcioro małych dzieci i cztery kobiety. Pułkownik policji Faruk Husajn powiedział, że wszystkich zabito strzałami w głowę, ciała zgromadzono w jednym pokoju, a dom potem zburzono.

W Bagdadzie rzecznik amerykański, ppłk Barry Johnson oświadczył, że wojsko wszczęło dochodzenie wobec rozbieżności między dwiema wersjami zdarzenia.

Tygodnik "Time" podał tymczasem, że 19 listopada zeszłego roku, gdy przydrożna bomba pułapka zabiła w Hadicie na zachód od Bagdadu amerykańskiego żołnierza, jego koledzy z patrolu zastrzelili z zemsty 15 cywilów. "Time" przytoczył między innymi relację dziewięcioletniej Eman Walid, która była świadkiem, jak żołnierze wtargnęli do pokoju, gdzie przebywała, i zastrzelili najpierw jej dziadka, a potem babcię.

20 listopada rzecznik piechoty morskiej USA poinformował w komunikacie, że przydrożna bomba pułapka zabiła 15 cywilów i jednego żołnierza USA, a w późniejszej potyczce wojska amerykańskie i irackie zastrzeliły ośmiu rebeliantów.

W styczniu wojsko otrzymało jednak taśmę wideo pokazującą ciała ofiar ze śladami ran postrzałowych, i wszczęło dochodzenie. Oficerowie amerykańscy mówią teraz, że pierwsza oficjalna wersja incydentu była błędna i że 15 cywilów zginęło od kul, a nie wskutek eksplozji.

Zarzuty, że wojsko USA zabija niewinnych cywilów potęgują niezadowolenie Irakijczyków z przedłużania się obecności wojsk amerykańskich. Jest ono najsilniejsze w prowincjach sunnickich, gdzie szerzy się rebelia, a wyraźnie mniejsze na kurdyjskiej północy i szyickim południu, gdzie panuje względny spokój.

W ankiecie przeprowadzonej w styczniu 87% Irakijczyków opowiedziało się za przyjęciem przez władze kraju kalendarza ewakuacji wojsk amerykańskich.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)