Wojna w Ukrainie. Rosyjska armia straciła kolejnego dowódcę
Kolejny dowódca rosyjskiej armii został wyeliminowany przez siły ukraińskie. Generał Jakow Rezantsew prawdopodobnie był odpowiedzialny za rzeź cywilów w Mariupolu. Zginął w ataku na punkt dowodzenia 49. Armii Rosyjskiej na południu kraju.
O śmierci generała poinformował na Twitterze ukraiński dziennikarz i weteran armii ukraińskiej Wiktor Kowalenko. Jak przekazał, w okupowanym przez Rosjan porcie Berdiańsk oprócz zniszczenia przez siły ukraińskie rosyjskiego okrętu desantowego "Orsk" wyeliminowano kolejnego rosyjskiego dowódcę - generała Jakowa Rezantsewa.
"W ataku ukraińskich sił na punkt dowodzenia 49. Armii Rosyjskiej na południu kraju zginął rosyjski generał. Jest to najprawdopodobniej niesławny zabójca cywilów w Mariupolu gen. Jakow Rezantsev" - napisał Kowalenko.
"Żadna armia we współczesnej historii nie straciła tylu dowódców w tak krótkim czasie, jak straciła Rosja" - ocenił "Business Ukraine Magazine".
Ekspertka krytycznie o NATO. "To wzmacnia przekonanie Putina"
Ukraińskie wojsko wyeliminowało dowódcę brygady
W środę strona ukraińska poinformowała, że zabito dowódcę rosyjskiej brygady, który miał dowodzić atakiem na Odessę.
W pobliżu Mariupola i Mikołajowa ukraińskie wojsko wyeliminowało dowódcę rosyjskiej 810. Brygady Piechoty Morskiej, która miała zaatakować Odessę na południu kraju – ogłosił rzecznik władz obwodowych Serhij Bratczuk, cytowany w środę przez agencję Ukrinform. Według brytyjskich mediów zabity wojskowy to pułkownik Aleksiej Szarow.
- Nasze wojsko zniszczyło dowódcę rosyjskiej brygady piechoty morskiej. To czeka każdego, kto spróbuje gwałcić ukraińskie kobiety i zabijać nasze dzieci. Nie będzie dla nich usprawiedliwienia – oświadczył Bratczuk.
Brytyjskie dzienniki "Daily Mail" i "The Sun" podały, że chodzi o pułkownika Aleksieja Szarowa.
Źródło: PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski