Wojna w Ukrainie. Pułapki Rosjan na odbitych terenach. Same się aktywują
Na terenach, z których Ukraińcom udało się wyprzeć wojska Putina, Rosjanie pozostawili wiele min. Trzeba je usunąć z domów, urzędów, a nawet ciał. Najtrudniejsze do usunięcia są miny wykrywające osoby w pobliżu.
Oczyszczanie wyzwolonych obszarów Ukrainy z niebezpiecznych materiałów wybuchowych utrudnia pozostawienie przez Rosjan min POM-3 z czujnikami, które wykrywają osoby przechodzące w pobliżu - informuje "The New York Times".
Według organizacji praw człowieka Human Rights Watch (HRW), ukraińscy saperzy znaleźli zaawansowane miny przeciwpiechotne POM-3 w okolicach Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy.
Miny tradycyjne zwykle wybuchają, gdy ktoś na nie nastąpi lub poruszy przymocowany do nich drut. Czujnik wstrząsów w POM-3 "Medalion" wykrywa natomiast kroki zbliżających się osób i potrafi skutecznie odróżniać je od kroków zwierząt.
Może to znacznie utrudnić wysiłki odminowywania kraju - oceniają organizacje zajmujące się usuwaniem min i niewybuchów.
Wojna w Ukrainie. Rosyjscy snajperzy mieli ćwiczyć na cywilach
Z odbitych terenów napływają tymczasem następne szokujące doniesienia. Rosyjscy snajperzy mieli ćwiczyć strzelanie, używając do tego żywych tarcz - cywilów z Hostomla, twierdzi były minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow w komunikatorze Telegram.
"Policja ujawniła 11 zwłok cywilów w jednym z garaży w Hostomlu, niedaleko Buczy. Miejscowi mówią, że strzelanie do cywilów to był trening dla rosyjskich snajperów, którzy następnie wciągali zwłoki do garażu" - napisał Awakow.