Rosjanie kontrolują niebo. Ukraina w potrzasku

W ostatnich dniach w Donbasie Rosjanie używali lotnictwa taktycznego do wsparcia postępującego natarcia, łącząc ataki lotnicze i zmasowany ostrzał artyleryjski. Wcześniej jednak Kreml poniósł spore straty w powietrzu. Według ekspertów, ukraińska armia woli używać skutecznych systemów przeciwlotniczych, niż iść na walkę w powietrzu, a Rosjanie – poza ostatnim zaangażowaniem – zostawili większość samolotów w swoich bazach.

Rosyjskie lotnictwo atakuje terytorium Ukrainy przy pomocy MIG-29Rosyjskie lotnictwo atakuje terytorium Ukrainy przy pomocy MIG-29
Źródło zdjęć: © East News | YURI KADOBNOV
Sylwester Ruszkiewicz

Jak informowało brytyjskie ministerstwo obrony narodowej w jednym z ostatnich komunikatów, rosyjskie postępy w Donbasie są związane ze zwiększeniem wsparcia lotniczego dla sił lądowych, czego rosyjskie wojska nie zdołały zapewnić w poprzedniej fazie inwazji na Ukrainę.

Tyle Ukraina straciła z powodu wojny. "Specjalna instytucja rejestruje straty"

"Rosyjska aktywność powietrzna nad terenami w Donbasie, o które toczy się walka, nadal jest wysoka, a rosyjskie samoloty przeprowadzają uderzenia z wykorzystaniem zarówno amunicji kierowanej, jak i niekierowanej. Połączone użycie uderzeń lotniczych i artyleryjskich było kluczowym czynnikiem ostatnich sukcesów taktycznych Rosji w tym regionie. Doprowadziło to rozległych zniszczeń obszarów zabudowanych w Donbasie i prawie na pewno spowodowało znaczne szkody uboczne i ofiary wśród ludności cywilnej" - przekazano.

Jak poinformował w środę ukraiński sztab generalny, od początku wybuchu wojny, rosyjskie wojska straciły 212 samolotów i 178 śmigłowców. Nieoficjalne dane mówią o ok. 180 straconych ukraińskich maszynach.

Według Juliusza Sabaka, specjalisty ds. wojskowych i lotniczych z portalu Defence24.pl, do tej pory użycie lotnictwa nie było kluczem do sukcesu Rosjan. A w teatrze działań wojennych walka w powietrzu była sporadyczna.

Rosjanie kontrolują przestrzeń nad Donbasem

- W Donbasie Rosjanie korzystają z kontroli w powietrzu, której Ukraińcom tak łatwo nie da się przełamać. Ze względu na używane przez Rosję systemy przeciwlotnicze, ale także z powodu bliskości do terytorium Federacji Rosyjskiej. Zaangażowanie lotnictwa ukraińskiego jest na pierwszej linii frontu znacznie mniejsze – mówi Wirtualnej Polsce Juliusz Sabak z portalu Defence24.pl

I jak dodaje, poza Donbasem, każda ze stron sprawuje mniejszą lub większą kontrolę w powietrzu nad "swoimi" obszarami. - Jeżeli już latają, to atakują wybrane cele i prowadzą działania bojowe. Jak ukraiński myśliwiec, który kilka dni temu został zestrzelony w okolicach Zaporoża. Ale to nie jest walka w powietrzu – dodaje ekspert.

Z kolei gen. bryg. rez. pilot dr hab. Jan Rajchel, były rektor Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie i ekspert Fundacji Stratpoints podkreśla, że Rosjanie nie będą angażować całego swojego lotnictwa w Ukrainie. A z maszyn, które zaangażowali, nie widać spodziewanych efektów.

- Rosjanie mają zdecydowaną liczebną przewagę w powietrzu nad ukraińską armią. Trudno mówić jednak o jakości tej przewagi. Nie do końca jest ona taka, jak "przedstawiają to foldery reklamowe". Natomiast jedno jest pewne. Rosja nie może zaangażować wszystkich swoich sił, którymi dysponuje - mówi.

I dodaje, że "po pierwsze wykonuje dziesiątki lotów dziennie w przestrzeni powietrznej należącej do NATO, polegające na demonstracji siły i wykonywaniu zadań rozpoznawczych". - Po drugie jest obecna na Dalekim Wschodzie i innych rejonach Federacji Rosyjskiej. W mojej ocenie, musi utrzymywać w gotowości 2/3 swoich sił powietrznych – ocenia gen. Jan Rajchel.

Gdzie jest reszta rosyjskich maszyn?

I jak dodaje, na Ukrainie powinno być zaangażowanych ok. 300-400 samolotów rosyjskich. Ale ich nie ma. Dlaczego? - Albo są niesprawne, albo powody są inne, które zna rosyjskie dowództwo. Mimo sukcesów rosyjskiego lotnictwa, wojna w Donbasie nie ma cech operacji połączonej. Rosjanie postawili na wojnę artyleryjską. Samolotów jakby widać mniej – mówi WP były rektor uczelni wojskowej w Dęblinie.

Od początku wybuchu konfliktu wiadomo było, że wojska lotnicze to jedna z największych bolączek Ukrainy. W pierwszej fazie wojny lotnictwo ukraińskie poniosło duże straty w walce z rosyjskim agresorem. A w czasie walk w Donbasie potrzebuje samolotów bardziej niż innego sprzętu wojskowego. Jednak poza dostawami kilkunastu bułgarskich samolotów szturmowych Su-25, temat pozostałych dostaw maszyn z Zachodu przewija się jedynie w mediach.

- Dostawy samolotów lub choć części do nich zwiększyłyby możliwości operacyjne Ukrainy. A do tej pory słyszeliśmy, że dostarczono 14 maszyn szturmowych Su-25 z Bułgarii. Dostawa nowoczesnych samolotów, a później przeszkolenie pilotów - wymaga czasu. Jeśli NATO miałoby planować przekazanie takich maszyn, to wdrożenie ich do działań bojowych zajmie rok lub więcej. Jedyną opcją jest dostawa takich samolotów jak MIG-29, które Ukraińcy będą potrafili od razu obsłużyć – uważa Juliusz Sabak z portalu Defence24.pl

W podobnym tonie wypowiada się gen. Jan Rajchel. - Zwlekanie z dostarczeniem sprzętu lotniczego Ukrainie było i jest dużym błędem. Przypuszczalnie, jeśli decyzja zapadłaby dzisiaj, a jutro zaczynamy szkolenie, to samoloty na niebie pojawią się za 1-1,5 roku. Jeśli konflikt będzie trwał nie miesiące, a lata, to Zachód powinien podjąć taką decyzję – ocenia gen. Jan Rajchel.

Były rektor wojskowej uczelni w Dęblinie zwraca również uwagę na inny aspekt. - Proces wdrożenia samolotów wymaga czasu, także w przypadku maszyn używanych przez Ukraińców. Chociażby z prozaicznego powodu, urządzenia w samolotach są inaczej opisane. Dostali z Bułgarii Su-25? Sami takich maszyn używają, więc wdrożą się w miarę szybko. Podobnie byłoby z MIG-29 - mówi. 

- Ale nie w przypadku polskich samolotów. Polskie maszyny, po modernizacji, wymagałyby przeszkolenia Ukraińców. Oni używają samolotów z czasów Związku Radzieckiego i choć część z nich również zmodernizowali, to według innych standardów niż Polska – ujawnia gen. Jan Rajchel.

Systemy przeciwlotnicze nadzieją Ukrainy

Obaj eksperci przyznają, że ukraińskie wojsko przewagę rosyjskiego lotnictwa może skutecznie niwelować systemami przeciwlotniczymi.

- W tym kontekście dostawy systemów przeciwlotniczych są bardzo potrzebne. Hiszpania uzgadnia już szczegóły transferu swojego sprzętu i szkolenia, Niemcy również zadeklarowały dostawy systemów, które u siebie wycofują, a które i tak są skuteczniejsze od tego, co Ukraińcy aktualnie mają. Systemy te pozwolą jeszcze skuteczniej bronić się przed rosyjskim lotnictwem. Teraz strona ukraińska korzysta z dronów bądź śmigłowców bojowych, znajdujących tzw. lukę, by zniszczyć rosyjskie systemy przeciwlotnicze i "wepchnąć" atak ukraińskiego lotnictwa - mówi WP Juliusz Sabak.

Jak dodaje, zasoby ukraińskich wojsk powietrznych powodują, że musi oszczędniej z nich korzystać.

- Dodatkowo Ukraina ma rozciągnięty front i odcinki, których musi też bronić. Rosjanie mogą przeprowadzić ofensywę na innym kierunku, a samoloty mogą się pojawić tam bardzo szybko. Rosja prowadzi konwencjonalną wojnę, na wyniszczenie. Przeszli w Donbasie do taktyki, którą stosowali w poprzednich latach - uważa Juliusz Sabak z portalu Defence24.pl.

Zaznacza, że "zrezygnowali z finezji i trzymają się schematu: ostrzał artyleryjski, atak, piechoty, ostrzał artyleryjski i znów atak piechoty". - A wszystko pod osłoną lotnictwa i systemów przeciwlotniczych. Tym samym posuwają się do przodu. Jak powiedział mi jeden z ukraińskich wojskowych, problem z rosyjską armią jest taki, że ona nie jest wielka, ale jest długa. Za każdą falą rosyjskich żołnierzy, przychodzi następna. Na wyczerpanie nie da się z Rosją wygrać - mówi.

Zdaniem gen. Jana Rajchela, systemy przeciwlotnicze sprawdzają się na polu walki w Donbasie. - Ale znowu, jak w przypadku decyzji o dostawach samolotów z Zachodu, to musi być zrobione błyskawicznie. Na sprzęcie, jak na samolotach, też trzeba się najpierw przeszkolić - przypomina nasz rozmówca.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Pełczyńska-Nałęcz o rekonstrukcji rządu. Mówi o "operze mydlanej"
Pełczyńska-Nałęcz o rekonstrukcji rządu. Mówi o "operze mydlanej"
Polska armia jest gotowa do obrony kraju? Jest sondaż
Polska armia jest gotowa do obrony kraju? Jest sondaż
Podejrzane dyplomy. Media: wykształcenie likwidatora TVP pod lupą
Podejrzane dyplomy. Media: wykształcenie likwidatora TVP pod lupą
Jest porozumienie w sprawie 18. pakietu sankcji UE wobec Rosji
Jest porozumienie w sprawie 18. pakietu sankcji UE wobec Rosji
Trump zmienia podejście ws. Epsteina? Zlecił ujawnienie zeznań
Trump zmienia podejście ws. Epsteina? Zlecił ujawnienie zeznań
Nie żyje Connie Francis. Legenda muzyki, której hit podbił TikToka
Nie żyje Connie Francis. Legenda muzyki, której hit podbił TikToka
Co młodzi wyborcy sądzą o partii Donalda Tuska? Media o raporcie
Co młodzi wyborcy sądzą o partii Donalda Tuska? Media o raporcie
Eksplozja granatnika w KGP. Ukraińcy nawiązali kontakt z prokuraturą
Eksplozja granatnika w KGP. Ukraińcy nawiązali kontakt z prokuraturą
Koalicja rządząca wciąż najlepsza dla Polski? Tak wynika z sondażu
Koalicja rządząca wciąż najlepsza dla Polski? Tak wynika z sondażu
Zatrzymanie mimów na Śląsku. Jeden był poszukiwany
Zatrzymanie mimów na Śląsku. Jeden był poszukiwany
Zabójstwo Polaka w Grecji. Wszystko było starannie zaplanowane?
Zabójstwo Polaka w Grecji. Wszystko było starannie zaplanowane?
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne