Wojna w NIK. "Banaś stracił pewność, że ma bezpieczną większość"
Trwa zakulisowa wojna w Najwyższej Izbie Kontroli. W środę okaże się, czy Kolegium NIK przyjmie plan pracy Izby na przyszły rok w kształcie, na którym zależy prezesowi Marianowi Banasiowi. Szef NIK już raz przełożył posiedzenie tego gremium. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że obawiał się, iż część propozycji kontroli, które mogą być niewygodne dla PiS, może zostać odrzucona.
Posiedzenie Kolegium NIK, na którym miały się odbyć dyskusja i głosowanie nad planem pracy Izby na rok 2022, było zaplanowane na 24 listopada - wynika z informacji serwisu tvn24.pl. Jednak dzień wcześniej Marian Banaś odwołał spotkanie tego gremium. Nowy termin został wyznaczony na 15 grudnia.
- Prezes Marian Banaś stracił pewność, że ma bezpieczną większość w kolegium do przegłosowania planu pracy, czyli konkretnych tematów, które mają zostać zbadane w następnym roku - stwierdzili rozmówcy tvn24.pl z NIK.
Z ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że pod znakiem zapytania stoi co najmniej siedem kontroli planowanych na 2022 r. Dwie z nich mają dotyczyć udzielania informacji publicznej (w administracji rządowej i samorządowej). W planach jest też zbadanie przekopu Mierzei Wiślanej, funkcjonowania Agencji Badań Medycznych czy przygotowania sił zbrojnych do zakupu samolotów F-35.
- PiS się ich boi, Dlatego mówi się o dążeniu do usunięcia ich z planu pracy NIK - mówi jeden z rozmówców "DGP".
Serwis tvn24.pl dotarł do listu Marka Zająkały, dyrektora Departamentu Obrony Narodowej NIK, byłego wiceministra obrony narodowej w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, przesłanego do członków Kolegium NIK, a także "do wiadomości" przewodniczących sejmowych komisji do spraw kontroli państwowej i obrony narodowej. Jego autor podważa zasadność trzech proponowanych przez Banasia kontroli, w tym tej dotyczącej zakupu F-35.
- Zająkała zwrócił uwagę, że prezes Banaś jednoosobowo zdecydował o tematach kontroli. To zrobiło wrażenie na niektórych członkach Kolegium - mówią tvn24.pl pracownicy NIK.
Banaś natychmiast odpowiedział Zająkale, zwracają mu uwagę, że "udział Prezesa NIK w przygotowaniu projektu planu pracy jest jednym z elementów kierowania Izbą". Odwołał jednak zaplanowane na następny dzień posiedzenie kolegium.
Jak wynika z informacji serwisu tvn24.pl, Marek Zająkała kilka miesięcy temu został zaakceptowany przez Jarosława Kaczyńskiego jako następca Mariana Banasia.
Czy Banaś wie, że Zająkała ma zostać jego następcą? Nie wiadomo. Jednak, jak informuje tvn24.pl, najpierw wszczął wobec niego postępowanie dyscyplinarne, a następnie w połowie października, zawiesił go w pełnieniu obowiązków dyrektora departamentu.
Zgodnie z ustawą o NIK to Kolegium Izby w tajnym głosowaniu decyduje o planie pracy. Aktualnie to gremium składa się z jedenastu osób - choć ustawa zakłada, że powinno ich być osiemnaście. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek nie uzupełnia jednak składu Kolegium (to ona, na wniosek prezesa NIK i po zasięgnięciu opinii sejmowej komisji kontroli państwowej, powołuje część składu Kolegium - przyp. red.).
- W ten sposób PiS może sterować układem sił w Kolegium NIK. A mówi się, że przeciwnicy Banasia są coraz silniejsi - stwierdza jeden z rozmówców "DGP"
Źródło: tvn24.pl, "Dziennik Gazeta Prawna"