Wojna u koalicjantów w Lublinie. Lewica chce śledztwa ws. radnych
Lubelskie władze Nowej Lewicy złożyły w środę doniesienie do prokuratury ws. pięciu radnych Rady Miasta Lublin. Chodzi o członkinie Klubu Prezydenta Żuka, które według ustaleń portalu Jawny Lublin miały zamieszkiwać poza miastem, więc powinny stracić swoje mandaty. Radne zaprzeczają i oskarżają polityków Lewicy o nagonkę.
Działacze Nowej Lewicy w środę poinformowali o złożeniu do Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ w Lublinie doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez pięć radnych miejskich, które miało polegać na złożeniu nieprawdziwego oświadczenia co do ich miejsca zamieszkania. Aby pełnić funkcję radnego gminy, nie wystarczy bowiem zameldowanie, należy rzeczywiście zamieszkiwać na terenie jakiejś gminy.
Tymczasem w ubiegłym roku portal Jawny Lublin przedstawił rezultaty dziennikarskiego śledztwa, z którego wynikało, że pięć radnych Klubu Prezydenta Żuka (Marta Gutkowska, Kamila Florek, Monika Kwiatkowska, Anna Ryfka, Magdalena Szczygieł-Mitrus) tak naprawdę zamieszkiwało wówczas poza Lublinem. Dziennikarze opierali się na wpisach z ksiąg wieczystych, oświadczeniach majątkowych, zdjęciach z mediów społecznościowych, a także ustaleniach dokonanych naocznie. Radne zaprzeczyły tym informacjom i przekonywały, że mieszkają w Lublinie.
Mandatów nie wygasiła im Rada Miasta Lublin, w której większość ma właśnie Klub Prezydenta Żuka. Sprawą zajmował się także wojewoda lubelski, ale również nie znalazł podstaw do wygaszenia mandatów radnym. Zdaniem polityków Nowej Lewicy urzędnicy wojewody nie mieli jednak odpowiednich narzędzi prawnych, aby ustalić prawdę ws. oświadczeń o zamieszkaniu radnych. Zupełnie inaczej ma to wyglądać w przypadku postępowania prokuratorskiego. Politycy wskazują, aby prokurator przesłuchał nie tylko radne, ale również ich sąsiadów i inne osoby, które mogą coś o tym wiedzieć. Wskazują także szereg dokumentów, które mogą pomóc w ustaleniach.
Ekspert ostro o rządzie Donalda Tuska: "Najgorszy rząd po 1989 roku"
Kandydaci Nowej Lewicy skorzystają na utracie mandatów
Ciekawostka jest taka, że gdyby wskazane radne straciły mandaty, to na ich miejsce weszliby właśnie aż czterej kandydaci Nowej Lewicy, która przed wyborami samorządowymi weszła w koalicję m.in. z PO i Polską 2050 i utworzyła Komitet Wyborczy Wyborców Krzysztof Żuk.
- Jest to taka powinność z naszej strony, abyśmy byli uczciwi względem wyborców. Wszystkich tych wyborców, którzy zaufali 1,5 roku temu komitetowi Krzysztofa Żuka – powiedział Wiktor Sawicki z Nowej Lewicy. To właśnie Sawicki jest jedną z osób, która weszłaby na miejsce radnych, gdyby wygaszono im mandaty z powodu stwierdzenia nieprawdy odnośnie miejsca zamieszkania.
- Zamierzamy oczywiście dalej współpracować w ramach koalicji – zapowiedział równocześnie Sawicki. – Nie możemy jednak godzić się na to, aby współpraca polegała na tym, że zamierzamy przymykać oko na jakiekolwiek wątpliwości, jeżeli chodzi o przestrzeganie litery prawa – dodał.
Radne zarzucają nagonkę i brak przyzwoitości
W odpowiedzi na konferencję polityków Nowej Lewicy radne Klubu Prezydenta Żuka wydały oświadczenie, w którym nazywają całą sytuację nagonką.
"Kolejny raz stanowczo podkreślamy – mieszkamy w Lublinie, tu znajduje się centrum naszego codziennego życia, tu płacimy podatki, pracujemy, tu do szkół chodzą nasze dzieci. Tę kwestię szczegółowo weryfikował już wojewoda lubelski, który nie dopatrzył się naruszenia przez nas prawa" – podkreślają radne.
Zarzucają, że wyłoniony ostatnio nowy przewodniczący Nowej Lewicy Piotr Zawrotniak przekracza granice przyzwoitości.
"W kontekście zawiadomienia złożonego dziś przez przedstawiciela Nowej Lewicy to tym bardziej oburzające, że cynicznie wykorzystuje on hasła ‘praworządności’ dla osiągnięcia własnych celów politycznych i medialnej promocji swojej osoby" – przekonują radne.
W odpowiedzi na ich oświadczenie, Piotr Zawrotniak odrzuca zarzuty o prowadzenie nagonki.
- Co do zarzutów o cyniczne używanie słowa praworządność przypominam, że to nie ja chowam ją do kieszeni. Ale miło, że ktoś jeszcze pamięta, że praworządność istnieje, chociaż bardziej jako hasło na billboardzie niż coś, co się stosuje – komentuje dla WP Piotr Zawrotniak.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl