Wojna o ropę i gaz - armia przećwiczyła obronę
Armia zakończyła największe w tym roku ćwiczenia pod kryptonimem "Anakonda 2010". W manewrach, które odbywały się na poligonach w Ustce, Orzyszu i na morzu, uczestniczyły wszystkie rodzaje sił zbrojnych.
W ćwiczeniach wzięło udział 7 tys. żołnierzy, 25 samolotów, 23 śmigłowce, 16 okrętów oraz ok. tysiąca pojazdów, w tym 120 czołgów i bojowych wozów piechoty.
Scenariusz ćwiczeń opierał się na konflikcie fikcyjnych państw Mondy i Wislandii. Tłem konfliktu były interesy gospodarcze - konkretnie zaopatrzenie w gaz i ropę. Monda była agresorem, Wislandia, w której wojska wcielili się żołnierze, broniła swojego terytorium.
W środę na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce wojska Wislandii odpierały wspierany przez lotnictwo desant sił Mondy.
Najpierw w operacji obronnej uczestniczył zespół 6 okrętów Marynarki Wojennej, który powstrzymywał siły powietrzne przeciwnika ogniem rakietowo-artyleryjskim. Potem do akcji weszły myśliwsko-bombowe samoloty SU-22, które bombardowały i ostrzelały pociskami rakietowymi oraz działkami wrogie jednostki morskie.
Następnie odbyła się walka powietrzna dwóch myśliwców MiG-29 z dwoma maszynami F-16 Fighting Falcon. Migi, które odgrywały rolę wroga - sił powietrznych Mondy, zostały przegnane z przestrzeni Wislandii. Obrońcy okupili walkę stratą jednego samolotu i musieli udzielić pomocy dwóm pilotom, którzy katapultowali się na ląd. To zadanie wzięły na siebie śmigłowce ratownicze Marynarki Wojennej Mi-8 oraz W3 "Sokół". Akcja zakończyła się powodzeniem. Piloci zostali opatrzeni i ewakuowani w bezpieczne miejsce.
Później do obrony wybrzeża przed atakiem sił powietrznych wroga włączyły się baterie rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu "Newa", 23-milimetrowe działka i ręczne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych.
Ostatnim etapem manewrów było odparcie desantu przez okopaną na plaży piechotę zmechanizowaną wspieraną przez bojowe wozy piechoty BWP 1, śmigłowce szturmowe Mi-24, wyrzutnię rakietową BM-21, samobieżne haubice "Goździk", kierowane pociski przeciwpancerne Malutka i Spike oraz 23-milimetrowe działka przeciwlotnicze.
Nieprzyjaciel mimo prowadzenia silnego ostrzału pozycji obrońców z okrętów i ataku samolotów szturmowych został zatrzymany, a następnie odrzucony przez wojska Wislandii.
Celem ćwiczeń "Anakonda 2010" było sprawdzenie efektów sześcioletniego cyklu szkolenia wojska w prowadzeniu operacji połączonych wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
Kierownikiem "Anakondy 2010" był dowódca operacyjny Sił Zbrojnych gen. broni Edward Gruszka. Szefem sztabu ćwiczeń kierował gen. dyw. Jerzy Michałowski. Manewrom w Ustce przyglądali się w środę attache wojskowi kilku państw.