Wojna o Falklandy
30 lat temu rozpoczęła się jedna z najgłupszych wojen XX wieku
To była jedna z najgłupszych wojen XX wieku - zdjęcia
Ponad 30 lat temu wybuchł konflikt, który został uznany za jedną z najgłupszych wojen XX wieku. Przedmiotem sporu były Falklandy, niewielki i nielicznie zamieszkany archipelag leżący u wybrzeży Argentyny, ale od 150 lat znajdujący się w rękach Wielkiej Brytanii. A decyzja o ataku zapadła, ponieważ rządzący Argentyną wojskowi chcieli poprawić swoją... reputację.
Dość mało ważne wyspy, zajęte przez Londyn w 1833 roku, są dla Argentyńczyków zadrą i symbolem zranionej dumy narodowej. Nic więc dziwnego, że gdy na początku lat 80. kraj pod rządami nieudolnej junty pogrążał się w gospodarczym i politycznym kryzysie, wojskowi postanowili ratować popularność zwycięską kampanią, która miała przywrócić utracony archipelag do macierzy. Wojskowi liczyli na rozpalenie ducha patriotyzmu w narodzie i odwrócenie uwagi od problemów wewnętrznych.
Na zdjęciu tonący krążownik ARA General Belgrano, zatopiony przez brytyjski okręt podwodny HMS Conqueror. Razem z okrętem na dnie spoczęło ponad 300 marynarzy, połowa wszystkich argentyńskich zabitych w wojnie o Falklandy.
(wp.pl, PAP/tbe)
Operacja Różaniec
Inwazja pod kryptonimem Operación Rosario (hiszp. Operacja Różaniec) rozpoczęła się 2 kwietnia 1982 roku, bez formalnego wypowiedzenia wojny. Na Falklandach stacjonował wtedy minimalny brytyjski garnizon wojskowy, liczący kilkudziesięciu żołnierzy piechoty morskiej i marynarzy, którzy nie mieli szans nawiązać równej walki z przeważającymi siłami wroga. Po krótkotrwałej strzelaninie nad archipelagiem załopotał argentyński sztandar. Na wieść o odzyskaniu Malwinów (jak nazywają wyspy Argentyńczycy), na ulice Buenos Aires wyległy rozentuzjazmowane tłumy, choć jeszcze niedawno odbywały się tam masowe demonstracje przeciwko rządzącym. Wydawało się, że junta osiągnęła zamierzony cel.
Na zdjęciu argentyńscy żołnierze po zajęciu Falklandów.
Sprawa honoru
Po kilku godzinach złe nowiny dotarły do Londynu. Rząd był w szoku - choć docierały do niego sygnały o możliwości argentyńskiej inwazji, nikt do końca nie przyjmował tej groźby jako realnej. Natychmiastową dymisję złożył minister spraw zagranicznych lord Peter Carington. Jeszcze tego samego dnia premier Margaret Thatcher podjęła decyzję o odbiciu Falklandów. Żelazna Dama za punkt honoru postawiła sobie przywrócenie brytyjskiej zwierzchności nad archipelagiem, była to też kolejna okazja do zademonstrowania politycznej determinacji i nieustępliwości.
Na zdjęciu argentyńskie siły inwazyjne na ulicach stolicy Falklandów - Stanley.
Grupa uderzeniowa
Wielka Brytania wysłała w rejon konfliktu potężną grupę uderzeniową złożoną z dwóch lotniskowców i kilkudziesięciu innych okrętów Royal Navy, a także licznych jednostek pomocniczych. Na ich pokładach znajdowało się kilka tysięcy żołnierzy, którzy mieli stanowić trzon sił desantowych.
Na zdjęciu okładka z "Newsweeka" z brytyjskim lotniskowcem HMS Hermes i wymownym tytułem "Imperium kontratakuje", co było nawiązaniem do jednego z filmów trylogii "Gwiezdnych Wojen".
Naród chce wojny
Za siłowym rozwiązaniem konfliktu opowiadała się zdecydowana większość Brytyjczyków. Murem za Wielką Brytanią stanęła również społeczność międzynarodowa - Rada Bezpieczeństwa ONZ uznała Argentynę za agresora i wezwała do natychmiastowego wycofania wojsk ze spornego obszaru, a inwazji nie poparła nawet zwykle sprzyjająca Buenos Aires Organizacja Państw Amerykańskich.
Na zdjęciu płonąca brytyjska fregata HMS Antelope. Okręt został zaatakowany przez argentyńskie lotnictwo i ostatecznie zatonął.
Upokarzająca porażka
Po zaciętych walkach Brytyjczycy odnieśli bezapelacyjne zwycięstwo - archipelag ponownie znalazł się w ich rękach, a unieszkodliwione siły argentyńskie nie były w stanie prowadzić dalszej walki. Zawieszenie broni ogłoszono 14 czerwca - w 10 tygodni od rozpoczęcia inwazji na Falklandy, Argentyna doznała upokarzającej porażki.
Na zdjęciu argentyńscy jeńcy wojenni.
Ofiary wojny
W wyniku wojny po stronie Argentyny zginęło 649 żołnierzy i marynarzy, przeszło 1000 zostało rannych, a ponad 11 tys. dostało się do niewoli. Brytyjczycy stracili 258 zabitych i 775 rannych.
Na zdjęciu Argentyńczycy, którzy dostali się do brytyjskiej niewoli.
Straty argentyńskie
Argentyna straciła podczas działań wojennych jeden krążownik, jeden okręt podwodny, cztery transportowce i trzy mniejsze jednostki. Ponadto 25 śmigłowców, 35 myśliwców, dwa samoloty bombowe i cztery transportowe oraz 34 inne samoloty.
Na zdjęciu broń złożona przez argentyńskich żołnierzy.
Straty brytyjskie
Straty brytyjskie również były poważne - zatopione dwa niszczyciele i dwie fregaty, ponadto na dno poszedł jedn okręt logistyczny, jeden kontenerowiec i jednostka desantowa. Stracono też w sumie 24 śmigłowce i 10 myśliwców.
Na zdjęciu uszkodzony przez argentyńskie lotnictwo okręt logistyczny RFA Sir Tristram.
Konsekwencje awantury
Dla rządzącej junty wojna przyniosła zupełnie odwrotny skutek niż zamierzony, gdyż doprowadziła do jej upadku i dała argentyńskiemu społeczeństwu szansę powrotu do demokracji. Z kolei Margaret Thatcher na fali popularności związanej ze zwycięską batalią, zapewniła sobie reelekcję w 1983 roku.
Czy dojdzie do drugiej odsłony sporu?
Konflikt o Falklandy zmienił się w perspektywie ostatnich 20 lat, ponieważ odkryto w ich pobliżu złoża ropy naftowej. Wraz z ujawnieniem bogactw, które w sobie skrywają, Argentyna znów bacznie przygląda się Malwinom. Czy dojdzie do drugiej odsłony sporu?
(wp.pl, PAP/tbe)