PolskaWojewódzki się doigrał - radio musi zapłacić 50 tys. zł

Wojewódzki się doigrał - radio musi zapłacić 50 tys. zł

50 tys. zł kary na radio Eska Rock nałożyła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Chodzi o sprawę znieważenia rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvina Gajadhura przez dziennikarzy stacji Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego.

Wojewódzki się doigrał - radio musi zapłacić 50 tys. zł
Źródło zdjęć: © AKPA

- Nie zgadzamy się z tą decyzją, zgodnie z przysługującym nam prawem odwołamy się od niej do sądu - poinformowała Joanna Krzyżaniak z grupy radiowej Time, w skład której wchodzi radio Eska Rock.

W audycji "Poranny WF" wyemitowanej 25 maja dziennikarze próbując dodzwonić się do Alvina Gajadhura, mówili m.in.: "Gajadhur. Gajdhur, tak? Murzyn. Bardzo przepraszam, mam alarm. Audycję dzisiejszą sponsoruje warszawski oddział Ku-Klux-Klanu". Dziennikarze sugerowali także, że telefon Gajadhura działa w "buszmeńskiej sieci dla czarnych".

Matka Alvina Gajadhura jest Polką, ojciec Hindusem. Gajadhur od urodzenia mieszka w Polsce.

KRRiT uznała, że radio emitując audycję naruszyło artykuł ustawy o radiofonii i telewizji, który mówi, że audycje nie mogą zawierać treści dyskryminujących ze względu na rasę.

Rada zaznacza, że z całokształtu audycji można wnioskować, że zapowiadana na antenie przez dziennikarzy próba nawiązania rozmowy telefonicznej miała na celu ośmieszenie Gajadhura w opinii słuchaczy. "Oceniając całość audycji prowadzonej przez J. Wojewódzkiego i M. Figurskiego należy stwierdzić, że 'żarty' miały charakter jednoznacznie rasistowski i sprowadzały się do utrwalania wśród odbiorców stereotypu Afrykanów" - zaznacza KRRiT.

KRRiT podkreśla też, że ponieważ audycja była przerywana utworami muzycznymi, serwisami informacyjnymi, postawy ksenofobiczne i rasistowskie, które w myśl wyjaśnień nadawcy miały być w audycji napiętnowane, w odbiorze słuchaczy mogły być utrwalane.

"Tego typu treści zamieszczone w porannej audycji, skierowanej z założenia do ludzi młodych, pokazują słuchaczom, że można szydzić z osób innych ras wyłącznie z powodu koloru skóry" - zaznacza Rada. Podkreśla też, że Wojewódzki i Figurski są osobami popularnymi wśród młodzieży - "tym bardziej powinni zdawać sobie sprawę z faktu, że ich zachowania mogą być przez młodych ludzi przyjmowane jako coś normalnego i godnego pochwały" - zaznacza.

Skargę w sprawie audycji Gajadhur skierował do Rady Etyki Mediów i KRRiT na początku czerwca, a w połowie czerwca złożył zawiadomienie do prokuratury. Zarzucił w nim dziennikarzom znieważenie go z powodu przynależności rasowej oraz pomówienie za pośrednictwem mediów. Prokuratura śledztwo umorzyła pod koniec września. Gajadhur zapowiedział, że odwoła się od tej decyzji.

Z kolei REM na początku czerwca oceniła, że podczas audycji doszło do drastycznej demonstracji ksenofobii, a prowadzący poranny program Wojewódzki i Figurski znieważyli obraźliwymi i rasistowskimi sformułowaniami Gajadhura.

"Proponując 'zadzwońmy do Murzyna' sugerowali, że telefon pana G. działa w 'buszmeńskiej sieci dla czarnych'. Naigrywając się z pochodzenia wywołanej publicznie osoby, dziennikarze używali m.in. zwrotów: 'krajowy rejestr Murzynów', 'audycję dzisiejszą sponsoruje warszawski oddział Ku-Klux-Klanu'" - podkreślała REM.

REM uznała to za przejaw rasizmu. Zaznaczyła, że miał on miejsce na antenie ogólnopolskiej rozgłośni radiowej. "Nie usprawiedliwia go satyryczny charakter audycji, bo demonstrowanie rasizmu wykracza poza granice satyry i etycznego dziennikarstwa" - zaznaczyła REM.

Prezes Eski Rock Bogusław Potoniec i dyrektor programowy stacji Marcin Bisiorek w oświadczeniu z początku czerwca wyjaśniali, że według nich program miał charakter satyryczny, a intencją autorów było "obnażenie i krytyka pokutujących w części naszego społeczeństwa zachowań ksenofobicznych".

W piątek Gajadhur poinformował, że złożył do KRRiT i REM kolejną skargę na radio Eska Rock ws. audycji "Poranny WF" prowadzonej przez Wojewódzkiego i Figurskiego 6 października. Zaznacza w piśmie, że dziennikarze poniżali i obrażali go, twierdząc, że jest rasistą, że nienawidzi białych. Wcześniej Gajadhur, który kandydował do sejmu z list PiS, złożył w tej sprawie pozew do sądu w trybie wyborczym, ale sąd sprawę umorzył.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (340)