Wojewoda: nie przybywa już wody przed Płockiem
Coraz szerszy wypływ wody z rozlewiska przed Płockiem bilansuje wpływ wody z Wisły. Pomaga w tym wiejący w górę rzeki wiatr. Jednocześnie powoli zalewane są pojedyncze gospodarstwa w południowo-wschodniej części rozlewiska.
ne są zwierzęta. Zaznaczył, że są one wywożone także bez zgody ich właścicieli.
25.05.2010 | aktual.: 25.05.2010 17:12
Kozłowski dopowiedział, że istotnym zadaniem, jest też ustabilizowanie końców wysadzonego prewencyjnie w sposób kontrolowany wału w Dobrzykowie po to, by woda, wypływająca z zalanych terenów z powrotem do Wisły, nie poszerzała już utworzonej wyrwy. Dalsze poszerzanie wyrwy przez nurt byłoby niekorzystne.
- Stabilizacją wyrwy zajmuje się koparka, którą operuje pan Ryszard Bednarski, artysta w swoim fachu. Na końcach wału układane są betonowe bloki. To operacja wymagająca inżynierskiej wiedzy, zegarmistrzowskiej precyzji i ogromnego wyczucia wielkiej maszyny - powiedział wojewoda.
Dzięki zbudowanej z worków z piaskiem zaporze w Dobrzykowie, która powstrzymuje spływanie wody z zalanych już terenów w gminie Słubice i Gąbin w kierunku innych miejscowości, w tym Płocka, od poniedziałku do wtorku w południe poziom wód obniżył się już o 12 cm. Kozłowski podkreślił, iż jednocześnie na terenie zalewowym priorytetem na wtorek jest ewakuacja zwierząt pozostawionych w opuszczonych gospodarstwach zwierząt. - Ludzi podejmujemy przede wszystkim tam, gdzie sami proszą o ewakuację - dodał wojewoda. Jak ocenił, ludzie niechętnie opuszczają swoje domy.
- Jest tragiczna sytuacja ze zwierzętami, w niektórych miejscach stoją one w wodzie już po dwa dni. Nie zostały ewakuowane, bo gospodarze się nie zgadzali. Dzisiaj już nie pytamy o zgodę gospodarzy, bo zwierzęta nieewakuowane dziś - padną - powiedział Kozłowski.
Uściślił, iż najgorzej jest w niektórych, opuszczonych przez ludzi gospodarstwach, gdzie zwierzęta są zamknięte w oborach czy stodołach. - Po dwóch dniach w wodzie są one bliskie padnięcia i trzeba je ratować - podkreślił. Dodał, że jest to ważne także ze względu na zagrożenie epidemiologiczne, które padłe zwierzęta będą stanowić po opadnięciu wody.
Poinformował, że w akcji bierze udział osiem transporterów wojskowych, a akcję koordynuje zastępca weterynarza wojewódzkiego, który przygotowuje też działania na okres po powodzi. Stan budynków, w miarę opadania wody w rozlewisku, będzie sprawdzany przez inspektorów nadzoru budowlanego.
- Gdy woda będzie schodziła, wszystkie te gospodarstwa będą musiały być przebadane. Wszędzie, gdzie jest padlina, będzie ona musiała być zutylizowana, a pomieszczenia poddane dezynfekcji - powiedział. Dodał, że do mocno zalanych gospodarstw nie będzie możliwy powrót wcześniej niż w przyszłym tygodniu.
Wojewoda poinformował także, że w Słubicach i Gąbinie zorganizowano punkty szczepień przeciwko tężcowi. Szczepione mają być wszystkie osoby, które obniosły jakiekolwiek obrażenia, uczestnicząc w akcji lub znajdowały się na terenie zalanym przez wodę.
Według przedstawionych przez wojewodę informacji, woda w tym rejonie rozlewa się po niemal płaskim terenie, a wiatr pcha ją w górną, południowo-wschodnią część rozlewiska - w kierunku przegrody w Pieczyskach Iłowskich. W rejonie Zycka Nowego i Zycka Polskiego, zwłaszcza wzdłuż dróg i kanałów, woda posuwa się w górę w tempie ok. 100 m na godzinę.
- To jest obszar rozproszonej zabudowy. Może to jest takie rozlewanie, że woda dochodzi do pojedynczych gospodarstw w tempie jedno-dwa nowe gospodarstwa w ciągu dwóch - trzech godzin - powiedział. Dodał, że woda zalewa też pojedyncze domy w Piotrkówku, gdzie trwa obecnie ewakuacja.
Wśród miejsc najbardziej zagrożonych zalaniem wojewoda wymienił Rakowo, gdzie na zalewowym terenie mieszka kilkaset osób. Podkreślił jednak, że wał w tym rejonie nie został przerwany. Zagrożona jest też Kępa Polska, gdzie słabe są wały cofkowe na rzece Motławie; zagrożony jest też wał rzeki Słupianki. Zalaniu może ulec także część płockich Borowiczek. - Tam jest zarządzona ewakuacja i tam straż pożarna pilnuje, żeby nie nastąpiła żadna katastrofa - powiedział wojewoda.
Kozłowski poinformował, iż zasypywanie wyrwy w wale przerwanym przez Wisłę w Świniarach, którą woda wdarła się w niedzielę na tereny gmin Słubice i Gąbin, zostało we wtorek wstrzymane. W poniedziałek wyrwę wypełniano blokami betonowymi oraz workami z gruzem i piaskiem. - Oczekiwany przez nas rezultat został osiągnięty. Osłabiliśmy gwałtowność wpływającej wody w tę wyrwę, zapewne też zmniejszyliśmy trochę ilość wpływającej wody. Wyrwa ustabilizowała się, nie powiększa się - zaznaczył wojewoda.