Wojewoda lubelski stanie przed sądem. Znów za krytykę Marszu Równości
Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek stwierdził, że Marsz Równości służy promocji "zboczeń, dewiacji, wynaturzeń". Sąd Rejonowy w Lublinie orzekł, że jego słowa mieściły się w granicach debaty publicznej. Jego wyrok w czwartek uchylił Sąd Okręgowy.
Sędzia Artur Ozimek ocenił, że sąd pierwszej instancji zbyt szybko umorzył postępowanie i "uciekł od oceny materiału dowodowego". - Osoby, które chcą zaistnieć w życiu publicznym często sięgają po określenia pejoratywne. Ma to wzmocnić przekaz. Niestety, słowo straciło swoją wartość. Jest przedmiotem, który nie ma ceny - podkreślił w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
Satysfakcji z decyzji sądu nie kryje Bartłomiej Staszewski, który był jednym z organizatorów lubelskiego marszu i był autorem pozwu. - Jestem dumny z takiego rozstrzygnięcia. Cieszę się, że są jeszcze sędziowie, dla których Konstytucja nie jest czymś wstydliwym - oświadczył.
Czarnek zapowiedział, że stawi się na rozprawach, "by bronić swojego prawa do wolności opinii i poglądów. "Mam do tego takie samo prawo jak środowisko LGBTQ" - tłumaczył na Twitterze.
Oprócz słów o "zboczeniach, dewiacjach i wynaturzeniach" Czarnek stwierdził również, że Marsz Równości promuje wartości "antyrodzinne i antychrześcijańskie". Wszystkim, którzy uznają jego wypowiedź za obraźliwą, wojewoda lubelski polecił sprawdzenie znaczenie słowa "wynaturzenie" oraz lekturę Katechizmu Kościoła Katolickiego.
Zgodnie z wyrokiem sądu wyższej instancji, Sąd Rejonowy w Lublinie ponownie rozpatrzy sprawę. W listopadzie ubiegłego roku umorzył postępowanie, gdyż uznał, że choć słowa wojewody bezspornie mają negatywny wydźwięk, to jednak stanowią element debaty publicznej, w której sąd karny nie może być cenzorem.
Źródło: "Dziennik Wschodni"
Zobacz także: „Na litość boską!”. Marek Sawicki kpi z ministra rolnictwa
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl