Trwa ładowanie...
d3iajca
19-06-2007 13:55

Wniosek o areszt w aferze z Laboratorium Frakcjonowania Osocza

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu (Podkarpackie) skierowała do sądu wniosek o aresztowanie na trzy miesiące Zygmunta N., głównego podejrzanego w aferze dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu - poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu, Janusz Wiśniewski.

d3iajca
d3iajca

Posiedzenie sądu w tej sprawie zaplanowano na środę przed południem. Jak wyjaśnił Wiśniewski, za wnioskiem o tymczasowe aresztowanie przemawiała m.in. obawa ucieczki i ukrywania się podejrzanego. Prokurator przypomniał, że N. długo przebywał za granicą i ponad dwa lata trwała procedura związana z przekazaniem go stronie polskiej, na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania. Argumentem za wnioskiem była także - zdaniem prokuratury - obawa matactwa procesowego (m.in. nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań) oraz zagrożenie surową karą (do 10 lat).

Wiśniewski dodał, że zgromadzony materiał dowodowy uprawdopodobnia w dużym stopniu popełnienie przez N. zarzucanych mu czynów.

We wtorek w prokuraturze kontynuowano przesłuchanie N. Rozpoczęło się ono z blisko godzinnym opóźnieniem ze względu na spóźnienie adwokata i trwało około pół godziny, ponieważ podejrzany - podobnie jak w poniedziałek - odmówił składania szczegółowych wyjaśnień.

Prokuratura podczas poniedziałkowego przesłuchania przedstawiła Zygmuntowi N. dziewięć zarzutów: wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach.

d3iajca

Tarnobrzeska prokuratura od kilku lat chciała postawić N. zarzuty, ale przebywał on w Wielkiej Brytanii i nie stawiał się na wezwania prokuratury, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. Prokuratura wystąpiła zatem do sądu z wnioskiem o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) Zygmunta N. i w styczniu 2005 roku Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wydał taki nakaz.

Z kolei w Wielkiej Brytanii rozpatrywanie wniosku trwało około dwóch lat. W rezultacie uznał on w dwóch instancjach, że nie ma przeszkód, aby N. mógł zostać przesłuchany w Polsce. Obrona twierdziła, że wniosek o przekazanie N. Polsce od strony formalnoprawnej jest nieprawidłowy, zaś sam podejrzany jest zbyt chory, by mógł wrócić do kraju bez narażenia zdrowia lub nawet życia.

N. przyleciał z Londynu do Polski w piątek wieczorem. W sobotę i niedzielę w areszcie śledczym przy ul. Rakowieckiej w Warszawie N. przeszedł badania medyczne. W związku z tym planowane na sobotę przesłuchanie podejrzanego przełożono na poniedziałek.

Prokuratura w Tarnobrzegu od października 2001 r. prowadzi dwa śledztwa w sprawie LFO. Jedno dotyczy właśnie wątku Zygmunta N. Drugie - kilku spotkań, na których miały być naciski ze strony osób z otoczenia b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, aby Ministerstwo Zdrowia kontynuowało współpracę z LFO wbrew merytorycznym przesłankom.

d3iajca

O takich naciskach miał mówić podczas przesłuchania w grudniu 2004 r. b. minister zdrowia Mariusz Łapiński. Według niego, w spotkaniach tych miał wziąć udział m.in. Marek Ungier - b. szef gabinetu prezydenta Kwaśniewskiego, Marek Wagner - b. szef kancelarii premiera Leszka Millera i Zbigniew Siemiątkowski - b. szef Agencji Wywiadu, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Na chwilę na spotkanie miał także "wpaść" prezydent.

W sprawie LFO postawiono już zarzuty kilku osobom, m.in. Włodzimierzowi W. i b. podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, Halinie W.-T. Oskarżonym jest Wiesław Kaczmarek. 2 października ub. r. przed warszawskim sądem zaczął się jego proces. Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła go w maju 2005 r. o to, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa, mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 r. na budowę fabryki kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 mln. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały już od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł.

d3iajca
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3iajca
Więcej tematów