Włosi bronią mozzarelli
Mozzarella z mleka bawolic jest bezpieczna,
nawet jeśli zawiera szkodliwe substancje, przekraczające
nieznacznie dopuszczalne normy.
27.03.2008 | aktual.: 27.03.2008 11:10
Zapewniają o tym włoscy toksykolodzy na łamach czwartkowej prasy w kolejnym dniu dyskusji na temat gwałtownego spadku sprzedaży tego tradycyjnego produktu z Kampanii w związku z wykryciem śladów dioksyn.
Przyszłość konsorcjum zakładów, produkujących ten najszlachetniejszy rodzaj mozzarelli, stanęła pod znakiem zapytania po tym, jak w ostatnich tygodniach poniosły one łączne straty w wysokości 30 mln euro.
Import sera w związku z doniesieniami o dioksynach zawiesiły czasowo Japonia i Korea Południowa, a stan alarmu - jak informuje włoska prasa - panuje też w innych krajach.
"Corriere della Sera" pisze, że włoskie ministerstwo zdrowia wysłało do Brukseli wyniki badań próbek mozzarelli z bawolego mleka, przeprowadzonych w 130 zakładach. W serze z 25 z nich stwierdzono obecność dioksyn na poziomie nieznacznie przekraczającym dopuszczalne normy, obowiązujące w Unii Europejskiej.
Nie wiadomo jeszcze, jak zareaguje na to UE. Nie wyklucza się, że wyśle do władz Włoch monit apelując o ścisłe przestrzeganie norm i wytknie ich naruszenie.
Wcześniej w Kampanii zamknięto zaś 83 wytwórnie, gdzie stwierdzono łamanie norm sanitarnych i fałszowanie rezultatów badań weterynaryjnych. Produkowano tam ser ze skażonego mleka.
W obronę sera zaangażował się szef włoskiej dyplomacji Massimo D'Alema, który powiedział, że "alarm jest przesadny i niczym nie umotywowany". Minister przemysłu Pierluigi Bersani podkreślił zaś, że trudno wyobrazić sobie świat bez mozzarelli z mleka bawolic.
Gazety informują o płynących zewsząd apelach by nie wywoływać psychozy.
Jednocześnie mozzarella di bufala stała się jednym z tematów i swoistych "rekwizytów" kampanii przed kwietniowymi wyborami parlamentarnymi, gdyż wielu polityków fotografuje się w tych dniach z kawałkiem tego przysmaku. Zapewniają w ten sposób, że nie ulegną psychozie.
Wśród ekspertów trwa spór na temat źródła zatrucia mleka bawolic cząstkami dioksyn. Nie jest do końca jasne, czy jest to bezpośredni rezultat obecności w Kampanii ton nie wywożonych miesiącami śmieci, wśród których znajdują się toksyczne odpadki, trafiające do pasz. Nie brakuje opinii, że winna jest przede wszystkim tak zwana ekomafia, która nielegalnie zakopuje śmieci na terenach, na których potem pasie się bydło.
Sylwia Wysocka