Włochy żegnają Bergmana
Włosi żegnają Ingmara Bergmana jako mistrza interpretacji ludzkiej duszy. Tak twórczość szwedzkiego reżysera ocenia wielu ludzi kultury, od noblisty Dario Fo, komunisty, po krytyka jezuickiego czasopisma "La civilta cattolica" księdza Virgilio Fantuzziego.
31.07.2007 | aktual.: 31.07.2007 01:10
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zmarl-ingmar-bergman-6038716375188609g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zmarl-ingmar-bergman-6038716375188609g )
Zmarł Ingmar Bergman
Dario Fo, komediopisarz i aktor, laureat literackiej nagrody Nobla dziesięć lat temu, podkreśla szacunek, jakim Bergman darzył swoich współpracowników, tak w teatrze, jak i na planie filmowym. Dzięki temu, nie podnosząc nigdy głosu, panował nad sytuacją, w której powstawały jego arcydzieła.
Gian Luigi Rondi, nestor włoskich krytyków filmowych, w połowie lat 80. dyrektor festiwalu w Wenecji, wspomina Bergmana jako autora filmów "adresowanych do nielicznych szczęśliwców", a reżyser Bernardo Bertolucci mówi o szwedzkim filmowcu jako pionierze, "odkrywającym dla kina obszary zarezerwowane wcześniej dla literatury".
Dystansu do twórczości Bergmana nie kryje reżyser Franco Zeffireli, gdyż jak oświadczył, była mu ona zupełnie obca i obojętna.
Krytyk filmowy dwutygodnika "La civilta cattolica" ksiądz Virgilio Fantuzzi przypomina, że szwedzki reżyser był synem surowego pastora luterańskiego i tym tłumaczy charakter jego filmów, zbliżony do spowiedzi. Nie jest to kino religijne, lecz świadectwo niepokoju i poszukiwania- powiedział ksiądz Fantuzzi, który przyjaźnił się m.in. z Federico Fellinim.
Na tegorocznym festiwalu sztuki radiowej i telewizyjnej Prix Italia, który odbędzie się w końcu września w Weronie, pokazany zostanie w całości ostatni film Ingmara Bergmana "Sarabanda", nagrodzony trzy lata wcześniej w kategorii teatru telewizji.