Włochy chcą wspólnej kontroli granic zewnętrznych UE
Przewodniczące w tym półroczu Unii Europejskiej
Włochy zamierzają skłonić Unię do utworzenia wspólnej
straży granicznej ze względu na problemy z kontrolą jej granic
zewnętrznych, zwłaszcza napotykane przez przyszłe nowe państwa
członkowskie.
Poinformował o tym włoski minister spraw wewnętrznych Giuseppe Pisanu. Powiedział też, że Włochy opowiadają się za wprowadzeniem w przyszłości dokumentów tożsamości z zakodowanymi odciskami palców.
"Powinniśmy natychmiast zacieśnić współpracę w kontroli granic, zmierzającą do utworzenia w przyszłości wspólnej policji granicznej" - podkreślił.
Pisanu powiązał to z koncepcją dzielenia się państw członkowskich kosztami w tej dziedzinie, czyli wsparcia państw o dłuższych granicach zewnętrznych, takich jak Polska czy Włochy (granica morska), ze wspólnego budżetu zasilanego także przez państwa znajdujące się w środku Unii, takie jak Niemcy.
Pisanu odwołał się przy tym do decyzji niedawnego szczytu w Porto Carras koło Salonik, żeby stworzyć zalążek ewentualnej wspólnej straży granicznej w postaci "struktury operacyjnej", koordynującej różne projekty pilotażowe wspólnego zarządzania granicami.
Zapytany, jakie widzi korzyści we wspólnej kontroli granic zewnętrznych i czy ma to związek z poszerzeniem Unii, Pisanu odpowiedział, że "nowe granice (zewnętrzne) okazały się stwarzać problemy ze względu na przemyt narkotyków, ludzi i broni".
"Nie sądzimy, żeby taka na przykład Bułgaria była zdolna sama uporać się z tym problemem w taki sam sposób jak Niemcy, więc nie powinniśmy zostawiać tych krajów samych, żeby borykały się z tymi problemami" - tłumaczył.
Pisanu nie wyjaśnił, dlaczego posługuje się przykładem Bułgarii, mającej wejść do Unii dopiero w 2007 r., a nie któregoś z państw przystępujących już w 2004 r., takich jak Polska.
Minister zastrzegł, że nie chodzi mu o całkowite przejęcie zarządzania granicami zewnętrznymi przez wspólną straż graniczną, lecz o "znalezienie równowagi między odpowiedzialnością narodową a odpowiedzialnością ogólnoeuropejską, tak żeby można było dzielić się wydatkami".