Wlk. Brytania: zajścia w Belfaście
W północnym Belfaście doszło w niedzielę do starć republikanów z lojalistami i ataków na policjantów. 23 funkcjonariuszy zostało rannych w okolicach Limestone Road, gdzie często dochodzi do konfliktów między obu społecznościami.
O sprowokowanie zajść policja oskarża lojalistów - paramilitarne ugrupowania protestanckie. Wcześniej młodzieżówka republikańskiej Sinn Fein - politycznego skrzydła Irlandzkiej Armii Republikańskiej - w miejscowości Glassdrumman w pobliżu bazy Crossmaglen w hrabstwie South Armagh, usiłowała sforsować zasieki wokół tamtejszej wieży obserwacyjnej.
Policjanci chroniący posterunku zostali obrzuceni butelkami, kamieniami i fajerwerkami. Zaatakowano ich też specjalnie zaostrzonymi metalowymi kolcami. Podjęto próbę uszkodzenia kamer obserwacyjnych. Sześciu policjantów zostało rannych.
Trzy okoliczne wieże obserwacyjne, usytuowane na wzniesieniach i wyposażone w urządzenia do elektronicznego nasłuchu oraz podglądu, rząd brytyjski zdecydował rozmontować jako gest dobrej woli w odpowiedzi na doniesienia o częściowym rozbrojeniu arsenałów IRA. Republikanie uważają, że wieże demontowane są zbyt wolno.
W Belfaście jedna osoba cywilna odniosła obrażenia twarzy i przebywa w szpitalu w wyniku eksplozji prymitywnego ładunku wybuchowego.
Wcześniej w wyniku wybuchu ładunku został też ranny 18-letni żołnierz, którego stan jest ciężki. Jedna osoba przesłuchiwana jest z oskarżenia o usiłowanie zabójstwa.
Ogółem w kierunku wojska i policji rzucono w niedzielę co najmniej sześć ładunków wybuchowych. Po zajściach w mieście wprowadzono zaostrzone środki bezpieczeństwa.
Deputowany do zgromadzenia parlamentarnego Irlandii Płn. z ramiernia Demokratycznej Partii Ulsteru Danny Kennedy potępił atak młodzieżowych bojówek Sinn Fein na wieżę w South Armang. Wszyscy wiedzą, zarówno republikanie jak i unioniści, że demilitaryzacja prowincji zależy wyłącznie od stanu bezpieczeństwa - powiedział. (aka)