Właściciel Jaguara pobity. Policja ma dane 32 kibiców Pogoni Lębork
Jest szansa, że policja wkrótce ustali, kto w ostatnią sobotę pobił szefa klubu Jaguar Gdańsk podczas wyprawy jego drużyny do Lęborka na mecz IV ligi. Działacze z Trójmiasta chcą też, żeby odpowiednie konsekwencje wyciągnął również związek piłkarski.
10.09.2024 17:21
Jak mówi Wirtualnej Polsce Jacek Jadanowski, prezes Jaguara, a prywatnie brat pobitego właściciela, wszystko zaczęło się od tego, że kibice gospodarzy zostali wpuszczeni do sektora dla zawodników w przerwie meczu. Tam poczekali do gwizdka i na początku drugiej połowy założyli kominiarki, a chwilę potem wbiegli do sektora, w którym znajdowała się garstka kibiców gości. Jak podkreśla nasz rozmówca, w gronie gości znajdowały trzy osoby niepełnosprawne, w tym 70-letni ojciec braci, który porusza się o kulach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nadmienia też, że sędzia i delegat kazali kontynuować mecz, grożąc walkowerem, mimo że drużyna Jaguara nie miała już na to ochoty. Musieli więc grać dalej, podczas gdy na trybunach biegali kibice ze skradzioną flagą. Sobotnie spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
- Byłem wtedy na boisku, bo jestem także zawodnikiem - wspomina początek zajścia Jacek Jadanowski. - Mój brat Michał stał przy naszej ławce i jak zobaczył, że ludzie w kominiarkach wbiegają do klatki gości, to pobiegł w tamtą stronę. Martwił się o ojca i naszych kibiców. I wtedy został pobity. Tylko on. Widziałem, jak leci mu krew z nosa. Zabrali flagę i uciekli. Nikt tam nawet nie walczył o tę flagę. Michał w niedzielę rano pojechał na policję, tam mu się zakręciło w głowie. Był też w szpitalu.
Jak dodaje prezes Jadanowski, policja dzwoniła do niego przed meczem z pytaniem, czy kibice Jaguara wybierają się na spotkanie. Powiedział, że jeśli już, to najwyżej rodziny, a pojedynczych kibiców z szalikami będzie co najwyżej kilku. Nikt nie spodziewał się żadnej rozróby.
Zobacz także
Jacek Jadanowski zaznacza, że klub znany jest najbardziej ze swojej akademii, w której trenuje blisko tysiąc młodych adeptów futbolu. Całe zamieszanie jest bardzo złym przykładem dla dzieci i młodzieży.
- Rodzice już do mnie pisali i zastanawiali się, co by było, gdyby na tej trybunie było 50 osób, razem z rodzinami - zwraca uwagę. - Naszymi kibicami są głównie dzieci i rodzice. Chcemy głośno mówić o tym zajściu, bo to sytuacja nie do zaakceptowania. Co prawda w Lęborku przytrafiło się to pierwszy raz, ale na Pomorzu nie. Oczekujemy, że związek piłkarski coś z tym zrobi.
Prezes Pogoni: To medialny atak
- To nieprawda, że kibice dostali się do sektora piłkarzy i ruszyli stamtąd, w takiej sytuacji sędzia przerwałby mecz. W mediach pojawiło się dużo nieprawdziwych informacji o tej sprawie. Dochodzą do mnie jednak głosy, że ma to na celu przyznania walkowera Jaguarowi. Pojawiają się nawet wersje, że właściciel Jaguara był zalany krwią, ale z tego co wiem, nasza opieka medyczna udzieliła mu pomocy i dostałem informację, że to było lekkie krwawienie z nosa - mówi Mariusz Tkaczyk, prezes Pogoni.
I dodaje: - Nie chcemy się wybielać, ale atak medialny na nas polega teraz na podawaniu kłamstw i półprawd. Wiadomo, że po obu stronach są emocje, i to jest nie do zaakceptowania, jeśli to zdarzenie miało miejsce, to naganne, jednak poziom tej narracji jest niespotykany. Pewne granice zostały przekroczone.
Pogoń Lębork nie chce jeszcze zajmować oficjalnego stanowiska w sprawie. Jak słyszymy, klub woli poczekać na finał postępowania policji.
Policja na tropie kiboli
Jak się dowiedzieliśmy, lęborska policja w tej sprawie wszczęła postępowanie w związku z możliwym popełnieniem przestępstwa z art. 217a kodeksu karnego. Stanowi on: "Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną w związku z podjętą przez niego interwencją na rzecz ochrony bezpieczeństwa ludzi lub ochrony bezpieczeństwa lub porządku publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
- Prewencyjnie zabezpieczaliśmy ten mecz na zewnątrz obiektu. Mamy nagranie z tym zdarzeniem. Wylegitymowaliśmy 32 pseudokibiców. Prowadzimy czynności zmierzające do zatrzymania sprawców - mówi nam Marta Szałkowska z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski