Włamanie do portalu; "zwrócimy się do policji"
Atak na stronę Karty97 pokazał, że białoruskie służby specjalne nieustannie śledzą w internecie działalność opozycjonistów, obrońców praw człowieka i dziennikarzy na Białorusi - uważa Natalia Radzina, redaktor naczelna portalu. Do włamana doszło pod koniec grudnia. Nieznani dotąd sprawcy zamieścili w portalu prowokacyjny tekst, usunęli też część zawartości.
Jak w rozmowie z TV Biełsat zaznacza Radzina, w wyniku przeprowadzonego śledztwa wewnętrznego ustalono, że sprawcy uzyskali hasła jednego ze współpracowników, mających dostęp do panelu administracyjnego portalu. Hasła te wydostały się z jego komputera za pośrednictwem wirusa komputerowego.
- Służby specjalnie zarażają ich komputery wirusami, zdobywają dostęp do znajdujących się tam informacji, przejmują hasła poczty elektronicznej - mówi Radzina. - Nasze śledztwo wykazało, że w podobny sposób kontrolowane jest wiele innych komputerów należących do ludzi niewygodnych dla reżimu.
To - jej zdaniem - pokazuje "pod jaką totalną kontrolą znajdują się ludzie w Białorusi". - Są to metody niezgodne z prawem. Chcemy w tej sprawie zwrócić się do oddziału litewskiej policji zajmującego się przestępstwami elektronicznymi. Białoruś jest państwem totalitarnym gdzie potrzebna jest nieustanna czujność, bo na śledzenie obywateli władze wydaja ogromne pieniądze - mówiła.
Natalia Radzina jest redaktorem naczelnym opozycyjnego portalu Karta97, którego siedziba obecnie znajduje się na terytorium Litwy. Dziennikarka uciekła z Białorusi z obawy przed uwięzieniem.