ŚwiatWładze Moskwy likwidują skutki awarii w systemie energetycznym

Władze Moskwy likwidują skutki awarii w systemie energetycznym

Największa od wielu lat awaria w rosyjskim
systemie energetycznym doprowadziła do chaosu w Moskwie.
Na kilka godzin stanęła komunikacja miejska. Około 20 tys. osób
utknęło w metrze, a ponad 1,5 tys. w windach. Na ulicach tworzyły
się gigantyczne korki. Dopiero w godzinach wieczornych sytuacja
zaczęła wracać do normy.

Władze Moskwy likwidują skutki awarii w systemie energetycznym
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

25.05.2005 | aktual.: 25.05.2005 18:01

Przerwy w dostawach energii elektrycznej, które trwały od dwóch do pięciu godzin, wystąpiły w południowych, południowo-wschodnich, południowo-zachodnich i centralnych dzielnicach Moskwy, w co najmniej 24 miastach obwodu moskiewskiego, a także w sąsiednich obwodach - kałuskim, tulskim, riazańskim.

Minister przemysłu i energetyki Wiktor Christienko poinformował, że przyczyną awarii był wybuch, a następnie pożar w podstacji energetycznej "Czagino", w dzielnicy Kapotnia, na południowo- wschodnich obrzeżach stolicy.

Zdaniem Christienki, nic nie wskazuje na to, by był to atak terrorystyczny. "To raczej sprawa przestarzałego sprzętu" - dodał.

Podstację "Czagino" oddano do użytku w roku 1962. Awaria nastąpiła ok. godz. 11 czasu moskiewskiego (9 czasu warszawskiego). Pociągnęła za sobą kaskadowe wyłączenie kolejnych 12 stacji. Proces ten udało się zatrzymać dopiero o godz. 12.30.

Prezydent Władimir Putin obarczył odpowiedzialnością za środowy kryzys kierownictwo koncernu energetycznego RAO JES Rossii, które - według niego - koncentruje swoją uwagę na globalnych problemach spółki kosztem działalności bieżącej.

Prezes RAO JES Anatolij Czubajs przeprosił wszystkich obywateli, którzy bezpośrednio odczuli skutki awarii. Oświadczył też, że gotów jest ponieść odpowiedzialność za sytuację z zaopatrzeniem stolicy w energię elektryczną. Jego zdaniem jedną z najważniejszych spraw jest przyciągnięcie inwestycji do elektroenergetyki.

W związku z niecodzienną sytuacją w stolicy Putin zwołał naradę najważniejszych ministrów i szefów administracji. Odbyło się też nadzwyczajne posiedzenie rządu.

Przerwa w dostawie prądu spowodowała wybuch w zakładach chemicznych w obwodzie tulskim, ok. 150 km na południe od Moskwy. Jak poinformowała agencja Interfax, do atmosfery przedostał się fenol. Lokalne władze uspokajają, że zdarzenie to nie zagraża ludności.

Władze federalne zapewniły, że obiekty nuklearne w rejonie Moskwy są bezpieczne. Wszystkie instalacje atomowe funkcjonują jak zwykle - podkreślił Michaił Moroczniczenko z federalnej służby bezpieczeństwa nuklearnego.

W Moskwie stanęło metro i komunikacja miejska, sparaliżowany został ruch uliczny. Wyłączenie świateł sygnalizacyjnych na ulicach doprowadziło do wielu stłuczek i poważniejszych wypadków.

W wielu domach nastąpiła przerwa w dostawach wody. Nie działały telefony. Stanęły windy i schody ruchome. W windach uwięzionych zostało ponad 1,5 tys. osób.

W najgorszej sytuacji znaleźli się pasażerowie metra. 43 pociągi na sześciu liniach stanęły w tunelach. W zatłoczonych wagonach było duszno. Ludzie musieli czekać na włączenie awaryjnego zasilania. W tunelach metra utknęło ok. 20 tys. osób, ich ewakuacja trwała prawie dwie godziny.

Władze Moskwy zorganizowały zastępczą komunikację autobusową. Na ulice skierowano dodatkowo około tysiąca autobusów. Nie rozładowało to sytuacji. Na przystankach kłębiły się tysiące pasażerów. Władze stolicy apelowały do kierowców, aby podwozili ludzi czekających na przystankach.

Niektórzy moskiewscy kierowcy wykorzystali jednak sytuację do podreperowania swojego budżetu. Za podwiezienie nawet na krótkim dystansie żądali od 500 rubli (ok. 18 dolarów) do 1000 rubli (ok. 36 USD).

Awaria spowodowała również chaos w komunikacji kolejowej w obwodzie moskiewskim. Wstrzymano kursowanie pociągów na wielu liniach podmiejskich. Również tam zorganizowano komunikację zastępczą.

Bez poważniejszych zakłóceń działały lotniska. Utrudniony był jednak dojazd do portów lotniczych.

Prądu zostało pozbawionych ponad 20 szpitali. Przeszły one na zasilanie awaryjne. Tym placówkom służby zdrowia, które nie miały własnych agregatów prądotwórczych, urządzenia takie wypożyczyło wojsko.

Bez prądu przez kilka godzin było też kilka instytucji o strategicznym znaczeniu, m.in. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Pogłębiło to chaos, gdyż milicja nie była w stanie przekazać obywatelom podstawowych informacji.

Na kilka godzin pracę musiały przerwać rosyjskie giełdy. Nie przeoczyły jednak krytyki Putina pod adresem Czubajsa - wartość akcji RAO JES natychmiast spadła o 1 proc.

Polskie służby konsularne nie otrzymały żadnych próśb o pomoc ani informacji o poszkodowanych obywatelach polskich w związku ze środową awarią energetyczną w Moskwie - poinformowano PAP w Wydziale Konsularnym ambasady polskiej w Moskwie.

Władze prognozują, że usuwanie skutków katastrofy energetycznej potrwa do czwartku w południe.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)