Władysław Frasyniuk do nauczycieli: Nie możecie okazać władzy strachu
- Będą was szarpać i brać na przetrzymanie, ale władza nie może w waszych oczach zobaczyć strachu! W takim proteście najważniejsze jest przekonanie o słuszności swych żądań. Z niego płynie siła i determinacja - zaapelował do nauczycieli Władysław Frasyniuk, legendarny działacz opozycyjny z Wrocławia.
- Nasi nauczyciele nie powinni mieć wątpliwości, że dobrze zrobili, decydując się na strajk. Zostali doprowadzeni przez rząd do ostateczności. Coraz gorzej zarabiają i coraz ciężej pracują, bo ta "reforma” kompletnie rozwaliła system edukacyjny, za ich plecami jest tylko ściana - powiedział Władysław Frasyniuk w wywiadzie dla portalu wroclaw.wyborcza.pl.
Opozycjonista z czasów PRL przypomniał, że ZNP przyjął uchwałę o rozpoczęciu protestu już w grudniu 2018 r., więc MEN miał dużo czasu, aby podjąć jakieś działania.
Frasyniuk skrytykował Pawła Kukiza za wypowiedź, że "nie ma zgody na wykorzystywanie dzieci w tej całej grze”.
- Argument "dzieci” to wyjątkowo paskudny szantaż. Ten szantaż wykorzystuje się w walce z kilkoma grupami zawodowymi. Lekarze i pielęgniarki nie mogą odejść od pacjentów, a nauczyciele od uczniów. Bo mają misję, etos i psi obowiązek. Przypominam, że rządzący też mają konstytucyjny obowiązek - zapewnić ludziom godziwe warunki pracy i płacy - stwierdził polityk.
"Kompromitacja Solidarności"
Zdaniem Frasyniuka, podpisanie porozumienia z rządem przez oświatową Solidarność to "prawdziwy dramat" i "kompromitacja". Politykowi nie spodobały się także słowa marszałka Sejmu Stanisława Karczewskiego, który stwierdził, że on "pracuje dla idei" i nauczyciele też powinni to robić. Przypomniał, że dochody marszałka to 20 tys. zł miesięcznie, a młodego nauczyciela - zaledwie 2500 zł.
- Należałoby oczekiwać, że to marszałek na takim prestiżowym stanowisku będzie pracować dla idei, czyli za cztery krowy i jedną świnkę, a nauczyciel dostanie marszałkowską pensję - stwierdził.
- Gdyby nauczyciele działali jak rząd, nie dopuściliby do egzaminów i zrobili wszystko, żeby strajk był jak najbardziej dotkliwy. Ale są przyzwoici. Widzę, że minister Zalewska nagle się odnalazła i robi za matkę sukcesu. Ale to nie ona te egzaminy zorganizowała, to samorządy stanęły na głowie, żeby niwelować skutki błędów rządowych - powiedział Frasyniuk.
Na koniec polityk zaapelował do nauczycieli, aby tworzyli w szkołach wszechnice oświatowe, do których zapraszaliby rodziców na debatę o kondycji oświaty. Wezwał też do tworzenia grup wsparcia dla strajkujących, bo oni robią to "dla dobra dzieci".
Źródło: wroclaw.wyborcza.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl