Propagandysta Sołowiew miażdży Eurowizję: Ukraina do dyskwalifikacji, a Polka "hajlowała"
Rosyjski propagandysta Władimir Sołowiew, wiernopoddańczy dziennikarz Kremla, uważnie obejrzał sobotni finału Konkursu Piosenki Eurowizja, transmitowany z Turynu. W ostrych słowach krytykował wydarzenia, jakie zaobserwował.
"Żurnalista" znany jest z jadowitych wypowiedzi na temat Ukrainy i pochwał kierowanych w stronę Władimira Putina i wszystkich jego działań, łącznie z brutalną inwazją na sąsiada. Jest też ofiarą sankcji, nałożonych na rosyjskich oligarchów przez Zachód - stracił dwie luksusowe wille, ale cieszy się względami i ochroną ze strony dyktatora.
Dlatego też jego komentarze na Telegramie po sobotnim zwycięstwie ukraińskiego zespołu Kalush Orchestra podczas konkursu Eurowizji musiały być pełne krytyki - chronicznie reaguje na wszystko, co wiąże się z krajem, w którym jego ojczyzna prowadzi "specjalną operację wojskową", mordując ludzi. Rosyjski propagandysta napisał w komentarzu, że słowa wypowiedziane przez lidera zwycięskiego zespołu podczas odbierania nagrody powinny zaskutkować dyskwalifikacją.
Reprezentanci Ukrainy zaapelowali ze sceny o wsparcie dla Mariupola i obrońców Azowstalu. Wcześniej zatriumfowali wykonaniem wzruszającego rapowo-folkowego utworu "Stefania". Oleh Psiuk, wokalista formacji, nie krył w wywiadach, że czuje się w obowiązku informowania Europy o strasznej wojnie, jaka toczy się w krainie.
Rosyjska propaganda o Eurowizji
Chwilę na scenie Ukraińcy wykorzystali w najlepszy możliwy sposób. Zaapelowali do świata o pomoc dla oblężonych, wyczerpanych i głodujących bojowników z Azowstalu. Dołączyli w ten sposób do wielu rodaków, którzy o natychmiastową pomoc dla obrońców Mariupola proszą Zachód, przywódców wielu państw, w tym prezydenta Turcji i papieża Franciszka. Wszyscy są świadomi, że jeśli Rosjanie dostaną w swoje ręce tych żołnierzy, stanowiących symbol niezłomnego oporu Ukrainy, zabiją ich.
Jednak Sołowiew wbił szpilę organizatorom Eurowizji. Wytknął, że słowa o Mariupolu i obrońcach Azowstalu powinnny zaskutkować natychmiastowym odebraniem tytułu zwycięzcy grupie Kalush Orchestra, tymczasem "polityczne słowa zostały wzięte za humanitarne" - skomentował publicysta. "A Zełenski w swoich gratulacjach powiedział, że chce, aby konkurs w przyszłym roku wziął Mariupol" - dodał dziennikarz - oligarcha.
Nie poprzestał na tej krytyce. Napisał także, że w wystąpieniu przedstawicielki Polski, Idy Nowakowskiej, która przekazywała punktację przyznaną artystom przez polskie jury, dopatrzył się nazistowskiego gestu. Jak zauważył na Twitterze Michał Marek, Sołowiew stwierdził, że Polka dokonała "salutu rzymskiego" i krzyknęła "Sława Ukrainie".