PublicystykaWkurzony Frankowicz kontra leszcze i frajerzy. "Dlaczego jesteś biedny - boś głupi, a dlaczego głupi - boś biedny"

Wkurzony Frankowicz kontra leszcze i frajerzy. "Dlaczego jesteś biedny - boś głupi, a dlaczego głupi - boś biedny"

Temat posiadaczy kredytów we frankach wciąż rozpala do czerwoności. Zarówno ich samych, jak i tych, którzy uważają ich argumenty za bezzasadne. Manifest Wkurzonego Frankowicza, który opublikowaliśmy, wywołał wiele skrajnych emocji zarówno wśród łączących z autorem kredyty frankowe, jak i "złotówkowiczów" lub osób, które w ogóle zadłużeń nie mają. Wielu komentatorów zwraca uwagę, że wbrew temu, co napisał w swoim liście "wkurzony", frankowicze, mimo wyższego kursu waluty i tak finansowo zyskują względem kwot, które musieliby płacić, mając kredyt w złotówce. Wkurzeni na "wkurzonego" przypominają też, że niegdyś posiadacze kredytów we frankach wyśmiewali tych, którzy zadłużyli się w złotówkach. Dziś ci drudzy są jednak "górą" i wcale nie zamierzają pomagać "roszczeniowcom".

Wkurzony Frankowicz kontra leszcze i frajerzy. "Dlaczego jesteś biedny - boś głupi, a dlaczego głupi - boś biedny"
Źródło zdjęć: © East News | Lukasz Szelemej/East News Szczecin
Magdalena Wojnarowska

"Wiecie co, wkur...a mnie obecne traktowanie frankowiczów. Wielu z Was - zakładam, że osób bez kredytu hipotecznego lub ze złotówkowym - odmawia nam prawa do pomocy - napisał w opublikowanym przez nas manifeście Wkurzony Frankowicz. Swoich kłopotów związanych z kredytem upatruje on w tym, że "banki to oszuści", "system zwiódł", a Polacy są słabo wykształceni ekonomicznie, więc "nie mieli świadomości, co może się wydarzyć". W dodatku wielu z nich decyzje podejmuje "emocjonalnie i intuicyjnie" oraz karmi się wiarą w pozytywną przyszłość. Czujący się pokrzywdzonym przez system dochodzi do wniosku, że nie da się ustalić, kto ponosi winę za sytuację, czy są to banki, kredytobiorcy czy może system edukacji. Na koniec swojego listu ostrzega, że jeśli teraz nikt frankowiczom nie pomoże, to za jakiś czas wszyscy obywatele poniosą tego finansowe konsekwencje. Dlatego argumenty tych, którzy nie chcą zrozumieć problemów i potrzeby pomocy dłużnikom frankowym, nazywa głupimi, egoistycznymi i krótkowzrocznymi.

Takie stawianie sprawy oburzyło wielu internautów. "Tak jęczysz, że kredyt we frankach to 150% wartości mieszkania, to dodaj wszystkie raty kredytu w złotówkach i wyjdzie ci, że cały kredyt złotówkowy to 180 - 200% wartości mieszkania. Naucz się liczyć i nie licz na pomoc, bo złotówkowym kredytobiorcom nie pomaga nikt, chociaż ich sytuacja jest nielepsza" (pisownia oryginalna - przyp. red.) - napisał internauta kalkulator. Z kolei porzuć komunistyczne myslenie dodaje: "absolutnie nie masz racji, nic ci się nie należy - tak działa kapitalizm, twoja decyzja powoduje konsekwencje, zaryzykowałeś i stracileś, ale mogłeś tez wygrać w przypadku dobrej koniunktury na franku, wtedy wielbiłbyś banki na kolanach".

Frankowicze a frajerzy i leszcze

Wielu komentatorów przypomina, że, gdy brali kredyty w złotówkach, stawali się obiektem kpin ze strony "frankowych" znajomych. "Ja często słyszałam komentarz 'tylko głupki biorą kredyt w złotówkach, we frankach o wiele bardziej się oplaca i spłaca', więc dlaczego głupki mają teraz rozumieć - pisze mika.

Wtóruje jej ZBS: "Pamiętam wypowiedzi ludzi, którzy brali kredyt we frankach ,wtedy kiedy był boom na te kredyty. Frankowi śmiali się w żywe oczy z 'leszczy', którzy brali w kredyty w złotych. Przeliczali, ile to są 'do przodu' na każdej racie w stosunku do 'złotówkowych'. Frank był po 2 złote, a dzisiaj, no cóż - dwa razy tyle. Prawda jest taka, że kredyty bierze się w tych walutach, w których się zarabia (...) frankowicze jak i wiele innych osób założyli, że ich życie do końca będzie usłane kwiatami i ominą ich przykre niespodzianki. Niestety wyszło jak zwykle, a teraz gorzkie żale do całego świata (...)".

Ten sam internauta nazywa frankowiczów "roszczeniowo nastawionymi pazernemi glupcami". "Jak ktos wezmie duzy kredyt i zagra za te pieniadze w kasynie to nikt, naprawde nikt, nie bedzie go zalowal, jak przegra. Ty i tobie podobni wzieliscie pieniadze z banku i postawiliscie je na loterii zwanej 'frankiem'. Przez pierwsze lata szczescie wam sprzyjalo. Teraz przestalo (...) Przestan plakac. Przyznaj, ze to nie byla dobra decyzja. Ponies konsekwencje i wyciagnij wnioski. Czlowieku, wiecej samokrytyki, a mniej pretensji. Wiecej pokory, a mniej 'wkurzenia'" - napisał ZBS.

iroszek: "Kredyty we frankach były bardzo preferencyjne i ludzie, którzy takie brali, mieli naprawdę niska ratę. Taki sam kredyt w PLN był znacznie droższy i miał wyższa ratę. Po zmianie kursu franka dopiero teraz rata kredytu frankowego zbliża się do tego, jaka byłaby w PLN, więc wiele lat było super, a teraz zrobiło się normalnie, tak jak w PLN. Jak ktoś chce się wiązać kredytem na 30 lat i nie ma wiedzy ekonomicznej, to niech idzie do jakiegoś prawnika czy ekonomisty i za odpowiednią opłatą taki ktoś powie, czy warto czy nie. Ale szkoda wydać kilka złotych na opinie, więc teraz płacz i zgrzytanie zębów. Druga możliwość, to trzeba było przewalutować, jak się problemy z frankiem rozpoczęły a nie czekać na cud. Pozdrawia osoba mająca kredyt hipoteczny w PLN, wyśmiewana przez frankowiczów, że źle zrobiłem biorąc kredyt w PLN i że frajer itd."

"Zysk" na szybko

Internauci podkreślają też, że frankowicze często decydowali się na zadłużenie właśnie w tej walucie ze względu na szybki "zysk". kiks wskazuje, że "w wielu przypadkach był to świadomy wybór pewnego ryzyka, by płacić mniejsze oprocentowanie, niż od kredytu w PLN. Osobiście uważam, że tu nie trzeba pomocy w gotówce, ale prawnego rozwiązania sytuacji - a mianowicie uznania, że kredyty brane pod kupno nieruchomości (dom, mieszkanie) to kredyty hipoteczne. To rozwiązałoby obecną sytuację, w której bank uznaje, że ma kredyt konsumpcyjny udzielony na dom, a w razie niespłacania zobowiązań oraz utraty wartości nieruchomości windykuje go w całości, gdzie powinien zadowolić się jedynie odebraniem nieruchomości. Proste?".

"A tak poważnie, w obliczu poważnych argumentów, przytaczanych w liście - nic, tylko idź do sądu, załóż sprawę, a po wyroku do końca życia odcinaj kupony z zasądzonego odszkodowania. Ilu z was wzięło kredyty z wyrachowania, bo taniej chwilowo, na prostą konsumpcję, czy po to, aby obok mieszkania mieć dom, drugie mieszkanie , lepszy samochód......... A teraz wszyscy zrzućcie się za krótkowzroczność 'ofiar banksterów'" - pisze fx.

Można było przewalutować

Wiele osób podkreśla, że krótkowzroczność, którą "Wkurzony Frankowicz" zarzuca niepodzielającym jego poglądów, jest domeną jego samego i innych zadłużonych we frankach. Było wystarczająco dużo czasu, żeby działać, gdy sytuacja stawała się coraz trudniejsza i np. przewalutować kredyt, zanim stał się zbyt drogi - zaznaczają krytycy.

Ania: "W 2011 roku posiadając dwa kredyty we frankach, z bólem serca i z zaciśniętymi ząbkami wzięłam kredyt mieszkaniowy konsolidacyjny w złotówkach, którym to kredytem spłaciłam obydwa 'frankowe' kredyty. Przepłaciłam, owszem, ale nie mam już franków, wiem ile płacę i będę płacić, a to co straciłam przy przewalutowaniu' potraktowałam jako koszt dokonanego kiedyś przeze mnie wyboru. Nie czekałam na państwo i inne formy pomocy".

"Mój ojciec zawsze powtarzał 'dlaczego jesteś biedny-boś głupi' a dlaczego głupi - boś biedny'. Tylko ta 'bieda' nie dotyczy pieniędzy, tylko wiedzy. Brałem, podobnie jak inni, kredyt w walucie obcej (...) Po roku spłacania przeniosłem kredyt do innego banku z jednoczesnym przewalutowaniem kredytu na PLN, zapłaciłem karę w wysokości bodajże 10000 zł (...) Dlaczego tak ? A no dlatego, że poczytałem, zdobyłem wiedzę, której mi zabrakło podczas zawierania umowy kredytowej. Mój kolega, wtedy kiedy ja zmieniałem, walutę brał kredyt na budowę swojego domu radząc się m.in. mnie, jaką formę i walutę wybrać. Niestety, mimo posiadanej wiedzy, liczył na szczęście albo pazernie wykalkulował sobie, że stać go na ryzyko zawarcia umowy w Chf (...) Teraz sedno szanowni, sfrustrowani niesprawiedliwością frankowicze (...) Chcieliście być cwani, braliście i spłacaliście kredyty w Chf, śmiejąc się z innych (...) Robiliście to z premedytacją i pełną wiedzą o ryzyku, licząc po cichu zyski. Teraz, kiedy kurs Chf jest na swoim poziomie, tzn. jest równy kursowi z początku notowań w Polsce (lata 90.), wszyscy mają się nad wami litować i pozwolić aby państwo pomagało tylko wam. NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE" - pisze natomiast złotówkowicz.

"Da się ustalić, kto ponosi winę - kredytobiorca. W 2002-2005 wzięliśmy kredyt na firmę we frankach. Po roku czasu postanowiliśmy zrobić przewalutowanie na złotówki - rata skoczyła 2-2.5-krotnie, ale byliśmy bezpieczni. Czego zaczęliśmy się mocno obawiać? Zwiększającej się raty kredytu, co było widać gołym okiem każdego miesiąca. Frankowicze, dajcie już spokój z wyciąganiem ręki po nie swoje. Mieliście wystarczająco dużo czasu, aby zadbać o swoje finansowe bezpieczeństwo" - dodaje MiniMen.

Podobne zdanie ma nick: "Wiecie, dlaczego wziąłem kredyt w CHF? Bo na kredyt we własnej walucie nie było mnie stać! Mieszkanie kupione w 2005 r., tuż przed początkiem pompowania bańki cen nieruchomości. Cena mieszkania 150 tys. zł, rynek wtórny. Kurs franka 2,60. Cena mieszkania typowa jak na tamte czasy. Zdolność kredytowa w PLN - brak. Zdolność kredytowa w CHF - jak najbardziej. Rata miesięczna po przeliczeniu na CHF ok. 1000 zł. Obecnie 1240 zł. I nadal jestem zadowolony z decyzji wzięcia kredytu w CHF. Dlaczego? (...) Frank musiałby podskoczyć do 5 zł aby rata w CHF zrównała się z ratą w PLN. Tyle na temat".

"Kredytu nie mam, ale przez 20 lat odmawiałem sobie wszystkiego"

Są też tacy, którzy roszczeniami frankowiczów czują się pokrzywdzeni, ponieważ sami nie brali kredytu i żeby wybudować np. dom, musieli po prostu bardzo oszczędnie żyć. "Budowałem dom nie biorąc kredytu przez 10 lat, odmawiałem sobie wszystkiego, a wakacje i wszelkie wolne spędzałem na budowie, nie wszystko sam robiłem, musiałem wiele prac zlecic fachowcom, po następnych 10 latach skończyłem wykańczać wnętrza, ale w międzyczasie juz miałem dach nad głową. nie byłem na wczasach za granica, ani nawet w polsce. dziecko wychowywało się na budowie. żona nie kupowała ciuchów i kosmetyków. i teraz jeczysz że mamy spłacać za ciebie, bo ty nie wiedziałeś, nie byłeś przygotowany itd." - pisze zdan.

samisobie: "Tak naprawdę, to NIE brać żadnego kredytu. Oszczędzać i kupować, jak JA. Co mnie obchodzą frankowicze ? Zyja lepiej, niż ja. A ze maja KREDYT: no cóż, jak chcą żyć PONADTO, na co ich STAĆ, to ich problem... KOMORNIK juz puka do drzwi !!!!".

"Nikt Ci nie kazał zakładać rodziny i brac kredyt we frankach. Zapewne z Partnerka/zona mogliście trochę poczekac, nazbierać i w tym momencie spłacac kredyt. Mieszkac w wynajetym, mniejszym mieszkanku i nie marudzić. Wielu osobom nic nie dano za darmo. (czytaj dom/mieszkanie po rodzicach, dziadkach/spadek). Wiele musi samemu na własne M, czy D zarobić. Wziąłeś kredyt w obcej walucie... bo taki Ci oferowano, a zapewne na PLN nie mieliscie zdolnosci kredytowej. to trzeba teraz sobie odpowiedzieć, że musiało być to podejrzane, a zarazem dziwne. Przepraszam, ze to powiem, ale dobrze Wam tak (...) Za głupote sie placi i to słono. Trudno się mówi" - pisze natomiast kik.

Ułomności zwraca uwagę na jeszcze inny aspekt. "Ja, jak przestałam spłacać swoje zobowiązania z powodu wypadku, utraty zdrowia, co wiązało sie z utratą pracy z powodu braku wypełnienia obowiązków, jakie na mnie spoczywaly, moje zobowiązania zostały sprzedane - sprawa sadowa, komornik itd. Zapłaciłam wszystkie zobowiązania, lecz 100% wiecej, dopiero jak bylam w stanie! Nikt ale to nikt mi nie pomógł, nikt się nie dogadywal, g...o kazdego to obchodziło, ze nie moge chwilowo pracować! Argumenty: bralas to oddaj, i tyle w temacie."

Okiem pracownika banku

Głos w dyskusji zabrał też pracownik banku o nicku Wicio. "Pracowałem wtedy w banku PKO BP SA (...) Każdemu z moich klientów tłumaczyłem ryzyko kursowe i walutowe oraz z czym to się wiąże. Jedyną prawdą jest to, że zdolność kredytowa dla 'franków była większa jak złotówek' To prawda. Jednak przynajmniej w przypadku mego zespołu, nikt z klientów nie może powiedzieć, że nie wiedział o ryzyku (...) Pamiętam, jak moja córka na siłę chciała brać kredyt w walucie. Bo tak jej radzili znajomi. Wcisnąłem jej również na siłę kredyt, ale w złotówkach. Dziś, po latach przyznaje mi rację, ale wtedy to znajomi i klienci tworzyli właściwy klimat dla kredytów walutowych (...) To, że banki żonglują kursami to zupełnie inny temat, ale właśnie wiążący się z ryzykiem, o którym każdy, kto umie czytać i pisać - wie. Dziś-tak to wygląda, że większość Frankowiczów ma amnezję (...) Owszem, współczuję im, ale też pamiętam zupełnie niedawne czasy, jak rata kredytu walutowego w przeliczeniu dla tej samej kwoty złotowej była kilkadziesiąt procent niższa. Czy klienci złotówkowi protestowali? Nie pamiętam".

I tak płacą mniej, niż płaciliby w złotówkach

Część internautów wskazuje, że dłużnicy frankowi i tak płacą mniejsze raty, niż płaciliby mając kredyt w złotówkach. "Mam frankowiczów w rodzinie. Powiedzieli krótko. Pomimo podwyżek franka i tak maja niższe raty niż gdyby mieli placić w złotówkach. Wcale nie marudzą i twierdzą że dalej im sie to opłaca" - pisze Niefrankowicz.

Maciej zgadza się z Wkurzonym Frankowiczem: "Faktycznie było tak że mając zarobki 2500zł 11 lat temu mogłem dostać kredyt tylko we frankach. W złotówkach były to za małe zarobki. I tak zaciągnąłem kredyt na 54tyś franków a dziś mam do spłaty jeszcze 38tyś CHF. Z tym że nadal płacę mniej we frankach niż płacił bym od początku PLN (...) Fakt że gdyby frank był po 2zł to spłacił bym teraz całość...no ale nie jest (...) Drugi kredyt brałem 3lata temu ale już w PLN (ponad 400tyś PLN) i gdyby była możliwość we frankach to bym brał, bo sumaryczna kwota jaką trzeba spłacić w CHF jest MEGA niższa od kredytów spłacanych w PLN. W kredycie PLN muszę zapłacić 200% kapitału."

Rumburak: "Największy problem frankowiczów jest chyba gdzie indziej. To kwota udzielonego kredytu, dużo przekraczająca realne możliwości kredytobiorców. Płaczą ci, którzy wzięli z górnej granicy 'zdolności kredytowej'. Też jestem frankowiczem, rata urosła mi o 200 złotych, co jest niczym w porównaniu do wzrostu mojego dochodu w tym czasie. Spłacam już 10 lat, ale kiedyś policzyłem siły na zamiary. Teraz mogę 'złotówkowiczom' spojrzeć w oczy i nie muszę państwa prosić o pomoc."

Są tacy, co jednak rozumieją

Niewielka liczba internautów zgodziła się jednak z argumentami Wkurzonego Frankowicza. "Banki były i są odpowiedzialne za ocenę zdolności kredytowej oraz ocena ryzyka. Z jakiego powodu obecnie kredyty walutowe praktycznie nie istnieją? czy dlatego, że ludzie mają większą świadomość, czy po prostu banki robią teraz to, co powinny były robić 10 lat temu. Gdyby nie cały ten szum, ludzie dalej braliby kredyty we frankach, bo przecież bank jest instytucją budzącą zaufanie. Skoro banki na tym zarobiły to niech teraz same płacą. Uważam, że powinno się przeliczyć wszystko na zł" - pisze cincin.

Czytacz: "Całkowita prawda!!! Brawo. Niech sobie każdy zda w końcu sprawę, że problem nie dotyczy jednostki a bezprawnego działania banków, które może dotyczyć każdego - dziś frankowiczów, jutro pozotałych. Dość bierności! Zrozumcie."

Podobnego zdania jest Rychu49: "Czy wiecie co to kredyt we franku? (...) Należę do takich, komu w zł nie dano, natomiast we frankach, których nikt z nas nie widział na oczy, otrzymałem na 110% wartości mieszkania.Spłaciłem już przez 10 lat 90.000 zł, mam do spłacenia /jeżeli kurs się nie zmieni/ ok.60.000 zł. Wziąłem 75.000 zł przeliczając te niby franki to było ok 37.000 franków. Czy WY WSZYSCY biorąc w złotówkach też spłacicie dwa razy tyle co dostaliście?"

budgie pisze: "Banki podnoszą larum, że poniosą 'stratę' po przewalutowaniu kredytu CHF na PLN z dnia podpisania umowy. Czyli gdyby od razu dali go w PLN byłoby 45 miliardów 'strat' jak sobie 'wyliczyły'? Nie, po prostu nawet po ich przewalutowaniu miałyby MNIEJSZY ZYSK, ale jednak zysk. W przypadku CHF zyski są potencjalnie niebotyczne. Ale do czasu, kiedy frank będzie np. po 6-8zł. a Szwajcaria podniesie stopy procentowe. Mało kto spłaci taki kredyt, banki przejmą hipotekę i nieruchomości warte... 30% kwoty kredytów. Wrzucą je na rynek wtórny i przy takim zalewie ich ceny jeszcze spadną. W bankach spadnie wartość aktywów i tym samymi możliwości kredytowe. Wiele z nich splajtuje. Sporo Polaków ogłosi upadłość konsumencką. Państwo zacznie dopłacać do banków by je ratować z naszych (wyższych) podatków oczywiście. Wtedy w Polsce będzie wielki kryzys i odczują go WSZYSCY Polacy."

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)