Profesor Janusz Roszkowski z Akademii Gróniczo-Hutniczej w Krakowie powiedział, ze jest to bardzo dobra wiadomość. W magazynie "Polska i Świat" w Programie Pierwszym Polskiego Radia zaznaczył, że należy przypuszczać, iż lada moment ratownicy będą mogli rozpocząć akcję. Dodał, że aby ratownicy mogli zejść, stężenie musi spaść poniżej pięciu procent i ustabilizować się. Według niego, po rozpoczęciu akcji dojście do miejsca wypadku powinno im zająć około pół godziny.
Profesor Roszkowski zaznaczył, że cały czas należy mieć nadzieję, że wśród uwiezionych górników są żywi. Dodał, że historia górnictwa zna takie przypadki i w takiej sytuacji nic nie można wykluczyć.