Wkrótce kolejne zmiany w rządzie? Zbigniew Rau może opuścić MSZ
Nie minął jeszcze tydzień od ostatniej rekonstrukcji rządu Mateusza Morawieckiego, a już mówi się o kolejnych zmianach. Z szefowania resortowi spraw zagranicznych ze względów zdrowotnych ma wkrótce zrezygnować Zbigniew Rau. W obozie władzy trwają spekulacje, kto mógłby go zastąpić. Na liście jest kilka nazwisk.
Do kłopotów ze zdrowiem szefa dyplomacji miało się przyczynić m.in. sprawowanie obecnej funkcji w rządzie. Rau miał zabiegać o poprawę relacji Polski z sojusznikami, co nie spodobało się w Prawu i Sprawiedliwości. Minister miał być z tego powodu izolowany w obozie władzy w ostatnich miesiącach.
Lista jego potencjalnych następców liczy kilka nazwisk. Według rozmówców Onetu największe szanse, mimo niewielkiego doświadczenia w polityce zagranicznej, ma mieć obecny szef Służby Zagranicznej oraz były ambasador RP w Londynie Arkady Rzegocki.
Wśród wymienianych następców szefa MSZ, jak przy niemal każdej zmianie ministra w tym resorcie za rządów PiS, są również eurodeputowani Ryszard Legutko i Zdzisław Krasnodębski. Rozmówcy Onetu zwracają uwagę, że ich atutem są posiadane tytuły profesorskie, do których prezes PiS Jarosław Kaczyński ma mieć "słabość".
Zobacz też: "Erozja demokracji" w Polsce? Cimoszewicz ocenił ruch Kongresu USA
Na liście mają być też wymieniani obecni wiceministrowie Paweł Jabłoński - tu jednak minusem jest małe doświadczenie - oraz Szymon Szynkowski vel Sęk - ten z kolei ma na swoim koncie kilka kontrowersyjnych wypowiedzi.
Według Onetu mówi się też o szefie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomirze Dębskim. W czasach rządów PO-PSL doradzał on jednak "reset" w relacjach z Rosją, co jest w PiS postrzegane bardzo negatywnie.
Magierowski "zbyt niezależny"
Potencjalnie nowym szefem MSZ mógłby też zostać były ambasador w USA prof. Piotr Wilczek lub jego następca Marek Magierowski. Choć obaj kandydaci spełniają kryteria merytoryczne, to ich szanse może przekreślać "zbyt duża niezależność".
Z kolei szansę na stanowisko szefa MSZ miał definitywnie stracić Przemysław Żurawski vel Grajewski. Miał on podpaść kierownictwu PiS po tym, gdy błędnie - jak się później okazało - doradzał, by w relacjach z USA stawiać jedynie na Donalda Trumpa, nie zważając, że Joe Biden ma realne szanse na zostanie prezydentem.
Przeczytaj też:
Źródło: Onet.pl