Wjechał w zakład pogrzebowy obok cmentarza
Pędzący jedną z warszawskich ulic pijany kierowca wypadł z drogi i wjechał w zakład pogrzebowy. Jego alfa romeo została doszczętnie zniszczona, a kierowca spędził noc na komisariacie.
Około godziny 1:00 strażnicy miejscy patrolujący okolice Cmentarza Bródnowskiego usłyszeli pisk opon i straszliwy huk. Funkcjonariusze od razu udali się kierunku zdarzenia.
Na ulicy św. Wincentego zobaczyliśmy samochód alfa romeo, który wjechał w ogrodzenie przylegające do zakładu pogrzebowego oraz mężczyznę, który pospiesznie oddalał się w kierunku ulicy Handlowej - relacjonuje jeden ze strażników. Natychmiast wezwaliśmy inne załogi straży miejskiej, patrolujące okolicę cmentarza, podając rysopis uciekającej osoby - dodał funkcjonariusz.
Kolejny patrol zauważył mężczyznę odpowiadającemu podanemu kilka minut wcześniej rysopisowi. W trakcie legitymowania zauważyliśmy na jego czole i rękach ślady krwi - relacjonuje strażnik. Zachowywał się nerwowo, wyczuwalna była woń alkoholu. Mężczyzna miał przy sobie dowód rejestracyjny samochodu, który uczestniczył w zdarzeniu. Z uwagi na jego zachowanie na miejsce wezwaliśmy pogotowie - kończy relację funkcjonariusz.
Oprócz kilku delikatnych zadrapań, kierowcy nic się nie stało. Badanie na zawartość alkoholu wykazało, że 25-letni Grzegorz J. miał 1,2 promila w wydychanym powietrzu. Na miejsce wezwano policję, której przekazano sprawę.
Pięć minut później do bardzo podobnego zdarzenia doszło przy innej warszawskiej ulicy, niedaleko Cmentarza Północnego. Strażnicy miejscy interweniowali wobec kierowcy, który uderzył autem w budynek gospodarczy oraz ogrodzenie posesji. Jak się później okazało mężczyzna był pod wpływem alkoholu - miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.