Wjechał w wózek z bliźniętami. Jest akt oskarżenia

Blisko rok temu w Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do wypadku, który wstrząsnął całą Polską. W wózek z bliźniętami wjechało rozpędzone auto. Szczycieńska Prokuratura Rejonowa skierowała do sądu akt oskarżenia wobec kierowcy.

Wjechał w wózek z bliźniętami. Jest akt oskarżenia
Wjechał w wózek z bliźniętami. Jest akt oskarżenia
Źródło zdjęć: © EASTNEWS

30.03.2021 11:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

25 kwietnia 2020 roku rozpędzony sportowy ford mustang wjechał w prowadzony przez babcię wózek z bliźniętami Bartkiem i Kubą. Siła uderzenia była tak duża, że dzieci "wyleciały w powietrze" i upadły kilka metrów od miejsca wypadku. Ranna została także babcia dzieci.

W wyniku odniesionych obrażeń, 4 maja 2020 r. w olsztyńskim szpitalu dziecięcym zmarł Kuba. Bartek do dziś walczy o powrót do sprawności - przeszedł wiele operacji, jest poddawany szerokiej rehabilitacji. Chłopiec nie jest w stanie chodzić do przedszkola i wymaga stałej opieki.

Prokuratura ujawnia okoliczności wypadku

O skierowaniu aktu oskarżenia wobec Adama D., który wjechał w wózek z dziećmi, poinformował we wtorek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Krzysztof Stodolny. Ujawnił też okoliczności, w jakich doszło do wypadku.

Kierowca sportowego auta miał wracać z pracy do domu. W chwili wypadku był trzeźwy.

- Jechał z prędkością 60 km na godz. a więc przekraczając prędkość dozwoloną administracyjnie - poinformował prokurator.

Z taką prędkością Adam D. pokonał odcinek drogi obejmujący zakręt i przejazd kolejowy. Gdy go minął zobaczył, że z podporządkowanej ulicy wyjeżdża inne auto.

Kierowca uderzył z ogromną prędkością

- Wówczas nie dostosował techniki i taktyki jazdy do zaistniałej sytuacji drogowej i zamiast manewru hamowania, wykorzystując moc silnika, przekraczając podwójną linię ciągłą przyspieszył do prędkości ok. 95 km na godz. - powiedział Stodolny.

Z tą prędkością Adam D. wyprzedził pojazd, który usiłował na nim wymusić pierwszeństwo.

- Następnie wykonał gwałtowny manewr powrotu na prawy pas ruchu, co doprowadziło do utraty stateczności pojazdu, zjechania na przeciwległy pas jezdni, a następnie auto Adama D. wjechało na chodnik w okolicach przejścia dla pieszych, gdzie uderzyło w kobietę prowadzącą wózek z dwójką dzieci - tłumaczył Stodolny.

Mężczyźnie grozi 8 lat więzienia

Tuż po wypadku Adam D. nie został zatrzymany, co wzburzyło lokalną opinię społeczną. Kierowca trafił do aresztu dopiero w wyniku decyzji Sądu Okręgowego, ale wyszedł z niego po niespełna 3 miesiącach i będzie odpowiadał przed sądem z wolnej stopy.

Prokurator Stodolny poinformował, że Adam D. przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, które korespondują z zebranym przez śledczych materiałem dowodowym. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (3)