"Wizyta Busha w Polsce służy bardziej jemu niż nam"
Amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego
prof. Marek Gołębiowski uważa, że na wizycie prezydenta USA Georga
W. Busha w Polsce bardziej korzysta on sam a nie Polska.
06.06.2007 | aktual.: 06.06.2007 16:29
Bush przybędzie w piątek na kilka godzin na Hel, gdzie spotka się z prezydentem Lechem Kaczyńskim; głównym tematem rozmowy będą najprawdopodobniej amerykańskie plany umieszczenia na polskim terytorium elementu tarczy antyrakietowej - wyrzutni rakiet przechwytujących.
Gołębiowski zwraca uwagę, że tak niskiego poparcia jak w tej chwili ma Bush nie miał jeszcze żaden prezydent USA, od kiedy prowadzone są badania. Według amerykanisty, najważniejsze dla Busha byłoby spotkanie z Lechem Wałęsą, które miałoby służyć poprawie wizerunku i zwiększaniu popularności prezydenta USA w jego kraju.
W mediach pojawiły się informacja, że Amerykanie chcieli, aby Bush spotkał się na gdańskim lotnisku im. Lecha Wałęsy właśnie z b. prezydentem i legendarnym przywódcą "Solidarności". Informacjom tym zaprzeczyła jednak Kancelaria Prezydenta.
Profesor podkreśla, że głównym tematem rozmów Kaczyński-Bush będzie kwestia tarczy, jednak nie spodziewa się on jakichś "przełomów" w tej sprawie.
Zawsze przy okazji wizyty, czy transakcji jest kwestia, kto na tym zyskuje, lub kto na tym więcej zyskuje. Ponieważ polski rząd wykazuje na każdym kroku swoje entuzjastyczne podejście do tarczy, wątpię, żeby chciał więcej wyjaśnień od prezydenta Busha - ocenił Gołębiowski.
Ekspert dodał, że być może Bush odniesie się do krytycznych wypowiedzi w stosunku do tarczy prezydenta Rosji Władimira Putina. Niewykluczone, że jakaś bojownicza retoryka przy tej okazji zostanie wygłoszona - ocenił amerykanista.