PolskaPolscy biskupi wezwani do papieża. Ks. Prusak: Dojdzie do konfrontacji

Polscy biskupi wezwani do papieża. Ks. Prusak: Dojdzie do konfrontacji

Kościół powinien zachęcać do szczepień - tak sądzi ks. Jacek Prusak, który w rozmowie z WP tłumaczy, czy niezaszczepienie się przeciwko COVID-19 to grzech zaniechania. Duchowny ocenia także stan psychiczny Polaków w pandemii oraz opowiada o problemach, z którymi mierzy się Kościół w Polsce. - Pojęcie "z duchem czasu" od razu w Kościele wywołuje negatywną reakcję. Na pewno Kościół w Polsce musi się przygotować do sytuacji, w której przestanie być Kościołem masowym - wyjaśnia.

Ksiądz Jacek Prusak udzielił wywiadu Wirtualnej Polsce
Ksiądz Jacek Prusak udzielił wywiadu Wirtualnej Polsce
Źródło zdjęć: © East News | WOJCIECH STROZYK
Sylwia Bagińska

15.06.2021 16:10

Sylwia Bagińska, Wirtualna Polska: Uważa ksiądz, że niezaszczepienie się przeciwko COVID-19 to grzech zaniechania?  

Ks. Jacek Prusak, kierownik Katedry Psychopatologii i Psychoprofilaktyki w Instytucie Psychologii Akademii Ignatianum w Krakowie: To zależy od motywacji i samoświadomości konkretnej osoby, bo nie każdy, kto tak się zachowuje, robi to w postawie buntu, z chęcią szkodzenia sobie bądź innym. Na siłę nikogo się nie zmusi do szczepień. Jeśli ten ktoś przestrzega innych obostrzeń epidemicznych, to nie traktowałbym nieprzyjęcia szczepienia w kategorii grzechu. Takie zachowanie traktowałbym jako sprzeczne z 5. przykazaniem, gdyby wynikało z zawinionej ignorancji i braku poszanowania dla zdrowia i życia innych, czyli "mam to gdzieś, bo nie wierzę w istnienie koronawirusa".

Kościół w Polsce powinien zachęcać do szczepień?

Powinien, tak jak zachęca do szczepień papież Franciszek. Takie deklaracje się pojawiają ze strony biskupów, oczywiście z tą klauzulą, że nikogo do szczepienia nie można zmusić. Na Facebooku wielu księży "chwali się" certyfikatem swoich szczepień. I to jest pozytywna praktyka.

Czy biskupi nadal przestrzegają przed koronawirusem? I nie zalecają przychodzenia do świątyń osobom starszym?

Raczej się spotkamy z zachętami do tego, aby wierni powracali do świątyń. Jednak ta troska o seniorów powinna być uwzględniona, bo to są osoby najbardziej zagrożone konsekwencjami zarażenia koronawirusem. Z drugiej strony są to osoby najbardziej przyzwyczajone do regularnego chodzenia do kościoła. Ważne jest wyczucie ich potrzeb, bo oni chcą wrócić do regularnych praktyk religijnych, gdyż przedłużający się okres uczestnictwa w eucharystii tylko poprzez medium elektroniczne jest dla nich trudny.

"Ksiądz groził księdzu śmiercią". Wstrząsające szczegóły padły w programie WP

Ksiądz jest także terapeutą. Jaki jest stan psychiczny ludzi w pandemii?

Na pewno stan psychiczny Polaków się obniżył w związku z sytuacją epidemiczną. Jest na to szereg badań. Już nawet wiemy, które grupy są najbardziej obciążone. Paradoksalnie nie są to osoby starsze, tylko młode. A najbardziej psychicznie obciążeni są studenci - jako grupa społeczna.

Wiemy, że COVID-19 negatywnie odcisnął się na zdrowiu psychicznym Polaków, co jest zrozumiałe. Jest to związane z przedłużającym się wycofaniem z codziennych aktywności, które jednocześnie związane są z ryzykiem tego, co będzie po pandemii. Ludzie psychicznie reagują nie tylko na to, co tu i teraz. Boją się także konsekwencji COVID-19 i tego, jak będzie wyglądał ich świat po pandemii, bo to już nie będzie ten sam świat.

A katolicy?  

Badania, które prowadzone są także w Polsce, pokazują, że pomimo tych obostrzeń, katolicy całkiem dobrze radzą sobie z konsekwencjami pandemii. Ona w pierwszym rzędzie nie dotyczy ich religijności, tylko życia. Natomiast my nie wiemy, jak będzie wyglądało praktykowanie religii po pandemii. Jak ona wpłynie na uczestnictwo katolików, czy innych chrześcijan, w tych tradycyjnych formach kultu. To, że nie wrócimy do stanu sprzed pandemii, to wiemy już dzisiaj. To jednak jest związane też z innymi kwestiami - z tym, co się dzieje w polskim Kościele.

Więc wierni nie wrócili masowo po poluzowaniu obostrzeń? 

Doświadczenie duszpasterskie pokazuje, że poza małymi wspólnotami wiejskimi i małomiasteczkowymi w kościołach jest mniej ludzi, niż przed pandemią.

Na procesjach, które odbyły się w Boże Ciało, wierni przestrzegali obostrzeń? Zdjęcia i przekazy telewizyjne wskazywały, że na pewno nie wszędzie.

Restrykcje nigdy nie były wszędzie przestrzegane. Oficjalny przekaz był taki, że wszystkie obostrzenia pandemiczne mają być respektowane. Potem lokalnie to różnie wyglądało, zarówno po stronie wiernych, jak i duchownych. Były sytuacje, gdzie było to restrykcyjnie przestrzegane i takie, gdzie już stwierdzono, że najgorsze mamy za sobą.

Wrócę jeszcze do konsekwencji po pandemii COVID-19. Ludzie będą tak przesiąknięci pracą zdalną, że nie będą chcieli wrócić do pracy w biurach? 

Rozmawiałem z kilkoma znajomymi, którzy pracują w korporacjach czy biznesie, i powiedziano mi, że miniony rok pokazał, iż mniejszymi środkami finansowymi można wykonywać dalej pracę zdalną równie efektywnie. Niektóre firmy będą się reorganizować w kierunku wykonywania częściej tej pracy zdalnie, a nie stacjonarnie, żeby zaoszczędzać pieniądze np. na wynajmie pomieszczeń.

Ale tego też chcą pracownicy. Część osób nie wyobraża sobie powrotu do biura na 5 dni. To chyba jest powód do zmartwienia. Ludzie unikają kontaktów społecznych. 

Nie sądzę, aby dało się utrzymać wszystkich pracowników w izolacji od poniedziałku do piątku, bo oni stracą sens pracy zespołowej. Poza tym, to wcale nie jest takie dobre dla ludzi też z innych powodów. Takie funkcjonowanie, gdzie praktycznie 7 dni w tygodniu to 7 dni w domu, w dłuższej perspektywie będzie wiązało się z negatywnymi konsekwencjami dla zdrowia psychicznego i relacji społecznych.

W październiku biskupi mają jechać z wizytą do papieża. KEP nadal nie potwierdza, że powodem wezwania są liczne zaniedbania ze strony hierarchów kościelnych ws. wykorzystywania nieletnich. Ten temat zostanie poruszony w Watykanie? 

Nawet jeśli przyjmie się uzasadnienie wizyty przedstawione przez rzecznika KEP, że termin nie jest przypadkowy i jest konsekwencją odsunięcia w czasie tej wizyty ze względu na pandemię, to wcale nie wyklucza, i na pewno tak nie będzie, że polscy biskupi spotykają się z papieżem i nie usłyszą krytycznych uwag związanych z tym, jak sobie radzą i nie radzą z kwestiami wykorzystania seksualnego w Kościele. W kongregacji na rozpatrzenie czekają wnioski dotyczące przynajmniej kilkunastu biskupów, których się oskarża o zaniedbania w tej materii.

Z drugiej strony mamy ostatnie decyzje Watykanu, czyli to, co spotkało arcybiskupia Głódzia, biskupa Janiaka, a także biskupa Rakoczego. Są to sytuacje związane z niewłaściwym zachowaniem ws. pedofilii w Kościele. Na pewno papież poruszy ten temat, dlatego że to jest temat aktualny, taki, który ciągle mamy przed sobą, nie za sobą.

Kościół w Polsce jest teraz w stanie olbrzymiego kryzysu. Na wizytę biskupów z papieżem trzeba spojrzeć nie tylko z perspektywy problemu pedofilii, ale także przez pryzmat wielu innych negatywnych zjawisk dotykających naszego Kościoła. Na pewno papież od tych tematów nie ucieknie, a wręcz jestem pewny, że z niektórymi polskimi biskupami po prostu wprost się skonfrontuje.

Wspomniał ksiądz o problemach. Czego one dotyczą? 

Mamy bardzo silny spadek praktykowania wśród najmłodszej populacji Polaków. 

Czym to jest spowodowane?

Jest tu wiele czynników. My już dobrze wiemy, że społeczeństwo się sekularyzuje a religijność indywidualizuje. Ta publiczna obecność Kościoła w przestrzeni społecznej jest kontestowana. Wbrew niektórym optymistycznym wypowiedziom samych biskupów, że młodzi ludzie powrócą do Kościoła, nie ma na to żadnej gwarancji. W grupie wiekowej 18-24 praktykuje dziś mniej niż 45 proc., a w ogóle nie praktykuje więcej niż 20 proc. młodych ludzi. Nawet jeśli ich rodzice, czyli pokolenie 40+, na tle Europy jest najbardziej religijnym społeczeństwem, to pokolenie ich dzieci jest najszybciej sekularyzującą się grupą społeczną w Europie, jeśli chodzi o Kościół katolicki. To się dzieje na naszych oczach. I nie jest prawdą, że młodzież, chociaż jest coraz bardziej niereligijna, nie przestaje być "duchowa". Badania pokazują, że młodzież, jako grupa społeczna, jest coraz bardziej niereligijna i nieduchowa.

Może Kościół powinien iść z duchem czasu? 

Pojęcie "z duchem czasu" od razu w Kościele wywołuje negatywną reakcję. Na pewno Kościół w Polsce musi się przygotować do sytuacji (ona ma już miejsce), w której przestanie być Kościołem masowym, ludowym i że zawsze będzie mógł liczyć na wsparcie instytucji rządowej. Tak, jak się cieszy tym przywilejem teraz.

Tu jeszcze w grę wchodzi jeden problem, o którym biskupi do tej pory nie chcieli publicznie mówić, chociaż ostatnio "języki" im się otworzyły. Mamy znaczny spadek powołań kapłańskich w Polsce. Świat religijny, który znają polscy biskupi z czasów swojego dzieciństwa, czasów przygotowywania się w seminarium do kapłaństwa, to czas, który odchodzi do historii. To wywołuje dużo lęków i frustracji. Oni zdają sobie sprawę, że to, co przejęli, nie będzie tym, co oddadzą.  

I chyba nie ma działań, które miałyby na celu zatrzymać wiernych? 

Te działania są scedowane na rząd i rządzące ugrupowania polityczne, które nie wstydzą się przyznać publicznie do sojuszu z Kościołem, ale to nie jest ewangelizacja. To jest najwyżej zadbanie o status materialny Kościoła w Polsce i także pewną linię światopoglądową w społeczeństwie. Na dłuższą metę przyniesie to więcej szkody niż pożytku, bo Polska może podzielić los Hiszpanii w tej kwestii.

Jak Kościół zażegna kryzys z pedofilią, to duża część wiernych powróci? 

Niektórzy tak, ale nie wszyscy, dlatego, że odchodzenie z Kościoła nie jest związane tylko z kwestią pedofilii. W Polsce nie ma katechizacji dorosłych. Wiele osób jest niezadowolonych z poziomu kazań. Kościół nie odpowiada na ich problemy, na ich pytania. Ludzie szukają form duchowości, których nie odnajdują w Kościele. Oczywiście reforma Kościoła jest potrzebna nie po to, żeby ludzie do niego wrócili, ale żeby od niego nie odchodzili.  

Kościół musi się reformować, żeby był świadkiem tego, co głosi. To oznacza, że to musi być wybór, a nie dziedzictwo. Dotąd większość katolików miała "wyssany katolicyzm z mlekiem matki". Teraz katolicyzm staje się wyborem. 

Ostatnio w mediach było głośno o rezygnacji głowy Kościoła w Niemczech. Kardynał Marx wskazał, że czuje się odpowiedzialny za "katastrofę nadużyć seksualnych popełnionych przez przedstawicieli Kościoła". Czy coś takiego jest możliwe w Polsce?

Jest to chyba mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że ci, którzy powinni zrezygnować, zostali do tego zmuszeni przez papieża, a pozostali próbują przetrwać do emerytury. Inna sprawa, że papież nie przyjął dymisji kardynała Marxa – co mnie specjalnie nie dziwi.

Czerwiec to miesiąc dumy społeczności LGBT+. Ze strony Kościoła w Polsce przestaniemy słyszeć krytyczne uwagi dotyczące osób LGBT+?  

Nie ma takich szans, biorąc pod uwagę to, że są biskupi, którzy z tego uczynili swoją osobistą misję. I tak długo, jak będą biskupami, tak długo będą to robić. Zresztą, to widać także w pewnych orzeczeniach Episkopatu. Oczywiście, to nie dotyczy wszystkich biskupów. Na taką zmianę, nawet nie poglądów, ale wrażliwości, musimy jeszcze poczekać.

Duchowni nie powinni być edukowani przez specjalistów w tym temacie?

Myślę, że powinni, ale jak taki czy inny biskup jest przekonany, że gdy otworzy usta, to przemówi przez niego Duch Święty, więc on z żadnej pomocy eksperta nie będzie korzystał, to widzimy, jakie to ma skutki. Takie kazania nie tyle są głoszeniem Ewangelii, co artykułowaniem religijnych sloganów. Takiemu kaznodziei często się wydaje, że podkreśla naukę Kościoła, która jest niepopularna, ale wyraża to w taki sposób, że ludzi obraża.

Co według księdza powinna usłyszeć osoba LGBT+, która w trakcie spowiedzi wyzna, że jest innej orientacji niż heteroseksualna? 

Orientacja nie jest grzechem, który trzeba wyznawać na spowiedzi. Z tego nie powinno się spowiadać, bo to jest błąd i po stronie spowiadającego się, i spowiednika. Natomiast jeśli katolik orientacji homoseksualnej jest w trwałym związku albo chce w nim być, to musi się liczyć z tym, że może nie dostać rozgrzeszenia. Nauka Kościoła takich związków nie uznaje za równoprawne w stosunku do związków heteroseksualnych.

Ale jest jeszcze inna rzecz. Zdarza się, że takie osoby są w konfesjonale wyzywane od grzeszników najgorszej kategorii. Penitent musi mieć świadomość, że jak idzie po rozgrzeszenie, to nie dostaje go na podstawie tego, czy ksiądz się z nim zgadza, czy nie, bo w Kościele rzymsko-katolickim rozgrzeszenie otrzymywane jest przez władzę Kościoła, a nie władzę księdza. Sumienie katolika heteroseksualnego czy homoseksualnego nie może być deptane w konfesjonale. Osoba homoseksualna spowiadająca się i mówiąca o swojej orientacji nie może być poniżana. To przestaje być wtedy spowiedź.

Czytaj również:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ksiądzszczepienia na covidgrzech
Zobacz także
Komentarze (188)