PublicystykaWitwicki: Wojna informacyjna z Rosją dopiero się rozkręca (Opinia)

Witwicki: Wojna informacyjna z Rosją dopiero się rozkręca (Opinia)

Witwicki: Wojna informacyjna z Rosją dopiero się rozkręca (Opinia)
Źródło zdjęć: © East News
30.12.2019 18:47, aktualizacja: 30.12.2019 19:45

Jest już ostro, a to dopiero początek gry. Czekają nas całe miesiące z Putinem. Ten serial będzie mieć wiele sezonów, ale bardzo podobny scenariusz: wrzutki, kuriozalne wypowiedzi rosyjskich polityków i ordynarne fejki, którymi zalane zostaną media społecznościowe. Przed nami wojna informacyjna, w której Rosja ma spore doświadczenie. Na razie jej gra jest jednak dość przewidywalna.

Tak było z fejkiem dotyczącym udziału Hitlera w pogrzebie Piłsudskiego. Wielokrotnie demontowane kłamstwo i zmanipulowane zdjęcie wróciło całkiem niedawno w mediach społecznościowych. Całkiem przypadkiem wspierając narrację o antysemityzmie w Polsce. Następne tygodnie będą pełne takich wrzutek. Dobrze widać, że Polacy są na nie całkiem nieźle uodpornieni. Celem fejków jest jednak również rosyjski odbiorca. Kolejne wrzutki mają przecież uwiarygadniać narrację Putina na własnym podwórku. Na co dzień zajmują się tym kanały telewizyjne rządu. Ostatnio mogliśmy się o tym przekonać, gdy Dmitri Kisiełow zrobił program o tym, jak Piłsudski współpracował z Hitlerem. Dowodem na to miał był absurdalny materiał telewizyjny.

Zagłębianie się w przeszłość to dla Putina ucieczka przed teraźniejszością i przyszłością. Bo prezydent Rosji ma sporo problemów: sankcje nałożone przez USA na firmy budujące Nord Stream 2, utrzymane sankcje Unii Europejskiej czy w końcu również to, że rosyjscy sportowcy nie wezmą udziału w igrzyskach olimpijskich.

Gdy 19 września Parlament Europejski przyjął rezolucję potępiającą pakt Ribbentrop-Mołotow, polskie media potraktowały to w zasadzie jako oczywistość. W Moskwie wywołało to jednak wściekłość. Według oficjalnej linii Kremla, Rosja broniła przecież tylko swoich granic. Wypowiedzi prezydenta Niemiec w czasie obchodów 80-lecia II wojny światowej i wizyta Angeli Merkel w Auschwitz też nie mogą podobać się Putinowi. Jednoznaczny przekaz i bicie się we własne piersi przez Niemców kłóci się z filarem propagandy Kremla, czyli obarczaniem odpowiedzialnością za wybuch drugiej wojny światowej Polaków.

Zobacz też: "Putin postanowił zmieniać historię". Bartłomiej Sienkiewicz apeluje do prezydenta

Rosja to przeciwnik, którego nie można lekceważyć w informacyjnej wojnie. To jeden z pierwszych krajów, które przygotowywały się do ofensywy informacyjnej w sieci. Pierwsze oficjalne wzmianki na temat cyberarmii pojawiały się tam już w 2010 roku. W Polsce dezinformacja pojawia się w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego w 2015 roku. A samo społeczne zainteresowanie tą tematyką w Europie rozpoczyna się na dobrą sprawę dopiero po wyborze Trumpa na prezydenta USA. Dziś wiele mechanizmów, którymi farmy trolli napędzały ruch w sieci, zostało już obnażonych. To raczej wątpliwe, by Rosja była w tym starciu tak skuteczna, jak jeszcze kilka lat temu.

Gdy pod koniec 2019 roku przyglądamy się jej informacyjnej maszynce, to widać jej ewidentne ograniczenia. Nawet teraz pierwsze propagandowe uderzenie Putina nie spotkało się z dużym zainteresowaniem. Gdy prezydent Rosji zaatakował, Polacy siadali już do wigilijnych stołów, a w czasie świąt rozmawiali na inne tematy. Media zagraniczne też nie przejęły się jego wezwaniami. Dlatego Putin musiał powtórzyć swój przekaz kilka dni później w czasie spotkania z generałami. Tym razem atak na ambasadora Lipskiego wywołał duże poruszenie, ale znów nie cieszył się wcale dużym zainteresowaniem światowych mediów. Co ciekawe, oświadczenie premiera Morawieckiego miało o wiele większe zasięgi niż sama wypowiedź Putina.

Narracje wobec Polski pozostają niezmienne. Rosja korzysta tu ze sprawdzonych, wręcz historycznych wzorców propagandowych. W Europie przedstawia się Polaków jako chorobliwych rusofobów. Kraj, z którym nie można się porozumieć. Stąd narracje pokazujące Polaków niszczących pomniki żołnierzy, którzy "oswobadzali". Przy tej okazji rosyjska machina podkreśla antysemityzm i nacjonalizm Polski, a nawet rzekome roszczenia wobec Lwowa. Wypowiedź nawet najbardziej niszowego i skrajnego polityka będzie przedstawiana w Rosji jako oficjalne stanowisko władz Polski. Jeśli w najbliższym czasie w Polsce dojdzie do jakiegoś antysemickiego incydentu, to kremlowska propaganda zrobi wszystko, by usłyszał o nim cały świat.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także