Witold Orłowski: złoty jest mocny, bo wzrosła wydajność pracy
Witold Orłowski (RadioZet)
04.02.2005 | aktual.: 04.02.2005 12:28
Gościem Radia Zet jest doradca ekonomiczny Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, prof. Witold Orłowski. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Panie profesorze, martwi się premier Hausner mocną złotówką, czy słusznie ? Pewnie tak, z tym, że trzeba pamiętać, że z walutą to jest tak, że martwimy się, jak jest za mocna, martwimy się jak jest za słaba, ponieważ waluta, tam gdzie nie ma mechanizmów stabilizowania przez bank centralny sobie fluktuuje i raz jest za słaba, raz za mocna, w związku z tym nigdy nie jesteśmy zadowoleni. Tylko przez moment, kiedy akurat przechodzi przez jakiś punkt. Ja chciałem przypomnieć, że dokładnie rok temu, a nawet jeszcze dziesięć miesięcy temu w Polsce była panika z tego powodu, że złoty stracił jakąkolwiek wartość, było zastanawianie się, czy przekroczy 5 złotych za euro, czy nie przekroczy. Dzisiaj jest z kolei panika na temat spadku poniżej 4. Prawda jest taka, że gdyby nie było wówczas tak złych nastrojów, zupełnie bez powodu, to dzisiaj nie odczuwalibyśmy również tak
dużo niepokoju z powodu wzmocnienia. No dobrze, ale prezes Hausner chce się zgłosić do RPP, żeby coś zrobiła w tej sprawie. Słusznie czy nie słusznie ? I tak i nie, dlatego, że trzeba rozdzielić wyraźnie dwie rzeczy. Przede wszystkim złoty jest mocny, dlatego, że wzrosła bardzo silnie w Polsce wydajność pracy i że inwestorzy zaczęli po prostu uważać Polskę za gospodarkę z dobrymi perspektywami. Właśnie, gdyby nie uważali rok temu, że jakaś katastrofa tu grozi – nie wiadomo z resztą z jakiegoś powodu tak uważali, ale tak było – no to nie zauważylibyśmy aż takiej zmiany. To jest jedna rzecz, ale do mocnego złotego my się naprawdę musimy przyzwyczaić, pytanie oczywiście, czy on musi być aż tak mocny jak w tej chwili. I zawsze jest jeszcze pytanie następujące – czy na kurs złotego wpłynęły tylko te fundamenty, jak to się określa, czyli naprawdę wydajność pracy, czy też jakieś krótkookresowe, spekulacyjne zakupy i temu oczywiście powinien się bank przeciwstawiać. No właśnie, czy na kurs złotego powinien wpłynąć
teraz Leszek Balcerowicz, czyli Rada Polityki Pieniężnej ? Ooo...Bank centralny w Polsce będzie musiał zająć się regulowaniem, nie dopuszczaniem do nadmiernych wahań złotego w którymś momencie, w momencie kiedy przystąpimy do tzw. Mechanizmu RM2, czyli mechanizmu stabilizowania kursów, który jest wymagany od członków Unii Europejskiej. Tak, ale w tej chwili ? W tej chwili ja uważam, że bank mógłby się zastanowić nad tym, mógłby zacząć to robić, ale oczywiście decyzja jest bank. Jeżeli bank od kilku lat uważał, RPP, tzn. poprzednia ale obecna kontynuuje to, że najlepiej dla polityki pieniężnej jest w ogóle nie patrzeć jaki jest poziom kursu walutowego, w żaden sposób się nie przeciwstawiać np. jakiś krótkookresowym nadmiernym wzmocnieniom, nadmiernym osłabieniom, no to sadze, że nadal będzie taka jego pozycja. Ja uważam, że w cywilizowanym kraju, bank centralny powinien jednak patrzeć na to, co się dzieje na rynku walutowym i być gotowym czasem interweniować, jeśli uważa, że to ma sens oczywiście. A czy to
jest taki moment, czy jeszcze nie ? Ja myślę, że w tej chwili nie. Co się stało, to się stało, ja myślę, że złoty wróci z powrotem do poziomu powyżej 4 złotych za euro, natomiast są takie momenty, gdy interwencje ewidentnie są potrzebne. Taki moment był na przykład 3 czy 4 lata temu, bank nie interweniował wtedy. Dzisiaj te 4 złote.... Ale pan premier Hausner mówi, że to jest niekorzystne dla gospodarki. To znaczy....to jest trochę niekorzystne dla sfer realnych, bardziej dla bezrobocia niekorzystne, niż dla wzrostu gospodarczego. Może ja zacytuję: “Jest to rodzaj zagrożenia dla gospodarki, na pewno będzie to wpływało na obniżenie dynamiki eksportu, a w związku z tym będzie oddziaływało na dynamikę wzrostu PKB”. ja nie jestem pewien, czy będzie wpływało na obniżenie dynamiki eksportu, bardziej się obawiam, że będzie wpływało na utrzymanie się wysokiego bezrobocia. Jak zwał tak zwał, tak czy owak jest to problem dla gospodarki, natomiast problemem potrafi być na przykład brzydka pogoda latem i jeśli nie ma
możliwości wpłynięcia na nią, to trudno – trzeba się dostosować. Ocena banku, to jest właśnie ocena, czy mamy do czynienia z jakimś koniunkturalnym, spekulacyjnym, nadmiernym wzmocnieniem, czy nie. Ja myślę, że mimo wszystko te 4 złote to jest coś z czym my się po prostu musimy liczyć, nie ma za bardzo możliwości znacznego osłabienia złotego. Ale mamy dwa zdania, bo z jednej strony premier Hausner denerwuje się mocnym złotym, z drugiej – minister finansów uważa, że nic złego się nie dzieje. Myślę, że obie wypowiedzi są i trochę prawda i trochę nie prawdą, trochę błędne i trochę prawdziwe. Minister finansów twierdzi, że nie będzie miało to negatywnego wpływu na gospodarkę, a minister Hausner, że będzie. Będzie. Będzie miało, jeśli nie na tempo wzrostu gospodarczego, to na dłuższe utrzymywanie się wysokiego bezrobocia, nie ma co do tego wątpliwości. Premier Hausner ma rację, natomiast pytanie, czy rzeczywiście ma racje mówiąc, że można temu się sprzeciwić. Analitycy rynku uważają, że w tej chwili presja na
wzmocnienie rynku jest tak silna, że po prostu bank centralny były bezradny wobec tego. My już mieliśmy takie okresy w Polsce, kiedy bank centralny, dawniej jeszcze w 90-tych latach, usiłował przeciwstawić się presji, po czym kapitulował w końcu, dlatego, że tego się po prostu nie da zrobić. Myślę, że bank musi się zastanowić, czy taka sytuacja jest obecnie, czy nie. Jestem skłonny sądzić, że taki złoty, na poziomie 4 złotych za euro, to jest coś z czym musimy nauczyć się żyć. A Rada Polityki Pieniężnej powinna zmienić swoją politykę czy nie ? Rada będzie musiała zmienić swoją politykę prędzej czy później, pytanie tyko czy już powinna to zrobić czy nie. Problem jest nieco inny. Rada Polityki Pieniężnej, jak do tej pory, nie przyjmowała do wiadomości faktu, że np. wzmacnianie się złotego ma efekt ograniczający presje inflacyjną, silny efekt. Jeśli się chce, ja rada mówiła, utrzymać restrykcyjność polityki pieniężnej, czyli ten antyinflacyjny charakter, jeśli złoty się silnie wzmacnia, to należy obniżyć stopy
procentowe. Nie ma powodu, żeby stopy były równie wysokie jak poprzednio, a dodatkowo złoty się wzmacnia. Rada tego nie zrobiła jak do tej pory, tzn. złoty się bardzo silnie wzmocnił, a stopy pozostały dokładnie na takim poziomie, jakim były, a to znaczy tak naprawdę zacisnęła nam politykę pieniężną, zamiast ją pozostawić na poziomie niezmienionym, jak twierdziła, że będzie robić. Gospodarka ma się u nas fantastycznie, podobno, ale niestety bezrobocie jest bardzo wysokie – 19 proc. Tak. Czy jest szansa w tym roku, żeby spadło, no nie wiem, chociaż do 17 proc ? Nie, myślę, że nie. Ono będzie spadać, ale bardzo powoli, przy czym mocny złoty to jest właśnie jeden z czynników, który nawet przy wysokim tempie wzrostu powoduje, że bezrobocie spada bardzo, bardzo powoli. Z bardzo prostego powodu – eksport rośnie, opłacalność jego spada, co się robi ? Redukuje się koszty. A jak zredukować kosztu w dużym przedsiębiorstwie ? No przede wszystkim, zwalniając ludzi, a przynajmniej nie zatrudniając ich, mimo, że rośnie
produkcja. Oczywiście, że zapłacimy za mocnego złotego w postaci stosunkowo wysokiego bezrobocia. A co można zrobić, żeby jednak zmniejszyć bezrobocie ? Rząd ma teraz wiele miesięcy do września, do wyborów, czy coś może jeszcze zrobić czy zajmiemy się już tylko polityką, a nie będziemy zajmowali się gospodarką ? Jeśli pani pyta w perspektywie wyborów następnych, to pewnie nie wiele. To już są wszystko działania, które można zrobić, które przyniosą efekty w dłuższym okresie, a nie w ciągu 3 czy 4 miesięcy. Ale czy rząd Belki może jeszcze coś zrobić ? Rząd Belki oczywiście jeszcze bardzo wiele może zrobić. Może starać się stworzyć większe zachęty dla małych przedsiębiorstw np. do zatrudniania ludzi, można starać się zmniejszyć biurokrację. Radzenie sobie z biurokracją to jest dodatkowy koszt dla małych przedsiębiorstw, one często nie zatrudniają, bo boją się urzędów, boją się urzędników, wolą ryzykować pozostawanie w szarej strefie A obniżenie składki ZUS-u? Obniżenie składki ZUS-u jest pewnym problem. Dobrze,
możemy obniżyć, wtedy się zmniejszą wpłaty do ZUS-u, ale wydatki ZUS-u są jakie są i trzeba będzie uzupełnić te wydatki z innych środków. Czyli pozostają nam hasła – wala z korupcją, z biurokracją.... Nie, to nie są hasła, to można naprawdę robić. Hasła są tylko wtedy, kiedy się to powtarza od lat, a tego nie robi. Naprawdę są tutaj możliwości podjęcia zadań, tylko są one trochę wbrew interesowi klasy urzędniczej i wbrew tym krótkookresowym interesom. Rozumiem. I na koniec się pana profesora zapytam, czy słusznie robi premier Belka wspomagając finansowo Instytut Pamięci Narodowej ? Oczywiście, że słusznie robi, tylko, że uważam, że tę rzecz należało zrobić lat temu 10 czy 12. Odpowiedniej instytucji, wtedy nie istniał jeszcze IPN, dać odpowiednio duże pieniądze, aby była ona do tego czasu powiedzieć, gdzie jest podejrzenie, jeżeli chodzi o współpracę, gdzie nie. Taka lista, taki indeks jaki się pojawił jest obraźliwy prawdopodobnie dla sporej części, a kto wie, czy nie większości ludzi, którzy na tym
indeksie się znaleźli. Rezerwa budżetowa to jest 80 mln zdaje się, ile milionów powinno być przeznaczone dla IPN-u, który nawet ma mało komputerów ? IPN powinien ocenić ile potrzebuje, po to, żeby móc wykonać tą pracę, bez której naprawdę nie ma możliwości dokonania takiego nawet wstępnego wskazania, kto mógł być współpracownikiem, a kto nie. To jest prawdopodobnie praca na kilka lat, wymagająca bardzo dużych zasobów. Na pewno tutaj 2 mln tego nie załatwi, ale nie załatwi też tego decyzja jednego rządu z rezerwy budżetowej. 20 mln ? Nie wiem, to już musi sam IPN ocenić. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był prof. Witold Orłowski. Dziękuję.