Wirus H5N1 w tureckiej części Cypru
Komisja Europejska potwierdziła przypadek ptasiej grypy wśród drobiu w tureckiej części Cypru.
29.01.2006 14:35
Wobec podejrzenia, że groźny wirus H5N1 przedostał się na wyspę, należąca do UE Republika Cypru już w mijającym tygodniu przedsięwzięła szereg kroków, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia choroby na swoje terytorium.
Unijne laboratorium w Weybridge w Wielkiej Brytanii ogłosiło po serii badań przesłanych próbek, że "na obszarze pozostającym poza skuteczną kontrolą rządu Cypru", czyli Republice Tureckiej Cypru Północnego, wystąpił wirus H5N1.
Komisja Europejska uspokoiła w tym samym komunikacie, że żadne żywe zwierzęta, ani produkty pochodzenia zwierzęcego, w tym mięso drobiowe, pierze i pióra, nie mogą być przewożone przez tzw. zieloną linię, która oddziela właściwy Cypr od części tureckiej, więc nie trafiają one na obszar Unii Europejskiej.
Jeszcze w niedzielę dwóch unijnych ekspertów od ptasiej grypy zostało skierowanych do tureckiej części Cypru. Mają na miejscu zapoznać się z sytuacją epidemiologiczną. Jednocześnie KE zaoferowała tamtejszym władzom pomoc w zakresie nadzorowania rozwoju ewentualnej epidemii.
Od wtorku władze Cypru nakazały dezynfekowanie wszystkich pojazdów przyjeżdżających z północnej, tureckiej części podzielonej wyspy. Zaniepokojenie Nikozji jest tym większe, że w Turcji, utrzymującej bliskie kontakty z północnym Cyprem, ptasią grypę wywołaną wirusem H5N1 stwierdzono już u 21 osób, z których cztery zmarły.
Zarażony wirusem H5N1 drób pochodził ze wsi Makrasyka (turecka nazwa: Incirli), którą natychmiast po padnięciu pierwszych ptaków objęto kwarantanną, zaś resztę trzymanego w gospodarstwach ptactwa - wybito. Władze Republiki Cypryjskiej zapowiedziały w zeszłym tygodniu, że ptactwo domowe, które nie zostanie zamknięte w kurnikach, będzie konfiskowane i niszczone.
Michał Kot