Wir polarny słabnie. Śnieg uderzy w Polskę już w weekend
Osłabiający się wir polarny zaczyna wpływać na pogodę w Polsce. Jak potwierdza synoptyk IMGW Mateusz Baczek, najbliższe dni przyniosą nam liczne, miejscami dosyć intensywne opady śniegu, szczególnie na południowym wschodzie.
Jak wyjaśnia synoptyk, wir polarny to w uproszczeniu wielki wir zimnego powietrza, który krąży nad Arktyką na wysokościach około 60-70 stopni szerokości geograficznej, czyli mniej więcej w okolicach Islandii czy Norwegii. W jego wnętrzu "zamknięte" jest lodowate powietrze arktyczne, a na zewnątrz znajduje się powietrze polarne, typowe m.in. dla Europy.
Zjawisko to powstaje zimą, gdy nad biegunami panują silne mrozy, a nad niższymi szerokościami geograficznymi wciąż jest wyraźnie cieplej. Ten kontrast temperatur tworzy silny prąd powietrzny, który działa jak bariera - utrzymuje mrozy nad Arktyką i nie pozwala im spłynąć dalej na południe. Wir polarny jest szczególnie aktywny zimą, kiedy nad biegunami temperatura gwałtownie spada. - Tworzą się duże kontrasty termiczne i na ich bazie powstaje wiatr, który działa jak granica - tłumaczy Baczek.
Gdy wir jest silny, zatrzymuje mroźne powietrze przy biegunie. - Wtedy w Europie mamy typowy przepływ z zachodu, czyli napływ mas atlantyckich. To łagodzi zimę - pogoda jest chłodna, ale mało wyrazista - mówi WP synoptyk IMGW Mateusz Baczek.
Brak alkoholu w Sejmie? "To jest obniżenie autorytetu"
Problemy zaczynają się, gdy wir słabnie. - Ta granica zaczyna być plastyczna i zimne powietrze może się rozlewać na południe - opisuje Baczek. W miejsce, z którego wypłynęło zimno, napływa z kolei bardzo ciepłe powietrze z południa.
To właśnie odpowiada za gwałtowne ocieplenia i "nagłe ataki zimy". - Pojawiają się silne spływy arktycznego powietrza albo wręcz przeciwnie - nienormatywnie ciepłe okresy. To efekt deformacji wiru - zauważa ekspert IMGW.
Co nas czeka? "Wir ma osłabnąć w najbliższych tygodniach"
Według prognoz, które analizuje synoptyk, "wir polarny powinien już się uformować, ale w ciągu najbliższego tygodnia, dwóch dojdzie do jego zniekształcenia". Najsilniej odczuje to Ameryka Północna, ale Europa także może dostać swoją "porcję zimnych i ciepłych anomalii".
Baczek zaznacza jednak, że wir polarny nie decyduje o wszystkim. - To ciekawy koncept, ale nie wyczerpuje całej sytuacji. Na pogodę w Europie wpływa wiele innych czynników - podkreśla.
Najbliższe dni: coraz więcej śniegu
Synoptyk IMGW Mateusz Baczek wskazuje, że Polska wchodzi w okres dynamicznej, przeplatanej zimy. - Do kraju zaczyna spływać powietrze arktyczne, które będzie mieszać się z cieplejszym i wilgotnym powietrzem z południa Europy. To oznacza częste incydenty śnieżne - mówi.
Według eksperta, najbardziej odczują to Małopolska, Podkarpacie i Lubelszczyzna. Pierwszych zauważalnych opadów śniegu można spodziewać się od czwartku.
- Piątek zapowiada się z dosyć intensywnymi opadami śniegu, które mogą w ciągu doby przynieść kilkunastocentymetrową pokrywę śnieżną - prognozuje synoptyk.
Zaznacza jednak, że południowy wschód kraju może doświadczać opadów śniegu nawet przez kilka dni z rzędu. - Na piątku się nie skończy, w sobotę i w niedzielę również mogą występować opady śniegu. Mimo tego, że śnieg będzie topnieć, to z drugiej strony będzie dopadywać, więc wyraźna pokrywa śnieżna może się pojawić w tym regionie i być dosyć trwała - słyszymy.
W innych regionach Polski zimowe krajobrazy będą znacznie mniej stabilne. Śnieg pojawi się w formie bardziej nietrwałej. - Będzie dosyć chłodno. Nie powiem, że będzie biało, bo czasami będzie brunatno, czyli po opadach śniegu przyjdzie niewielkie ocieplenie z deszczem, potem deszczem ze śniegiem - mówi nam ekspert IMGW.
Baczek zapowiada, że prawie do końca listopada nie widać możliwie większego ocieplenia. - Będzie dominacja takiej pogody zmiennej, związanej z opadami - mówi.
- Myślę, że w bardzo wielu miejscach w kraju do niedzieli może się trochę śniegu pojawić. W większości regionów Polski do końca listopada mamy szansę chociaż na chwilę się spotkać z opadami - prognozuje Baczek.
Choć w ciągu dni temperatura będzie oscylować w okolicach 0 st. C, nocami zrobi się zimniej. - Wystąpią dni mroźne, nie będą one może skrajnie mroźne, ale rzeczywiście w tych najbliższych dniach czy tygodniach mogą być wyraźne, zwłaszcza noce z mrozem sięgające do -10 stopni - zapowiada.
A co z grudniem? Zima się utrzyma
Według analiz długoterminowych nie ma co liczyć na ocieplenie na początku grudnia.
- Prognozy wskazują, że i grudzień nie powinien być jakoś ekstremalnie ciepły, więc jest szansa, że przez pierwsze tygodnie grudnia również utrzyma się aura przejściowa z okazjonalnymi wyjściami zimy - wyjaśnia synoptyk.
Na temat świątecznej pogody synoptyk jest ostrożny: - Na razie nie odważę się komentować tego, raczej warto poczekać.