Wiktor Świetlik: "Wygraliśmy bitwę, kolejną Putin toczył będzie w Jerozolimie" [OPINIA]
Mateusz Morawiecki wygrał ważną potyczkę z Władimirem Putinem, ale kolejne bitwy dopiero nas czekają. Kolejna tura już 23 stycznia, a celem Putina jest i będzie skłócanie Polski z Izraelem.
W kilka dni po noworocznym prezencie od rosyjskiego prezydenta, czyli serii jego kłamliwych wypowiedzi obarczających Polskę winą za wybuch drugiej wojny światowej, widać, że udało nam się podarunek potraktować jak należy. Sprawa ma wymiar światowy i historyczny nie tylko z perspektywy naszego kraju. W tym tygodniu runął mit wszechmocnej rosyjskiej propagandy, lojalnych agentur wpływu, skuteczności gigantycznego budżetu serwisu Russia Today. Ale tę grę Putin będzie toczył dalej.
Pierwsza bitwa wygrana
Odpowiedź polskiego premiera – jedno krótkie, ostre, ale analityczne oświadczenie - zdobyła w światowych mediach i sieci dużo większy zasięg niż seria pięciu antypolskich wypowiedzi Putina, z których najmocniej przebiło się sformułowanie "antysemicka świnia”.
"Kłamiesz o nas, żeby odwrócić uwagę od swoich problemów" Morawieckiego zdecydowanie z tym zwyciężyło. Zresztą w stabloidyzowanej wersji, bo przecież w oryginale stało "prezydent Putin wielokrotnie kłamał". Ale takie właśnie są dzisiejsze media. Rodzący się bardzo poważny konflikt o znaczeniu geopolitycznym lubią sprowadzić do okrzyków zawodników MMA na konferencji przed walką. Wszystko musi być spersonalizowane i nacechowane emocją konkretnych ludzi.
Podane przez agencję prasową AP oświadczenie Morawieckiego trafiło do większości istotnych światowych tytułów i serwisów. Informowały o nim często nie tylko media zachodnie, ale azjatyckie i południowoamerykańskie. Przy okazji premierowi udało się zdobyć dla Polski bonusa - często rozbudowywano te informacje o historię września 39. i sowieckiej inwazji, wspominano o Katyniu – robiły to szczególnie serwisy skandynawskie.
Kolejnym sukcesem były poniedziałkowe oświadczenia ambasadorów USA, Niemiec i wypowiedź Alexandra Bena Zvi, ambasadora Izraela, może najważniejsza ze wszystkich, bo to właśnie kierunek, w którym będzie dalej nacierał car Władimir.
Runda w Izraelu
Car Władimir popełnił błąd atakując samemu. Dał swoim znak do ataku, ale równocześnie całkowicie się odkrył. Pewnie wyciągnie z tego wnioski, które wykorzysta przy kolejnych atakach, a okazji w AD 2020 nie zabraknie.
Pierwsza, już za cztery tygodnie. W czwartek 23 stycznia rosyjski prezydent będzie gościł na obchodach rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz w Izraelu. Celem Putina będzie maksymalne skonfliktowanie Polaków i Izraelczyków. Biorąc pod uwagę rosyjskie zwyczaje, w ruch pójdzie kremlowska propaganda, farmy trolli, Polacy i Żydzi będą napuszczani na siebie, bądź to przez radykalnych polityków, bądź niezliczone rzesze internetowych anonimów.
Może jednak wydarzyć się więcej. Incydenty antyizraelskie czy antypolskie? Antysemicki napis, profanacja synagogi czy cmentarza – przecież nie takie rzeczy rosyjskie służby robiły w przeszłości.
Potem spokoju też nie będzie, bo Rosja przygotowuje się do wielkiej fety – moskiewskich obchodów zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, które odbędą się 9 maja. To będzie też zapewne pełna rehabilitacja ZSRR. Na błędy i wypaczenia miejsca nie będzie, tym bardziej na sojusz z Hitlerem.
Bardzo dużo w tym czasie zależy od nas samych i – niestety – od naszych polityków. Czy Polska reakcja będzie zawsze tak skuteczna jak ta z ostatniego tygodnia? Kilka osób może to popsuć.
Polacy w ostatnim czasie od Włodzimierza Czarzastego mogli dowiedzieć się, że Armia Czerwona wyzwalała Polskę, od Grzegorza Brauna, że wojska USA w Polsce to okupanci, a w Sejmie zasiada Korwin-Mikke wizytujący Krym na zaproszenie Rosjan krótko po inwazji. Margines? Owszem, ale szybko się powiększający. Przecież w poprzednim Sejmie takich posłów nie było, a sto razy bardziej marginalny Mateusz Piskorski trafił na długie miesiące do aresztu ze względu na podejrzenie o kontakty z rosyjską agenturą. Do tego dochodzi cała rzesza polskich polityków, dziennikarzy, celebrytów i naukowców, która z chęcią dołoży własnych starań, by dowieść, że Polakom druga wojna światowa zeszła na mordowaniu Żydów i współpracy z Niemcami.
Kompatybilne szaleństwo
Niekomfortowe i niebezpieczne w tym wszystkim jest to, że nikt chyba w Polsce dziś do końca nie jest w stanie określić jaki cel ma Władimir Putin. Czy "tylko" we wskazaniu wspólnego wroga, by odsunąć uwagę Rosjan od ostatnich problemów? Czy dalej odbudowywać Związek Radziecki, nie tylko w warstwie symbolicznej, po kolejnych kąskach na chwilę się uspokajając i ciesząc "ociepleniem” w relacjach z Zachodem, a także udanymi biznesami z Angelą Merkel?
I pytanie, czy sam Putin wie, co znajduje się na końcu jego planu. Car Piotr I stwierdził, że "zreformował Rosję, ale nie jest w stanie zreformować siebie". U Putina kompatybilność jest większa. Rosja stała się tak nieobliczalna jak on sam.
Przeczytaj też:
- "Jak walczyć z rosyjską fabryką kłamstw 4.0?"
- "W tej sprawie jest daleko od ok". Ułaskawienie Jana Śpiewaka to obowiązek Andrzeja Dudy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.