Wiktor Ross: Polacy wykorzystywani w rosyjskiej propagandzie

- Polacy czasami wywołują jakieś skandale (w rosyjskiej propagandzie - red.). Ale jeden akurat jest przyzwoity - Zygmunt Dzięciołowski. W tych programach nie pozwalają zbyt dużo mówić i po dwóch zdaniach rosyjscy propagandyści przerywają. Wręcz krzyczą na niego. Jest też i jego przeciwieństwo - oczywisty rosyjski agent Jakub Korejba - mówi WP dr Wiktor Ross, dyplomata, były ambasador Polski w Mołdawii i Armenii oraz były szef misji dyplomatycznej ambasady RP w Rosji.

Panorama view of Kremlin in Moscow, Russia
Źródło zdjęć: © Fotolia
Jacek Gądek

Ostrzelanie z granatnika polskiego konsulatu w Łucku na Ukrainie to nie może być przypadek, ale polityka? Więcej o ataku na polską placówkę

Wiktor Ross: - Dopóki za rękę nie są schwytani konkretni ludzie, to można snuć przypuszczenia. Nie wykluczam, że na Ukrainie są radykalne grupy, które chciałyby nakręcać konflikt polsko-ukraiński. Ale jeśli spojrzeć na relacje między naszymi państwami, to przypadkowy atak wydaje się wyjątkowo mało prawdopodobny. Podobnie to, że ostrzał był dziełem Ukraińców.

Dlaczego?

Skala pomocy i możliwość migracji zarobkowej dla Ukraińców są tak duże, więc stosunki na poziomie obywateli są bardzo dobre. Podobnie między władzami państw układają się pomyślnie. Choć oczywiście pojedyncze osoby o skrajnych i wrogich poglądach są po obu stronach granicy.

A w rosyjskiej propagandzie?

Tam jest już zupełnie inaczej.

Czyli jak?

Obserwuję tę propagandę. Widać w niej bardzo wyraźnie, jak cały czas sączony jest jad, a stosunki Polski z Ukrainą pokazuje się z perspektywy historycznej, starając się udowodnić, jak wiele pretensji do siebie nawzajem mają Polacy i Ukraińcy. Służy to sianiu i podsycaniu agresji między nami. W rosyjskiej telewizji w programach informacyjnych i publicystycznych wciąż są drążone takie kwestie jak rzeź wołyńska czy akcja „Wisła”. Rosjanie wykorzystują te historyczne wydarzenia bardzo często.

Motyw rosyjskiej propagandy jest jasny: skłócić Ukraińców z Polakami i przerwać współpracę, jaka ma miejsce między naszymi krajami.

To jest w gruncie rzeczy proste?

Strona ukraińska nie ma możliwości zapewniania pełnego bezpieczeństwa polskim placówkom dyplomatycznym i konsularnym. W ostatnim czasie atakowane były też miejsca pamięci o pomordowanych Polakach - na przykład polski cmentarz w Bykowni pod Kijowem. A to są rozległe tereny, których zabezpieczenie jest po prostu niemożliwe.

Co wobec tego?

Trzeba w pilnowanie tych miejsc wciągnąć ukraińskie społeczeństwo. Uważam, że powinno dojść do spotkania władz państwowych Polski i Ukrainy na bardzo wysokim szczeblu. Wtedy można wspólnie zaapelować do ludzi, aby przeciwdziałali takim aktom wandalizmu i prowokacjom. To naprawdę mogłoby się spotkać z pozytywnym odzewem.

Jakieś działania hybrydowe na terenie Ukrainy zawsze są jednak możliwe. Niedawno podawano, że zatrzymani zostali ludzie z rosyjskojęzycznymi instrukcjami, jakie działania dywersyjne podejmować. Ślad rosyjski jest więc bardzo prawdopodobny.

Kolejnych incydentów i prowokacji należy się zatem spodziewać?

Z całą pewnością. I to nie tylko incydentów rozsianych w terenie, ale także na wysokim szczeblu - na przykład w Werchownej Radzie (ukraińskim parlamencie - red.), gdzie są też ugrupowania nacjonalistyczne i szowinistyczne, a być może też inspirowane z Moskwy. Bardzo łatwo jest ich użyć do rozpętania jakiejś akcji wymierzonej w Polskę.

A propaganda dotycząca relacji polsko-ukraińskich się nasila?

Cały czas jest silna.

Jakie są jej typowe elementy?

Rosyjska propaganda wykorzystuje - jak mówiłem - rzeź wołyńską i to, że w Polsce wciąż żyją osoby, które dobrze ją pamiętają i domagają się od polskich władz mocnych reakcji na niwie polityki historycznej i kulturowej, a także politycznej. Polskie władze tak mocno tego tematu nie eksponują, więc rosyjska propaganda twierdzi, że relacje Polski i Ukrainy nie są przyjazne, ale sztuczne. Z kolei prawdziwa przyjaźń - wedle propagandy Kremla - łączy Rosjan i Ukraińców, bo w zasadzie są jednym narodem, a tego ukraińskiego de facto nie ma.

W rosyjskich programach publicystycznych często występują politolodzy z Ukrainy. Raczej mało znani i niewysokiej klasy, ale od kilku lat regularnie obecni w rosyjskich kanałach TV.

Polacy też w tej propagandzie są obecni?

Również. Czasami wywołują jakieś skandale. Ale jeden akurat jest przyzwoity - Zygmunt Dzięciołowski. W tych programach nie pozwalają zbyt dużo mówić i po dwóch zdaniach rosyjscy propagandyści przerywają. Wręcz krzyczą na niego.

Jest też i jego przeciwieństwo - oczywisty rosyjski agent Jakub Korejba. Od lat tam pracuje, skończył Uniwersytet Moskiewski, a potem pracował na kilku uczelniach. On pozornie występuje z polskich pozycji. Rosjanie chcą go pokazywać jako człowieka lojalnego wobec Polski, ale też i trochę wobec Rosji.

Czy Ukraina jest de facto bezbronna wobec takiej fali propagandy i prowokacji?

Ukraina prowadzi własną propagandę skierowaną do wewnątrz, która też - jak to w państwie prowadzącym wojnę - nie zawsze jest obiektywna. Niektóre fakty są przekłamywane. Ale to Ukraińcy są ofiarą agresji, a nie Rosjanie.

Ukraińcy ograniczyli zasięg rosyjskich mediów na swoim terytorium. Nie wpuszczają osób, które są zidentyfikowane jako zwolennicy aneksji Krymu bądź akcji w Donbasie. Teraz rozgrywa się wielki skandal z rosyjską śpiewaczką Julią Samojłową - niepełnosprawną, poruszająca się na wózku inwalidzkim artystką, która miała reprezentować Rosję na Eurowizji. Ona znana jest z antyukraińskich wypowiedzi, więc ukraińskie służby nie chcą jej wpuścić, zatem Moskwa zapowiada bojkot Eurowizji.

Wybrane dla Ciebie
Błaszczak traci poświadczenie bezpieczeństwa. Oskarża Tuska
Błaszczak traci poświadczenie bezpieczeństwa. Oskarża Tuska
"Mamy dobre relacje". Zapytali Tuska o Hołownię
"Mamy dobre relacje". Zapytali Tuska o Hołownię
"To są wszystko bajki". Kaczyński oburzył się na pytania dziennikarki
"To są wszystko bajki". Kaczyński oburzył się na pytania dziennikarki
Wypadek w Austrii. "To delegacja z urzędu w Małopolsce"
Wypadek w Austrii. "To delegacja z urzędu w Małopolsce"
Kolejne kłopoty Bąkiewicza. Prokuratura zajmie się zbiórką pieniędzy
Kolejne kłopoty Bąkiewicza. Prokuratura zajmie się zbiórką pieniędzy
Nowe doniesienia o tragedii w Austrii. "Wszystkie pojazdy miały polskie rejestracje"
Nowe doniesienia o tragedii w Austrii. "Wszystkie pojazdy miały polskie rejestracje"
Zabójstwo w Barcicach. Nowe okoliczności. Prokuratura ujawnia
Zabójstwo w Barcicach. Nowe okoliczności. Prokuratura ujawnia
Ochrona zdrowia zwierząt. Nowa ustawa przyjęta przez Sejm
Ochrona zdrowia zwierząt. Nowa ustawa przyjęta przez Sejm
Bus dachował na S7. Są ranni. Droga całkowicie zablokowana
Bus dachował na S7. Są ranni. Droga całkowicie zablokowana
Wypadek polskiego autokaru w Austrii. Tragiczne doniesienia
Wypadek polskiego autokaru w Austrii. Tragiczne doniesienia
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"