Wiesław Dębski: po co przeprowadzać rekonstrukcję rządu?
Słuchacz dzwoni do radia Erewań. - Drogie radio, czy w Szwajcarii można zbudować komunizm? Radio odpowiada: "drogi słuchaczu, oczywiście, że można. Tylko po co?". Podobnie brzmi odpowiedź na pytanie, czy można w Polsce przeprowadzić restrukturyzację rządu? Oczywiście, można. Ale nikt nie pyta: po co? Po to, by poprawić nastrój premiera? A może po to, by dokończyć dożynki zaczęte na Dolnym Śląsku i przeciągnięte do Warszawy? A może chodzi o wykonanie ruchu, który poprawi notowania Platformy?
19.11.2013 | aktual.: 19.11.2013 14:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podobnie brzmi odpowiedź na pytanie, czy można w Polsce przeprowadzić restrukturyzację rządu? Oczywiście, można. Ale nikt nie pyta: po co? Po to, by poprawić nastrój premiera? A może po to, by dokończyć dożynki zaczęte na Dolnym Śląsku i przeciągnięte do Warszawy? A może chodzi o wykonanie ruchu, który poprawi notowania Platformy? Wszak w ciągu dwóch lat spadły one (według CBOS) z 43 proc. do 24 proc.!!! Wymieńmy kilku ministrów, poprzesuwajmy graty, porozdawajmy uśmiechy i będzie git – zdają się myśleć liderzy Platformy Obywatelskiej. Otóż, wolne żarty, państwo liderzy. Nie będzie git. Na przykład dlatego, że od początku pierwszej kadencji Donalda Tuska trwa już pełzająca restrukturyzacja rządu. Ministrowie są zmieniani jak rękawiczki, bez zastanowienia, ale i bez próby wytłumaczenia gawiedzi, co jest grane. Poleciał Ćwiąkalski, poleciał Schetyna, poleciał Grupiński. Nawet sam Sławomir Nowak, wielki miłośnik drogich zegarków, opuścił w końcu rząd. I nic. Spada, spada, spada…
Przeczytaj wcześniejsze felietony Wiesława Dębskiego
Jeśli więc PO chce coś sondażowo zyskać, to może trzeba sięgnąć z restrukturyzacją wyżej. Tak, tak, jeszcze wyżej… Jeszcze trochę… O właśnie, do samego premiera! Być może partia rządząca otrzyma wtedy jeszcze jedną szansę. Pod warunkiem, że Donald Tusk zrozumie: albo stworzoną przez siebie partię złoży w końcu do grobu, albo zdecyduje się na jedyne rozsądne rozwiązanie. Tusk na szefa partii, KTOŚ na premiera.
Wszystko to, co się wokół restrukturyzacji rządu toczy, to jednak mały Pikuś. My przede wszystkim nie wiemy, po co nam ten rząd. Cóż takiego chce jeszcze dokonać, na jakie utrapienia nas narazić, jak głęboko sięgać do naszych portfeli? Pisałem już w tym miejscu, że nikt z nami OBYWATELAMI nie chce poważnie rozmawiać. A przecież z każdym dniem przybywa tematów do takiej rozmowy. Ot, choćby trwająca w Warszawie konferencja klimatyczna. I zwołana równolegle przez polski rząd – niczym otwarta prowokacja - światowa konferencja węglowa. Dlaczego nikt nam nie chce powiedzieć, co z polskimi zobowiązaniami w sprawie ograniczenia CO2? Dlaczego premier w swym expose wiele mówił o budowie dwóch potężnych bloków energetycznych, opartych na węglu, a milczał na temat odnawialnych źródeł energii? Dlaczego nie dyskutują z nami o energii atomowej? Tu zresztą, jak zwykle, jest już za późno, bowiem PiS szykuje właśnie referendum w tej sprawie. Wszystko to sprawia, że w prasie zagranicznej pojawiają się opinie, iż ONZ – dając
Polsce przewodnictwo konferencji klimatycznej - nie tyle wpuściła lisa do kurnika, ile oddała cały kurnik w lisa władanie.
Albo z innej bańki. Rząd postanowił przedłużyć wiek uprawniający nas do przechodzenia na emeryturę. Ale nie zastanawiał się, jak to wpłynie na rynek pracy. Wiadomo, że starzy zabiorą młodym sporo etatów. Ale i my, staruchy, mamy problem z robotą. Po pięćdziesiątce nikt nas nie zatrudni. Rząd zapowiadał przygotowanie programu aktywizacji osób 50+, ale nie słyszałem, by gdzieś trwały nad tym prace. Nawet opozycja, nawet ta lewicowa, nie pyta o ten program. Ba, opozycja nie pyta o los kilkunastu miliardów złotych, które gromadzone są ze składek pracodawców na koncie Funduszu Pracy, na których swą surową dłoń położył minister Rostowski. I za nic ma łzy ministra pracy, błagającego o przeznaczenie choćby 500 mln zł na walkę z bezrobociem.
Czy dalej mam wylewać tu łzy swoje? Tematów do rozmowy władzy ze społeczeństwem jest wiele. Za darmo przekazuję panu premierowi jeszcze kilka. (...) Jeśli będzie potrzeba chętnie podpowiem więcej tematów do naszej wspólnej Polaków rozmowy. Jeśli do niej dojdzie, jeśli potraktuje nas pan poważnie, to może słupki podskoczą: na ile polska oświata i szkolnictwo wyższe przygotowują młodzież do europejskiej rywalizacji o miejsca pracy ? Gdzie kierować strumień pieniędzy, by realnie wpływać na naszą sytuację demograficzną? Jak wyrównywać nierówności społeczne i regionalne? Co zrobić z workiem pieniędzy z Unii Europejskiej? Jak podnosić innowacyjność Polski i Polaków?
Na dzisiaj wystarczy, panie premierze. Jeśli będzie potrzeba chętnie podpowiem więcej tematów do naszej wspólnej Polaków rozmowy. Jeśli do niej dojdzie, jeśli potraktuje nas pan poważnie, to może słupki podskoczą. I dopiero wtedy niech pan wymienia swoich ministrów…
Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski