PublicystykaWiesław Dębski: jedna partia może nam zabrać 3,5 tys. zł, a druga dać 8 tys. zł

Wiesław Dębski: jedna partia może nam zabrać 3,5 tys. zł, a druga dać 8 tys. zł

Gdy w czasie niedawnych konwencji obu głównych partii słuchałem propozycji podatkowo-socjalnych, natychmiast chwyciłem się za portfel i przełożyłem go do przedniej kieszeni spodni. Tam trudno się do niego dobrać. PO przedstawiła swe zapowiedzi w taki sposób, że do dzisiaj nie wiem, czy ze swoimi dość średnimi dochodami znajdę się pod "płynącą skalą podatkową", czy nad nią? Ale i przy PiS trzymam się za portfel. Szeroki strumień napływającej gotówki może go bowiem rozsadzić - pisze Wiesław Dębski w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Wiesław Dębski: jedna partia może nam zabrać 3,5 tys. zł, a druga dać 8 tys. zł
Źródło zdjęć: © Eastnews | Andrzej Hulimka
Wiesław Dębski

Wybory parlamentarne już za miesiąc. Sondaże i miny polityków obu dominujących partii zdają się wskazywać, że wszystko pozamiatane. PO przebiera się w opozycyjne szaty, PiS dopina skład ekipy rządzącej. Nawet prezes Kaczyński wyszedł z półrocznego ukrycia i przed Sejmem pokazał stare, dobrze znane oblicze. Czy możemy więc sparafrazować Wyspiańskiego: "Choć na całym świecie wojna, polska wieś zaciszna, polska wieś spokojna?" Chyba nie.

Już raz to przerabialiśmy - gdy na miesiąc przed wyborami prezydenckimi sondaże wskazywały, że Bronisław Komorowski nie musi się specjalnie wysilać, bo wygraną ma w kieszeni. W badaniu CBOS miał 51 proc. poparcia, a jego rywal Andrzej Duda 34 proc. Radzę więc dmącym w tryumfalne trąby, by jeszcze poczekali, jeszcze się nie spieszyli.

W dotychczasowej kampanii wyborczej mieliśmy kilka wątków, które zadecydowały o dzisiejszej gradacji kandydujących partii:

1.Uchodźcy

Nie zgadzam się w tej sprawie z ani jednym słowem polityków PiS. A już popis Prezesa w debacie sejmowej budzi moje wielkie oburzenie. Te jego "włoskie kościoły zamieniane w toalety", te "szwedzkie regiony, w których obowiązuje prawo szariatu" doczekały się nawet sprostowania ambasad obu krajów. Muszę jednak przyznać, że PiS ma sprecyzowany przekaz: jesteśmy przeciw przyjmowaniu uchodźców, uważamy, że większość z nich to zwykli emigranci ekonomiczni. I za tym przekazem idą wszystkie dalsze, nie zawsze uczciwe, nie zawsze będące w zgodzie z rozumem, działania.

Z drugiej strony, w PO niemal każdy miał inny pomysł na poradzenie sobie z napływem uchodźców, a rząd długo sprawiał wrażenie, że w ogóle żadnego pomysłu nie ma. Dopiero gdy Kaczyński wystąpił w Sejmie z antyuchodźczym manifestem, Ewa Kopacz dostrzegła, że w opozycji do pisowskiej narracji może tkwić szansa na przełamanie fatalnych notowań jej partii. I zapewne dalej pójdzie tą drogą.

Zauważono to także na lewicy i, po pierwszych flirtach z narracją pisowską, ustalono wreszcie własną, rozsądną, zgodną z lewicową wrażliwością, wersję.

2. Socjal

Gdy w czasie niedawnych konwencji obu głównych partii słuchałem propozycji podatkowo-socjalnych, natychmiast chwyciłem się za portfel i przełożyłem go do przedniej kieszeni spodni. Tam trudno się do niego dobrać. PO przedstawiła swe zapowiedzi w taki sposób, że do dzisiaj nie wiem, czy ze swoimi dość średnimi dochodami znajdę się pod "płynącą skalą podatkową", czy nad nią? W dodatku politycy Platformy robią wszystko, by nie odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście zamierzają zlikwidować kwotę wolną od podatku? A to ważne. Może się bowiem okazać, że jedna partia zabiera nam 3,5 tys. zł, a druga daje 8 tys. zł. Na którą więc głosować?

Ale i przy PiS trzymam się za portfel. Szeroki strumień napływającej gotówki może go bowiem rozsadzić. A te góry kasy, które z niego wyfruną, okażą się nic niewarte.

3. Migracje międzypartyjne

Zmiana barw to stałe zjawisko polskiej polityki. Ale to, co obserwujemy w tym roku, przechodzi wszelkie pojęcie. Kaczyński przyjmuje na swoje listy prawie wszystkich: od krewnych ofiar smoleńskich, poprzez wiecznego kandydata na premiera, do "zdrajców" własnych i obcych - ziobrystów i gowinowców.

Platforma tradycyjnie wzmacnia skrzydła. Ale, jak wiadomo, można przy tym tak obciążyć jedno, że cała konstrukcja się posypie. W PO zagrożenie dostrzeżono i postanowiono wzmocnić lewą stronę. Po polowaniu z nagonką udało się ustrzelić Grzegorza Napieralskiego, jak wiadomo od dawna wielkiego zwolennika PO, od lat podziwiającego Donalda Tuska i Ewę Kopacz. Ech...

Na całe szczęście okno transferowe zostało już zamknięte, składy partyjnych drużyn zatwierdzone przez PKW i żadne niespodzianki już nas nie czekają.

4. Prezydent ze sztabu wyborczego

Andrzej Duda wiernie służy swojej partii, tańczy na dożynkach i festynach, klęczy w kościołach. W Londynie wzywa Polaków, by nie wracali do kraju. W Berlinie przekonuje, że w Polsce nie jest tak fajnie, jak im się wydaje. Na końcu wykonał zadziewający myk: wysłał do Sejmu projekt ustawy o obniżeniu wieku emerytalnego, wiedząc że nie ma żadnych szans, by ją uchwalić. Z takiego choćby powodu inny Duda - Piotr, związkowiec - publicznie zapowiedział, że naniesie do projektu swoje uwagi! Ale przecież nie o żadnych przyszłych emerytów tu chodziło, lecz o przyszłych posłów.

Pamiętajmy o tym wszystkim, drodzy Państwo: im bardziej ONI mówią, że chodzi im o NAS i POLSKĘ, tym bardziej trzeba być ostrożnym.

Wiesław Dębski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (317)