Wiesenthal nie będzie ścigał hitlerowskich zbrodniarzy
Simon Wiesenthal(AFP)
W wieku 92 lat z czynnego ścigania hitlerowskich zbrodniarzy wojennych wycofał się Simon Wiesenthal, który długie lata kierował znanym ośrodkiem dokumentacji zbrodni III Rzeszy w Wiedniu.
W wywiadzie dla Sunday Telegraph powiedział, że spełnił życiowy cel wytropienia i oddania pod sąd 3 tys. hitlerowców, odpowiedzialnych za mordowanie więźniów w obozach koncentracyjnych.
Tych, których ścigałem, udało mi się znaleźć. Wszystkich przeżyłem. Nawet, jeśli przy życiu są jacyś, których nie szukałem, to i tak jest już zbyt późno, by mogli odpowiadać przed sądem za swoje czyny - powiedział.
Pracę Wisenthala - swego czasu obywatela Polski, urodzonego w galicyjskim Buczaczu, w czasie wojny więźnia obozu koncentracyjnego w Mauthausen w Austrii - będą kontynuowali inni.
Moja praca - tropienie zbrodniarzy - jest zakończona. Ale wciąż jest wiele do zrobienia. W RFN i Austrii działają stowarzyszenia, których statuty zawierają elementy ideologii narodowego socjalizmu - powiedział.
Organizacje te chcą powiedzieć światu, że nie wszystko, co naziści robili, było złe. Są to małe grupy, ale jeśli niespodziewanie złączą siły, to mogą stać się realnym zagrożeniem. Boję się, że nie wszyscy wyciągnęli z historii lekcje - dodał.
Wiesenthal rozpoczął tropienie zbrodniarzy hitlerowskich tuż po wyzwoleniu 5 maja 1945 r. przez Amerykanów obozu koncentracyjnego w Mauthausen, w którym przebywał.(mon)