Najnowszy raport GdziePoLek.pl informuje, których leków brakuje w polskich aptekach© Adobe Stock | Benjamin Nolte / noltemedia

Wiemy, ilu i jakich leków brakuje na polskim rynku

Patryk Słowik

Nowoczesne lekarstwa na cukrzycę, antybiotyki dla dzieci, leki przeciwdepresyjne czy hamujące wymioty wywołane chemioterapią. Między innymi tych właśnie medykamentów brakuje w polskich aptekach – wynika z najnowszego raportu portalu GdziePoLek.pl, który Wirtualna Polska widziała jako pierwsza.

Saxenda (lek wskazany w celu kontroli masy ciała u otyłych pacjentów), Victoza i Trulicity (stosowany w terapii cukrzycy typu 2), Androcur (lek hormonalny hamujący działanie męskich hormonów płciowych; u kobiet stosowany w przypadku nadmiernego owłosienia typu męskiego oraz przy łysieniu zależnym od hormonów), Atossa (stosowany w zapobieganiu i hamowaniu nudności oraz wymiotów wywołanych stosowaniem chemioterapii), a także Augmentin ES (antybiotyk pediatryczny) – to tylko część medykamentów, których braki zaczęły być widoczne na rynku. Co jeszcze wynika z najnowszego raportu GdziePoLek.pl?

JEST LEPIEJ, A NAWET GORZEJ

Informacja dobra: nieznacznie spadła liczba medykamentów, do których pacjenci utracili dostęp.

Informacja zła: stało się tak nie wskutek poprawy sytuacji, lecz dlatego, że część leków przestała być w Polsce sprzedawana.

Z raportu wynika, że obecna lista braków obejmuje 37 produktów. Jest znacznie gorzej niż półtora roku temu. A zarazem znacznie lepiej, niż to wyglądało w raporcie z przełomu lata i jesieni 2019 r., gdy w Polsce wystąpił tzw. kryzys lekowy. Brakowało wówczas wielu popularnych leków, w tym na nadciśnienie – kryzys związany był z zaostrzeniem norm środowiskowych w Chinach, co wywołało przestój w produkcji.

- Z naszego najnowszego opracowania wynikać by mogło, że sytuacja się odrobinę poprawiła. Ale to jedynie efekt tego, że niektóre produkty usunęliśmy z listy lub nie dodaliśmy nowych, gdyż producenci podjęli decyzję o zaprzestaniu ich dystrybucji w Polsce - potwierdza Olga Sierpniowska, współautorka raportu.

- Nasza metodyka jest konserwatywna. Umieszczamy na liście wyłącznie produkty na receptę i takie, których nie da się łatwo zastąpić odpowiednikiem. Mówiąc najprościej: takie, których realnie brakuje w polskich aptekach. W praktyce braki są większe, bo dotyczą też leków wydawanych bez recepty - dodaje.

Apteka w Warszawie. Na liście brakujących w Polsce leków jest 37 pozycji, ale to tylko część realnych niedoborów
Apteka w Warszawie. Na liście brakujących w Polsce leków jest 37 pozycji, ale to tylko część realnych niedoborów© Forum | MAREK WISNIEWSKI / Puls Biznesu / Forum

Przykładowo poszukiwane, a w zasadzie nie do zdobycia jest mleko modyfikowane dla niemowląt Nutramigen 2 LGG, które jest środkiem spożywczym dostępnym bez recepty (czyli nie znajduje się na sporządzonej liście braków).

Część pacjentów może być zresztą zdezorientowana, bo niekiedy mówi się o braku nawet kilkuset leków. Z kolei na tzw. liście antywywozowej (produktów, które się na niej znajdują, nie można eksportować bez zgody Głównego Inspektora Farmaceutycznego) jest ich 178. Ministerstwo Zdrowia zaś przekazuje uspokajające komunikaty o kłopocie z dostępem do kilku, niekiedy kilkunastu preparatów.

- To efekt tego, że przyjmuje się różne kryteria. Przykładowo Ministerstwo Zdrowia uważa, że wszystkie braki obejmujące jedną substancję czynną należy liczyć jako jeden brak. My uważamy, że jeśli brakuje i leku w dawce dziecięcej, i dla dorosłych - są to dwa braki - zaznacza Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.

Ale jak od razu dodaje, sama liczba brakujących leków jest przecież bez znaczenia z punktu widzenia pacjenta. Dla niego liczy się to, czy ostatecznie w aptece kupi produkt, którego potrzebuje.

PEŁEN PRZEKRÓJ CHORÓB. LEKÓW BRAK

"Wśród kluczowych braków pozostają antybiotyki dla dzieci, nowoczesne leki stosowane w terapii cukrzycy (Ozempic, Trulicity, Victoza) i redukcji masy ciała (Saxenda) czy systemy transdermalne stosowane w terapii hormonalnej terapii zastępczej (cała marka Systen). Dokuczliwe dla pacjentów korzystających z pomocy psychiatry są braki leków z przeciwdepresyjnym bupropionem (Welbox i Wellbutrin XR) oraz przeciwpsychotycznym chlorprotiksenem" - wskazują w najnowszym raporcie GdziePoLek.pl autorzy tego opracowania.

Olga Sierpniowska wyjaśnia, że można zaobserwować rotację leków, których brakuje. Czyli niektóre produkty wracają do aptek, ale inne stają się niedostępne. Jednak niektóre deficyty nawracają, a pojedyncze braki ciągną się przez wiele miesięcy.

Od niedawna brakuje m.in. leków dermatologicznych (Laticort i Cocoid), a także kropli do oczu stosowanych między innymi po zabiegu usunięcia zaćmy (Nevenac 0,3 proc.).

Trudna sytuacja dotyczy metforminy, stosowanej w leczeniu cukrzycy i insulinooporności, ale jeszcze nie znajduje się ona na liście braków. Znacznie zmniejszyła się dostępność takich leków jak Siofor XR 1000 mg, Metformax SR 750 mg i 1000 mg oraz Avamina SR 500 mg w wybranych wielkościach opakowań. Na razie jednak dostępne są alternatywy oraz inne wielkości opakowań - kontynuacja terapii nie jest więc zagrożona.

Autorzy raportu podkreślają jednak, że leki tej grupy trzeba szczególnie monitorować choćby z tego względu, że są stosowane przez bardzo wielu Polaków.

Szacuje się, że produkty z metforminą zażywa nawet 1,8 mln Polaków.

Autorzy raportu zwracają uwagę, że w wielu przypadkach zamiast informacji o terminach dostaw trafiają do nich powiadomienia producentów, że ich produkty – których zamienników nie ma - nie będą już produkowane lub dystrybuowane w Polsce.

Taki los spotkał między innymi Alfadiol, czyli lek zawierający pochodną witaminy D, stosowany przez pacjentów z chorobami nerek. Preparat ten jeszcze niedawno był dostępny w niemal 80 proc. polskich aptek.

Autorzy raportu zauważają, że niedobory witaminy D są przyczyną różnych kłopotów ze zdrowiem, w tym zaburzeń gospodarki wapniowo-fosforanowej, osteoporozy, krzywicy czy osteomalacji (choroba kości polegająca na niedostatecznym wysyceniu kości wapniem). Dlatego, biorąc pod uwagę powszechność preparatu oraz brak odpowiednika, można spodziewać się podjęcia działań zmierzających do uruchomienia importu interwencyjnego. Mówiąc prościej: lek będziemy sprowadzali z innych państw.

W aptekach nie pojawi się już Mytelase, lek stosowany w leczeniu miastenii, czyli choroby osłabiającej mięśnie szkieletowe.

Wycofano też krążeniowe Atenolol Sanofi 25 i 50. Pacjenci, którzy zażywali te leki, muszą ustalić z lekarzami nowy sposób terapii.

Sprzedaż leków w jednej z poznańskich aptek
Sprzedaż leków w jednej z poznańskich aptek© East News | Łukasz Gdak

DLACZEGO BRAKUJE LEKÓW?

W ostatnich tygodniach temat braku leków powrócił do debaty publicznej. To za sprawą ostrzeżeń samorządu aptekarskiego z jednej strony i kontrowersyjnych wypowiedzi ministra zdrowia z drugiej.

Przypomnijmy: samorząd aptekarski od kilku tygodni alarmuje, że Polska musi przygotować się na braki leków. Farmaceuci w mediach społecznościowych umieszczają już listy produktów, których nie są w stanie pozyskać z hurtowni.

Minister zdrowia, odnosząc się do sprawy na antenie Polsat News na początku lipca br., zasugerował, że kłopot w istotnej mierze wynikać może stąd, że aptekarze leków nie chcą zamawiać. Podkreślił, że "nie ma informacji o systemowych brakach". A rzecznik ministerstwa Wojciech Andrusiewicz 11 lipca informował o aktualizacji listy antywywozowej i apelował, by "nie straszyć ludzi".

- Tymczasem Europejska Agencja Leków wskazała, że państwa powinny przygotować się do sytuacji, w której może brakować popularnych leków - zwraca uwagę wiceprezes samorządu aptekarskiego Marek Tomków.

- Nie chodzi przecież o to, by szukać teraz winnych tego stanu rzeczy, lecz by podjąć jakieś działania, które zredukują ryzyko. Przecież nie jest tak, że problem jest w Niemczech, we Francji, w Wielkiej Brytanii, a Polskę on magicznie ominie – zaznacza Tomków.

A Andrzej Stachnik, prezes zarządu Związku Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych (członkowie związku odpowiadają za ponad 90 proc. zaopatrzenia polskich pacjentów w leki), w niedawnej rozmowie z Magazynem WP przyznał, że część kłopotów wynika z ograniczenia dostaw substancji czynnych z Chin i Indii. Podkreślał jednak, że istotne problemy powoduje obecna sytuacja gospodarcza Polski.

- Masowe problemy związane będą z tragiczną sytuacją finansową, w której znajdują się hurtownie farmaceutyczne. Najzwyczajniej w świecie realny jest scenariusz, w którym nie będzie miał kto dystrybuować leków w Polsce - wskazał Stachnik.

Jest bowiem tak, że marża hurtowni na dystrybucji leków refundowanych jest ściśle określona przez prawo i wynosi maksymalnie 5 proc. wartości opakowania.

- Wszystko dramatycznie drożeje, więc nasze koszty poszybowały. Zarazem marże są zablokowane ustawowo i niższe niż 10 lat temu. Nie trzeba być ekspertem, by wiedzieć, że przez dekadę niemal wszystko drożało. A akurat leki najmniej, bo dla polityków ważne były tanie leki - wskazał Andrzej Stachnik.

Dwa dni po ukazaniu się wywiadu Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało podniesienie marży - zarówno dla hurtowników, jak i aptekarzy.

Na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia znajduje się zakładka "Braki leków". Umieszczono w niej jeden komunikat. Z 3 grudnia 2019 r.

Cały raport można przeczytać na stronie GdziePoLek.pl.

Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Masz temat? Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP magazyn
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (152)