Wielkie zakupy Mariusza Błaszczaka. MON wyciąga słuszne wnioski z wojny w Ukrainie
Minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował, że podpisał dwa zapytania ofertowe ws. zakupów systemów rakietowych HIMARS i Patriot. Nie oznacza to jeszcze kupna deklarowanych ilości. Na razie pyta, czy jest to możliwe. Twierdzi przy tym, że w obu przypadkach udział polskiego przemysłu zbrojeniowego będzie znaczny. Prawdopodobnie system będzie osadzony na polskich ciężarówkach. Polskie będą również środki łączności. MON wyciągnęło słuszne wnioski z wojny i próbuje tym samym odbudować zdolność Sił Zbrojnych RP do rażenia celów na większe odległości.
26.05.2022 | aktual.: 26.05.2022 19:34
Minister Mariusz Błaszczak poinformował, że ruszyła druga faza programu "Wisła", w ramach którego MON planuje kupić kolejne baterie przeciwlotniczego systemu rakietowego Patriot.
Zakup systemów obrony przeciwlotniczej w ramach programu "Wisła" to obecnie najdroższy i najbardziej zaawansowany technologicznie jednorazowy program w historii Sił Zbrojnych RP. Droższy niż zakup samolotów wielozadaniowych F-16. Jego wartość pobije dopiero dostawa samolotów F-35 Lightning. Całość programu ma kosztować około 16,15 miliarda złotych.
Pierwsze systemy, zamówione w firmie Raytheon w ramach kontraktu z 2018 roku, mają dotrzeć do Polski do końca 2022 roku. Pierwszy etap obejmował zakup dwóch baterii i zapas 219 pocisków PAC-3 MSE dla obu etapów kontraktu – tego sprzed czterech lat i rozpoczętego obecnie. Pociski te kosztują około 6 milionów dolarów za sztukę i są przeznaczone do przechwytywania najtrudniejszych celów - pocisków balistycznych i nisko lecących pocisków manewrujących, takich jak rosyjskie pociski z rodziny 3M-54 Kalibr.
Niewielki offset, jaki został wynegocjowany cztery lata temu, stanowił podbudowę dla realizacji drugiego etapu "Wisły". Wspominał o tym Błaszczak, mówiąc o znacznym udziale polskiego przemysłu w pracach. Zakładał on bowiem zwiększenie zdolności produkcyjnych polskich firm zbrojeniowych.
Chodzi tu zarówno o integrację i opracowanie systemów radarowych, jak też o plany stworzenia przez Amerykanów pocisku, którego koszty produkcji byłyby znacznie niższe, niż obecnych. Raytheon od kilku lat pracuje nad niskokosztowym pociskiem, który nazywa się SkyCeptor. Ma być on odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku na tani pocisk, który nie generowałby astronomicznych kosztów, przy podobnym poziomie niezawodności.
W ramach drugiego etapu do Polski zostanie dostarczonych sześć kolejnych baterii i najnowszego radaru dookólnego LTAMDS. To właśnie radar był główną przyczyną opóźnień w polskim programie. Raytheon napotkał wiele problemów podczas konstruowania matrycy radaru i badania przedłużyły się niemal o dwa lata. Dopiero w marcu 2020 roku prototyp trafił do testów porównawczych na poligonie. Pierwsza seria próbna sześciu sztuk ma być dostarczona do US Army do końca 2022 roku, dzięki temu minister Błaszczak mógł ogłosić rozpoczęcie kolejnego etapu programu.
Systemy przeciwlotnicze Patriot
Patriot to rakietowy system przeciwlotniczy średniego zasięgu, którego opracowywanie rozpoczęto w latach 60. XX wieku, jako system obrony teatru działań wojennych. Jego zadaniem jest zapewnienie ochrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej dużych obiektów w odległości około 100 km od bronionego celu.
Pierwsze baterie systemów Patriotów trafiły do amerykańskich jednostek w 1984 roku. Wkrótce wyrzutnie otrzymała także Holandia, Niemcy, Japonia i Włochy. W kolejnych latach prowadzono modernizacje elementów systemu, od nośników kołowych, przez systemy radarowe, aż po pociski rakietowe. Polska ma otrzymać zestawy w najnowszej wersji, jaką otrzymają również Amerykanie. Będzie to ogromny skok jakościowy, w porównaniu do systemów używanych dziś w Siłach Zbrojnych.
Obecnie o sile polskiej obrony przeciwlotniczej decydują samobieżne systemy PRWB OSA czyli radziecka 9K33 Osa, która trafiła na uzbrojenie w 1973 roku. Dziś stanowi wyposażenie 4. Zielonogórskiego Pułku Przeciwlotniczego ze składu 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Z kolei Koszaliński 8. Pułk Przeciwlotniczy ze składu 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i 15. Gołdapski Pułk przeciwlotniczy, ze stacjonującej na północnym wschodzie Polski, 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej mają na wyposażeniu radziecki system 2K12 Kub.
Kuby co prawda były modernizowany na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku siłami polskiego przemysłu zbrojeniowego, jednak ograniczenia technologiczne spowodowały, że nie mogą one razić rakiet balistycznych i manewrujących, które w tej chwili są powszechnie używane przez Rosję na Ukrainie.
Program Homar
Prócz zakupu systemów przeciwlotniczych w ramach programu Wisła, minister Błaszczak zapowiedział zakup kolejnych artyleryjskich systemów rakietowych w programie Homar. Od początku konfliktu w Ukrainie artyleria pokazuje, jak wielką rolę pełni na polu walki. MON wyciągnęło słuszne wnioski z wojny i próbuje odbudować zdolność Sił Zbrojnych RP do rażenia celów na większe odległości.
Polska straciła te zdolności w 2005 roku, kiedy zostały wycofane ostatnie zestawy rakietowe 9K79 Toczka o zasięgu 70 km. Zakup w ramach programu Homar ma tę lukę wypełnić. Choć można mieć zarzuty, co do sposobu i trybu, w jakim przeprowadzono zakupy.
Program Homar miał dać impuls dla rozwoju kompetencji własnego przemysłu zbrojeniowego, który miał zacząć budować, w kooperacji z Amerykanami, pociski rakietowe i systemy radarowe. O rozwoju polskiego przemysłu, również we współpracy z zagranicznymi kontrahentami, wielokrotnie mówili minister Błaszczak, premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda.
- Chciałbym, by przemysł zbrojeniowy Polski taką właśnie niezwykle ważną gałęzią polskiej gospodarki się stawał. Żeby był swoistym motorem rozwoju gospodarczego. Wierzę w to, że tak będzie – mówił w 2015 prezydent Duda podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Ostatecznie z wielkich i szumnych zapowiedzi PiS została wydmuszka. W przypadku bezzałogowców zamówiono bez przetargu tureckie Bayraktary, choć w polskich firmach trwają testy statków powietrznych podobnej klasy. Teraz mówi się o zakupie bojowych wozów piechoty, choć w ramach programu Borsuk powstał nowy pojazd.
Początkowy plan zakładał budowę systemu artyleryjskiego Homar przy wsparciu zagranicznego partnera przez państwową Polską Grupę Zbrojeniową. Ostatecznie udział polskiego przemysłu będzie minimalny. W przypadku zestawów zamówionych w 2019 roku, polski przemysł nic nie zyskał. Sprzęt kupiono wprost z amerykańskich fabryk, bez przetargu i trybu.
Tego typu zakupy weszły rządowi Zjednoczonej Prawicy w krew. Określenie "pilna potrzeba operacyjna" stało się wytrychem, za którym można ukryć wszelkie zakupy. Tak stało się w przypadku czołgów podstawowych Abrams, pojazdów klasy MRAP Couguar, czy śmigłowców dla Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych.
Najsilniejsza artyleria rakietowa w Europie?
Dotychczas, w ramach programu Homar, Polska pozyskała jeden dywizjonowy moduł ogniowy wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych systemu HIMARS - 18 wyrzutni bojowych, dwóch szkolnych, systemów kierowania ogniem, pojazdów dowodzenia, wozów amunicyjnych, ciągników ewakuacyjnych, a także pakietu logistycznego i szkoleniowego oraz zapasu trzech typów pocisków. Cały dywizjon ma zostać dostarczony do 2023 roku. Było to dziesięć razy mniej, niż potrzebują Wojska Lądowe. Zapowiedziane zakupy mają te braki wyrównać. I to ze sporą nawiązką.
Minister Błaszczak poinformował, że wysłał do Amerykanów zapytanie o możliwość zakupu około 500 wyrzutni M-142 HIMARS na potrzeby ponad 80 baterii systemu Homar. Program zakłada wysoki poziom polonizacji sprzętu, czyli zainstalowania, jak największej liczby podzespołów polskiej produkcji i jego integrację z polskim systemem zarządzania walką. Szczegółów minister jednak nie podał. Nie znamy również ceny kolejnych HIMARS-ów.
Jest to zaskakująca informacja, zważywszy, że dotychczas wyprodukowano ich zaledwie 414 sztuk. Sami Amerykanie szacują swoje potrzeby na 900 zestawów. Tak olbrzymie zakupy dwukrotnie przewyższają zapotrzebowanie Sił Zbrojnych.
Minister nie sprecyzował, czy w związku z tak dużymi zakupami systemów rakietowych zostaną utworzone nowe brygady artylerii, ani czy w związku z tym planuje się kolejne zakupy polskich systemów rakietowych Langusta, czy też MON rezygnuje z polskiego produktu. Dodatkowe zakupy lufowych systemów artyleryjskich Krab i Langusta, pozwoliłyby na utworzenie brygad, dysponujących dywizjonami Krabów, Langust i Homarów, co dałoby kompleksowe zabezpieczenie potrzeb wojsk rakietowych i artylerii.
Na razie nie ma jednak oficjalnego stanowiska MON, które wyjaśniałoby tak dużą liczbę kupowanych wyrzutni. Gdyby Polska zakupiła 500 systemów HIMARS, stałaby się posiadaczem najsilniejszej artylerii pośród europejskich członków NATO. Pytanie tylko, czy budżet wytrzyma aż tak ogromne wydatki. Zwłaszcza, że w kolejce czeka program Miecznik, zakup F-35, zakupy bojowych wozów piechoty i śmigłowców.