Wielkie uszy szpiegów
Chińczycy pozazdrościli Amerykanom i sami budują globalny system elektronicznej inwigilacji - piszde Krzysztof Urbański.
Francuską opinię publiczną zaszokowało przeznaczenie gigantycznych anten parabolicznch w Val-de-Marne pod Paryżem. Anteny zainstalowane na zaniedbanych budynkach należących do ambasady chińskiej służą do podsłuchiwania. Poinformował o tym francuski tygodnik „Le Nouvel Observateur".
Reporter tygodnika odkrył je przypadkowo, przygotowując tekst o rosyjskich szpiegach we Francji. Na to, że te anteny nie służą do odbioru telewizji, a mogą do podsłuchiwania połączeń między Europą, Ameryką i Afryką, zwrócili mu uwagę funkcjonariusze francuskich służb specjalnych. Na podstawie ustawienia anten specjaliści potwierdzili, że służą one do inwigilacji. Dwie z trzech prawdopodobnie służą do podsłuchiwania, trzecia do przekazywania informacji do Chin.
Chińczycy od lat na potęgę podsłuchują własnych obywateli. Władze tego kraju monitorują rozmowy telefoniczne, transfer danych poprzez internet, e-maile, portale społecznościowe. Mają do tego znakomite narzędzia. Cały chiński internet jest własnością państwa lub pod jego ścisłą kontrolą.
Rząd jest zaangażowany w nadzór nad dostawcami wszelkich informacji, co wytykają Chinom organizacje obrony praw człowieka, na przykład Reporterzy bez Granic. Dziennikarze pracujący w Chinach przyjmują za pewnik, że ich telefony są na podsłuchu, a ?e-maile są monitorowane. Ale dlaczego Chińczycy podsłuchują Francję? Chińczycy oczywiście nie potwierdzają takich informacji.
Przechwycone informacje mogą służyć szpiegostwu przemysłowemu oraz przygotowaniom do cyberataków na firmy i organizacje na Zachodzie. Chińczycy stoją za szpiegowskimi sieciami komputerowymi, choćby takimi jak znana pod nazwą GhostNet. Ta sieć zainfekowała komputery w 103 krajach. Obiektem ataku były komputery ambasad, ministerstw i... biura Dalajlamy na świecie.
Oprócz Chin także Rosja za pomocą systemów elektronicznych ściśle kontroluje przepływ informacji między obywatelami i instytucjami. Od 1996 r. rząd rozwija system inwigilacji SORM.
Prawo zobowiązuje operatorów telefonicznych i dostawców internetu do instalacji na serwerach urządzeń pozwalających na przechwytywanie przekazywanych treści i identyfikację użytkowników przez rosyjską służbę bezpieczeństwa.
Pierwsza generacja systemu była zdolna do podsłuchiwania rozmów telefonicznych, druga, która została zainaugurowana w 1998 r., była już zdolna do przechwytywania treści e-maili. W 2014 r. możliwości operacyjne SORM zostały rozszerzone o kontrolowanie czatów i portali społecznościowych. Od kwietnia 2015 r. będzie działał udoskonalony system podsłuchów SORM-3. Informacje będą zbierane z wszystkich form komunikacji elektronicznej, a dane - w tym nagrania i lokalizacje użytkowników - będą archiwizowane.
Inwigilacja elektroniczna nie jest wcale wynalazkiem reżimów totalitarnych. W państwach demokratycznych służyła głownie jako oręż w czasie zimnej wojny. Amerykańska globalna szpiegowska sieć wywiadu elektronicznego Echelon, która swoim zasięgiem obejmuje znaczną część ziemi, powstała we współpracy z rządami USA, Wielkiej Brytanii, Australii i Nowej Zelandii. Echelon jest zarządzany przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Sieć posiada na całym świecie ośrodki z antenami do przechwytywania informacji z sieci telekomunikacyjnych.
Dzięki informacjom zebranym przez Echelon udało się wykryć aferę korupcyjną związaną z dostawą samolotów dla Arabii Saudyjskiej. W 2000 r. kontrakt o wartości ?6 mld dolarów na dostawę samolotów przegrała firma Airbus. Wygrał amerykański McDonnell Douglas.
Amerykanie gromadzą dane także w mniej finezyjny sposób - zmuszając do współpracy firmy internetowe, m.in. Microsoft, Google, Facebook, Yahoo i AOL. System nosi nazwę Prism i pozwala NSA mieć wgląd we wszystko, co robią osoby korzystające z najpopularniejszych usług sieciowych. Fakt istnienia Prism ujawnił w 2013 r. najsłynniejszy zbieg z USA ostatnich lat - Edward Snowden.