"Wielkie oszustwo i pusta obietnica". Medioznawcy gorzko o "uspołecznieniu i odpolitycznieniu" mediów publicznych

Koalicja Obywatelska w stu konkretach zapowiadała "odpolitycznienie i uspołecznienie mediów publicznych" i uznaje, że to spełniona obietnica. Eksperci mają odmienne zdanie i surowo oceniają brak ustawy medialnej. Po rekonstrukcji przyspieszenie zapowiada Polska 2050, która przejęła nadzór nad resortem kultury.

 Medioznawcy krytykują brak ustawy medialnej mimo zapowiedzi rządzących w tej sprawie
Źródło zdjęć: © EastNews, PAP
Patryk Michalski

Koalicja rządząca od 20 miesięcy systemowo nie uporządkowała sytuacji mediów publicznych. Według zapewnień ministerstwa kultury z czerwca, wniosek o wpis projektu nowej ustawy medialnej miał trafić do rządowego Wykazu Prac Legislacyjnych w ciągu kilku tygodni. Pretekstem do przyspieszenia zmian stała się rekonstrukcja rządu, po tym jak nadzór nad ministerstwem kultury przejęła wskazana przez Polskę 2050 Marta Cienkowska.

Ugrupowanie Szymona Hołowni postuluje "odpolitycznienie mediów publicznych" i zarzuca obecnym władzom mediów faworyzowanie KO i niespełnianie najwyższych standardów. Dyskusja o standardach powracała ostatnio publicznie m.in. za sprawą materiału, który miał być podsumowaniem dziesięciu lat prezydentury Andrzeja Dudy. Składał się z on wyłącznie z wpadek, przejęzyczeń i komicznych momentów prezydentury, co wzbudziło falę krytyki. TVP była też krytykowana przy okazji debat przed wyborami prezydenckimi.

Medioznawcy w rozmowie z WP rysują pesymistyczny scenariusz przyszłości mediów publicznych. – Nie ma woli zapowiedzianego w stu konkretach KO odpolitycznienia i uspołecznienia mediów publicznych. Wygląda na to, że politycy tego nie chcą. To było wielkie oszustwo i pusta obietnica, co powinno zmobilizować środowiska twórcze, społeczne i kulturalne do walki o uspołecznienie mediów publicznych – mówi WP prof. Maciej Mrozowski z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Od czasu zmiany władzy nie widzę systemowego poprawienia sytuacji w mediach publicznych, czyli rozwiązań ustawowych – dodaje dr Krzysztof Grzegorzewski z Uniwersytetu Łódzkiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

800 plus tylko dla pracujących? "Mamy taką propozycję"

Prof. Mrozowski: "Powolna śmierć mediów publicznych"

Profesor Maciej Mrozowski w rozmowie z WP podkreślił, że spodziewa się, że ewentualna nowelizacja ustawy medialnej - jeśli zostanie w końcu zaprezentowana - nie doprowadzi do zasadniczej zmiany sytuacji.

- Politycy w gruncie rzeczy są zainteresowani aspektem politycznym, czyli tym, kto rządzi mediami i jak zapewnić sobie dostęp do funkcji kierowniczych, które są ważne, lukratywne i przyjemne. Problem mediów publicznych polega jednak na tym, że powstała gigantyczna struktura organizacyjna, która pochłania ogromne pieniądze, a w znacznej części produkuje lichy program, jest to instytucja pasożytnicza, która traci społeczne znaczenie - uważa ekspert z Uniwersytetu Warszawskiego.

Według medioznawcy ludzie coraz mniej wiedzą po co są media publiczne, bo m.in. w mediach komercyjnych i na platformach streamingowych odnajdują treści znacznie ciekawsze. – Na tym właśnie polega powolna śmierć mediów publicznych. Walka o coś, co jest gnijącym i kruszejącym molochem, jest bez sensu. Społeczne oddziaływanie mediów padło. Dogorywa głównie starsze pokolenie i wieś, bo to głównie są wierni widzowie - mówi prof. Mrozowski.

- Dożywianie mediów publicznych dotacją państwową w wysokości 2 mld zł jest kpiną z pogrzebu. Na dłuższą metę to będzie bez sensu i w pewnym momencie któraś ekipa powie, po co wydawać tyle pieniędzy dla kilku procent oglądalności. Można finansować ambitne produkcje w mediach komercyjnych, stworzyć fundusz służby publicznej, co byłoby bardziej efektywne. Myślę, że z czasem spadająca ilość będzie musiała przejść w jakość - uważa ekspert.

Profesor nie przekreśla pomysłu Polski 2050 na uregulowanie sytuacji w mediach publicznych, ale uważa, że motorem napędowym może być interes polityczny tej formacji, która traci poparcie.

- Nie ma zbytnio nadziei na przebudzenie. Chyba że w akcie desperacji ugrupowanie pana Hołowni może rzucić na szalę coś, co zmobilizuje środowiska społeczne do poparcia. To być może pewien interes polityczny tej formacji, która chyli się ku upadkowi. Zmiany w mediach zawsze będą głośne, więc może dla Polski 2050 byłaby to jakaś trampolina do sukcesu politycznego - ocenia prof. Mrozowski.

Według medioznawcy "diagnoza dotycząca mediów publicznych jest pesymistyczna, perspektywy liche, a światełko w tunelu związane z opcją polityczną, która traci wpływy".

- Politycy nie pozbędą się władzy nad mediami, mogą się nią trochę podzielić i uspołecznienie mogłoby polegać na podzieleniu się władzą. Być może strach przed utratą władzy w ogóle mógłby ich skłonić do tego kroku - dodaje. Profesor Mrozowski uważa też, że do zmian nie zachęca fakt, że obecnie media publiczne w opinii wielu funkcjonują znacznie lepiej niż za czasów PiS, więc dla części klasy politycznej jest to wystarczające.

Dr Grzegorzewski: "Uspołeczniać media publiczne"

Również dr Krzysztof Grzegorzewski z Uniwersytetu Łódzkiego krytycznie ocenia podejście do reformy mediów publicznych. - Od czasu zmiany władzy nie widzę systemowego poprawienia sytuacji w mediach publicznych, czyli rozwiązań ustawowych. Niestety media publiczne nigdy nie były w pełni apolityczne, ale po roku 2015 zetknęliśmy się z potężną zmianą skali, bo jak żyję, takiego bezeceństwa jak przez osiem lat w mediach publicznych nie widziałem - mówi.

Według eksperta "sytuacja bez uregulowania przestrzeni medialnej jest wygodna dla każdej władzy, więc dla obecnej również". - Być może prezydent Andrzej Duda nie podpisałby nowych regulacji, ale dla mnie kluczowym problemem jest to, że w obecnym rządzie nie widzę woli zmian. U zarania błędem było założenie, że Sejm, Senat i prezydent, które mają wpływ na media publiczne, m.in. za sprawą nominacji do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, będą gwarantami niezależności - dodaje.

Doktor Grzegorzewski wyjaśnia, że w teorii rozróżnia się cztery modele zarządzania mediami publicznymi w systemie medialnym.

- Rządowy, czyli mniej więcej taki jak nasz, w którym większość rządząca zarządza mediami. Parlamentarny, który zakłada, że trzeba do tego dopuścić opozycję i że różne środowiska polityczne muszą się porozumieć w sprawie zarządzania mediami. Obywatelski, czyli rozszerzony model parlamentarny, w którym dopuszcza się organizacje pozarządowe i różne grupy społeczne. Profesjonalny, jak BBC, media kanadyjskie, media publiczne w USA - mówi.

- Uważam, że to, co możemy próbować zrobić, to z modelu rządowego przesuwać się w stronę modelu parlamentarnego i obywatelskiego, bo moim zdaniem dojście do modelu profesjonalnego nie będzie możliwe. To oznacza konieczność dopuszczenia do zarządzania mediami m.in. opozycji i środowisk eksperckich. Konieczne jest również rzetelne badanie poziomu oglądalności i transparentność tego procesu, bo w przypadku telewizji regionalnych czasami ogląda je nieco ponad 3 tys. osób - wyjaśnia.

- Należałoby też zlikwidować kanały, których jest za dużo, rozważyć likwidację TVP Info i wówczas przeniesienie najbardziej wartościowych programów informacyjnych i publicystycznych na dużą antenę. Konieczna jest zmiana modelu finansowania mediów, bo w Polsce nie ma i nie będzie kultury płacenia abonamentu. Trzeba też dać większą samodzielność dyrektorom ośrodków regionalnych - dodaje doktor Grzegorzewski.

Polityczne przerzucenia winy

Brak systemowych zmian w mediach publicznych w ostatnich dniach stał się przedmiotem dyskusji i wzajemnych uszczypliwości pomiędzy politykami Koalicji Obywatelskiej za sprawą wypowiedzi Bartłomieja Sienkiewicza. Obecny europoseł KO i były minister kultury odpowiedzialny za wyłączenie sygnału propagandowego TVP Info, wyrzucenie ówczesnych władz mediów publicznych i postawienie ich w stan likwidacji, na antenie Polsat News zaprezentował miażdżącą krytykę zdymisjonowanego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Sienkiewicz zarzucił mu brak zdecydowanych działań i uznał ostatni rok za zmarnowany.

W odpowiedzi Adam Bodnar w piątek w tej samej telewizji zarzucił Bartłomiejowi Sienkiewiczowi wyjazd do Brukseli bez systemowego naprawienia sytuacji w mediach publicznych. Osobiste animozje pokazały więc, że brak ustawowego rozwiązania w TVP i Polskim Radiu jest dostrzegany również w środowisku Koalicji Obywatelskiej, a nie wyłącznie w partii Szymona Hołowni.

- Słyszę zarzuty od tych, właśnie od Bartłomieja Sienkiewicza, który postanowił uznać, że lepiej pracować w Brukseli i już się nie zajmować polskimi sprawami. Do dzisiaj nie ma ustawy medialnej. (...) Nawet nie zreformowaliśmy Polska Press, spółki przejętej przez Orlen - mówił w Polsat News Adam Bodnar.

Sama Koalicja Obywatelska uznaje jednak, że sprawa jest rozwiązana, bo na stronie internetowej postulat dotyczący mediów publicznych oznaczony jest na zielono. "W mediach publicznych nie ma już mowy nienawiści. Telewizja i radio spełniają misję publiczną przekazywania rzetelnych informacji, z poszanowaniem widoczności działań wszystkich interesariuszy i scen politycznych. W programach goszczą politycy wszystkich opcji politycznych" - napisano na stronie.

"Trwa proces restrukturyzacji spółek medialnych, przygotowujących je do zmian na rynku medialnym w Polsce" – piszą politycy KO i dodają, że ministerstwo kultury pracuje nad głęboką reformą mediów publicznych, która "zagwarantuje im stabilne finansowanie i niezależność od wpływów politycznych".

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Podwójne przelewy z ZUS w październiku. To nie błąd
Podwójne przelewy z ZUS w październiku. To nie błąd
Tragiczna strzelanina w Karolinie Północnej. Trzy ofiary śmiertelne
Tragiczna strzelanina w Karolinie Północnej. Trzy ofiary śmiertelne
Łukaszenka ostrzega NATO. "Natychmiastowa odpowiedź"
Łukaszenka ostrzega NATO. "Natychmiastowa odpowiedź"
Polska ambasada ucierpiała w trakcie ataku w Kijowie
Polska ambasada ucierpiała w trakcie ataku w Kijowie
Drugi dzień z rzędu. Atak hybrydowy w Danii
Drugi dzień z rzędu. Atak hybrydowy w Danii
Przyznał się do problemu z alkoholem. Mówi, co sądzi o prohibicji
Przyznał się do problemu z alkoholem. Mówi, co sądzi o prohibicji
Mołdawia decyduje o przyszłości. "Żeby nie było wojny"
Mołdawia decyduje o przyszłości. "Żeby nie było wojny"
Dramat w Łodzi. Nie żyją dwie kobiety
Dramat w Łodzi. Nie żyją dwie kobiety
Zeszli ze szklaku, nie potrafili dalej iść. Polaków ratowały słowackie służby
Zeszli ze szklaku, nie potrafili dalej iść. Polaków ratowały słowackie służby
Trzęsienie ziemi w Turcji. Wstrząsy odczuwalne w Stambule
Trzęsienie ziemi w Turcji. Wstrząsy odczuwalne w Stambule
Tragedia na S8 pod Wrocławiem. Kolejna osoba nie żyje
Tragedia na S8 pod Wrocławiem. Kolejna osoba nie żyje
Zaginięcie 16-latka z Białegostoku. Rodzina apeluje o pomoc
Zaginięcie 16-latka z Białegostoku. Rodzina apeluje o pomoc