Wielkie łowy strażników miejskich
Czym głównie zajmują się strażnicy miejscy? Z raportu podsumowującego ich pracę wynika, że głównie ściganiem kierowców. W 2009 r. wypisali ponad 108 tys. mandatów - informuje "Życie Warszawy". Już w poprzednim roku Najwyższa Izba Kontroli informowała, że w ten sposób strażnicy dublują działania policji drogowej, bo przecież stanie z fotoradarem to nie jedyny ich obowiązek, ani sposób na łatanie budżetów samorządów.
Strażnicy miejscy w ubiegłym roku ukarali mandatami zaledwie 6276 sprawców wykroczeń dotyczących zakłócania porządku publicznego. Zaledwie wobec 174 osób skierowali wnioski do sądu. Wypisali też tylko 34 mandaty za złamanie ustawy o odpadach i 124 za niszczenie zieleni. Wszystko dlatego, że częściej polowali na kierowców - wypisali aż 108 tys. mandatów na sumę 12,3 mln zł. W sumie wszystkich mandatów wypisali 166 tys. na 16,8 mln zł.
Strażnicy miejscy zyskują również nowe uprawnienia. Prócz zainstalowanych fotoradarów w autach oraz sprawdzaniu fotoradarów stacjonarnych, wkrótce mają karać również kierowców, którzy wjeżdżają na czerwonym świetle na skrzyżowanie oraz kontrolować ciężar tirów.
Monika Niżniak, rzecznik straży miejskiej, przekonuje, że straż miejska "nie uwzięła się na kierowców". - Nie prowadzimy na nich nagonki, oni po prostu łamią przepisy - tłumaczy.
Z kolei zdaniem Macieja Wąsika, przewodniczącego klubu PiS w Radzie Warszawy, uważa, że priorytety straży miejskiej w stolicy są "źle ustawione". - Straż powinna być policją pomocniczą i zajmować się ściganiem przestępstw najbardziej dotkliwych dla mieszkańców, np. sprawców aktów chuligańskich, rozbojów – dodaje.