Wielkie i małe żarłoki z ZOO
600 zł miesięcznie kosztuje wyżywienie
jednego słonia w łódzkim ogrodzie zoologicznym. Najtańsze w
utrzymaniu są malutkie rybki gupiki. Na każdą - jak podaje
"Express Ilustrowany" - ogród zoologiczny wydaje ok. 30 gr
miesięcznie.
Drugie miejsce na liście największych żarłoków zajmują tygrysy. Dorosły osobnik zjada 40 kg mięsa wołowego i królików tygodniowo. Zoo kupuje wołowinę z kością po cenach hurtowych, ale i tak drapieżniki te przejadają 500 zł w ciągu 30 dni.
Na żywność dla największych małp, takich jak makak lapunder i pawian, władze zoo muszą wydać po 100 zł miesięcznie. Kilkanaście razy mniejsze od nich są pigmejki, przejadają jednak w ciągu miesiąca 30-40 zł - wylicza gazeta.
Pigmejki są delikatnymi zwierzętami, więc trzeba je karmić jogurtem i niektórymi owocami - mówi Aniela Piotrowska-Gracz z działu dydaktycznego łódzkiego zoo.
Prawdziwymi niejadkami - według dziennika - są węże. Wystarczają im 2-3 myszy tygodniowo, a za każdą z nich zoo płaci 1,10 zł. Miesięcznie przeciętnej wielkości wąż zjada gryzoni za 10 do 13 zł.
W miesiącach letnich wydajemy po 40 tys. zł na jedzenie dla całego zoo. Wtedy owoce są tańsze, a część zwierząt karmimy świeżo skoszoną trawą zamiast droższego siana. Zimą koszty wzrastają o ok. 8 tys. miesięcznie - mówi Anna Nowacka z działu hodowlanego.
Dieta podopiecznych zoo zależy nie tylko od pory roku, ale i od stanu ich zdrowia. W ostatnich dniach swojego życia lew Bruno jadł już tylko wysokiej jakości mięso mielone zamiast wołowiny z kością. Parę miesięcy temu słonica India cierpiała na ból zębów i nie mogła jeść nic twardego. Pracownicy zoo dawali jej dwie skrzynki bananów dziennie, choć zazwyczaj słonicom wystarczają jabłka, warzywa i siano - informuje "Express Ilustrowany". (PAP)