Wielki wódz się zmienił - wasale pozostali

Autor komentarza w "Avvenire" Luigi Geninazzi podkreśla, że jeszcze kilka miesięcy temu obawiano się w Europie hegemonii Niemiec, a tymczasem przywódcy państw Europy Środkowo-Wschodniej w niespełna dwa miesiące po szczycie w Kopenhadze opowiadają się po stronie mocarstwa zza Atlantyku.

"Co zadziwia jednak i wydaje się najbardziej niepokojące, to fakt, że właśnie byli działacze partii komunistycznej skupiają się teraz wokół amerykańskiej statui wolności" - pisze Geninazzi. Na dowód tego podaje, że prezydent Aleksander Kwaśniewski był niegdyś ulubionym pupilem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, a szef rządu węgierskiego Peter Medgyessy był agentem komunistycznego wywiadu. Geninazzi kończy swój komentarz konkluzją: "Wygląda na to, że byli komunistyczni aparatczycy, obecnie w szeregach socjaldemokracji, nadal potrzebują składania hołdu jakiemuś Wielkiemu Wodzowi".

Wybitny publicysta włoski Vittorio Zucconi komentując na łamach dziennika "La Repubblica" czwartkową wizytę premiera Włoch Silvio Berlusconiego w Białym Domu i jego spotkanie z Georgem Bushem podkreśla rozłam na "Europę Amerykanów" i "Europę europejczyków" i snuje krytyczne rozważania o polityce, premiera Włoch, który "sprzedał europejskie pierworództwo Włoch za skromny obiad w Białym Domu".

"La Repubblica" zamieszcza obok opinie przewodniczącego postkomunistycznego ugrupowania Demokratycznej Lewicy Massimo D'Alemy, który przewiduje, że jeśli dojdzie do okupacji Iraku przez USA, to światu grozi "sto lat terroryzmu".

Najpoczytniejszy włoski dziennik "Corriere della Sera" informuje, powołując się na "Wall Street Journal", że to Hiszpania była pomysłodawcą "Listu Ośmiu", mając nadzieję, że dzięki temu zostanie zaliczona do grupy najbardziej uprzemysłowionych państw świata określanej skrótowo "G-8", zmieniając w ten sposób tę grupę w "G- 9".(ck)