Wielki protest w Tbilisi. Podpalili kukłę oligarchy, ogień w parlamencie
Trzeci dzień z rzędu tysiące osób zgromadziły się wieczorem przed parlamentem w stolicy Gruzji - Tbilisi. Tłum został otoczony kordonem policjantów, którzy przyjechali na miejsce kilkoma autobusami. Podpalono budynek parlamentu oraz kukłę oligarchy Bidziny Iwaniszwilego.
30.11.2024 | aktual.: 30.11.2024 22:06
Na alei Rustawelego słychać gwizdy, a fasada parlamentu jest oświetlona zielonym światłem laserów. Najbliżej stojący uderzają rytmicznie w blachy osłaniające budynek, niektórzy wybili okna w gmachu.
Uczestnicy twierdzą, że to największe zgromadzenie w Tbilisi od początku protestów antyrządowych po wyborach parlamentarnych 26 października.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Manifestujący spalili m.in. kukłę Bidziny Iwaniszwilego - oligarchy wspierającego rządzące Gruzińskie Marzenie, uważanego za "prawdziwego władcę" Gruzji. Inni nazywają go wręcz "właścicielem" kraju, gdyż jego majątek był swego czasu szacowany nawet na 1/3 PKB kraju. Podpalono też flagę Gruzińskiego Marzenia.
Manifestujący wdarli się także do gmachu parlamentu i coś podpalili. Na filmach widać ogień w jednym z pomieszczeń - nie wiadomo jednak, na ile poważny jest pożar.
Protestujący postawili także barykady, by uniemożliwić dotarcie na miejsce uzbrojonej policji. Protestujący nazywają ich "robocopami". Manifestujących biją dłońmi z ciężkimi rękawicami.
W sobotę wieczorem antyrządowe protesty odbyły się także w innym miastach Gruzji, w tym w Batumi, Ozurgeti, Lanczchuti, Gori, Zugdidi i Poti.
Wielki sprzeciw Gruzinów
W czwartek premier Gruzji Irakli Kobachidze niespodziewanie ogłosił, że Gruzja zawiesza do 2028 r. rozmowy o członkostwie w Unii Europejskiej. - Podjęliśmy decyzję, by nie zajmować się kwestią otwarcia rozmów z UE do końca 2028 r. Również do końca 2028 r. rezygnujemy ze wszelkich budżetowych grantów UE - stwierdził.
Ta nieoczekiwana deklaracja wywołała szok wśród Gruzinów. Kraj ten złożył wniosek o członkostwo w 2022 roku, a rok później uzyskał status kraju kandydującego. Od kilku dni w Gruzji trwają protesty.
Do sytuacji doszło w okresie powyborczym. W październikowych wyborach parlamentarnych miażdżącą liczbą głosów zwyciężyło Gruzińskie Marzenie. Obserwatorzy mówią jednak, że dochodziło do licznych oszustw. Prezydent Salome Zurabiszwili zaskarżyła decyzję o uznaniu wyborów do Trybunału Konstytucyjnego.
Parlament już jednak rozpoczął prace, co według wielu jest złamaniem konstytucji. Na grudzień przewidywany jest wybór nowego prezydenta - po raz pierwszy nie poprzez wybory powszechne, ale Kolegium Wyborców, w skład którego wchodzą m.in. deputowani.
Salome Zurabiszwili zapowiedziała, że nie zamierza ustąpić, gdyż prezydenta powinien wybrać legalny parlament, a ten, który teraz funkcjonuje, takowym nie jest.
Czytaj więcej:
Źródło: WP/PAP