"Wielki" nie chce wielkiej baleriny
Teatr "Bolszoj" nie zmienił zdania i nie przywróci do pracy baleriny Anastasii Wołoczkowej, zwolnionej z powodu nadwagi - poinformowała rzeczniczka teatru Katerina Nowikowa.
07.10.2003 | aktual.: 07.10.2003 18:14
Wołoczkową zwolniono w połowie września, tłumacząc, że jest za ciężka dla partnerów. Pod koniec miesiąca rosyjskie Ministerstwo Pracy ogłosiło, że Wołoczkowa została zwolniona bezprawnie i ma być ponownie przyjęta.
Władze teatru tłumaczą, że decyzja ministerstwa ma charakter zalecenia, a nie polecenia.
Niechciana przez "Bolszoj" tancerka, która dla niewprawnego oka pozostaje bardzo smukła, broniła się, argumentując, że jej liczni partnerzy nigdy nie narzekali, by była zbyt ciężka. Twierdzi, że przy wzroście 168 cm waży 50 kg.
Wołoczkowa jest bardzo popularna w Rosji i przyciąga tłumy na przedstawienia poza teatrem "Bolszoj". Nie dość, że chętnie tańczy nie tylko balet klasyczny, to jeszcze - w odróżnieniu od swych koleżanek - bez żenady wyznaje, że nie może żyć bez lodów.
Jej szczerość wywołuje nieżyczliwe komentarze i sugestie prasy, że balerina bardziej nadaje się do tańca nowoczesnego niż do słynnego rosyjskiego baletu. Gazety nie oszczędziły Wołoczkowej tytułów w rodzaju: "Nawet niedźwiedź by jej nie utrzymał". Jeden z byłych jej partnerów z teatru "Bolszoj", Jewgienij Iwanczenko, wyznał, że taniec z nią oznaczał ryzyko kontuzji.
