Wielka Brytania: "Koń trojański" nadal żywy, muzułmanie próbują przejąć system edukacji
Dyrektorzy szkół w Wielkiej Brytanii apelują do rządu o ratowanie świeckiego charakteru oświaty. Ich zdaniem, powtarzają się próby przejęcia systemu edukacji przez radykalnych muzułmanów.
Nie udało się pokonać tak zwanego "Konia trojańskiego". To kryptonim oddolnej akcji podjętej w kilkunastu szkołach w Birmingham przez komitety rodzicielskie, złożone z muzułmanów. W brytyjskim systemie edukacji mają one wielki wpływ na życie szkół, pełniąc funkcję rad nadzorczych.
Komitety w Birmingham prowokowały konflikty z tymi dyrektorami, którzy opierali się islamizacji swoich szkół, doprowadzały do ich dobrowolnych dymisji lub odwołania i promowały na ich miejsce muzułmanów. Komitety obsadzały też wakaty nauczycielskie swoimi ludźmi.
W szkołach dochodziło do segregacji płci w klasach, zmian w programie nauczania i islamizacji życia szkolnego, włącznie z modłami kilka razy dziennie i wycieczkami do Mekki.
Mimo zaostrzenia nadzoru nad zagrożonymi szkołami "Koń trojański" działa nadal w Birmingham.
Na dorocznej konferencji dyrektorów brytyjskich szkół padały przykłady zastraszania nauczycieli - od podrzucania w szkołach zabitych zwierząt po listy z groźbami śmierci.
Konferencja skierowała do rządu wniosek o założenie rejestru zradykalizowanych muzułmańskich członków komitetów rodzicielskich, którzy usunięci z jednych szkół, pojawiają się w innych.
"Pozbądźcie się białych dzieci ze szkoły"
W jednej ze szkół w Birmingham w Wielkiej Brytanii pakistańscy rodzice żądali od dyrekcji, by z Anderton Park Primary School "usunięto białe dzieci" - informowała pod koniec października ub. roku brytyjska prasa. Dyrekcja szkoły zgłosiła sprawę policji.
- Rosnąca grupa mniejszości w Wielkiej Brytanii to jedno z większych wyzwań, jakie stoją przed brytyjskim rządem. Priorytetem musi być zdecydowana promocja zachodnich wartości - mówił premier David Cameron.
Dyrektorka szkoły Sarah Hewitt-Clarkson przyznała, że w placówce większość uczniów to muzułmanie. Kiedy w szkole pojawiła się grupa białych dzieci doszło - ze strony uczniów i rodziców - do incydentów na tle rasistowskim.
Władze szkoły oświadczyły, że muzułmanie domagali się "usunięcia białych dzieci ze szkoły". Pochodzący z Pakistanu ojciec jednego z uczniów, jak relacjonuje dyrektorka, zażądał tego w imieniu społeczności muzułmańskiej.
- Gdybym to ja był tu dyrektorem to umieściłbym te białe dzieci w białych ławkach w rogu klasy wraz z białymi nauczycielami i trzymał z daleko od reszty uczniów (...) Powinna się pani ich pozbyć, tego oczekuje społeczność muzułmańska - miał oświadczyć w rozmowie z dyrektorką. W odpowiedzi kobieta wprost zarzuciła mężczyźnie bycie rasistą.
Władze szkoły zgłosiły sprawę policji. Jednocześnie nauczycielka zrelacjonowała prasie inne przykłady skandalicznych zachowań rodziców. W rozmowie z dziennikarzem "The Sunday Times" opowiedziała m.in. o tym, że dziewczynkom zabroniono uczestniczenia w zajęcia z tenisa. Powodem sporu był fakt, że zajęcia te prowadzi mężczyzna.
Cameron: to brytyjskie wartości są tu priorytetem
Szef brytyjskiego rządu stwierdził, że priorytetem musi być bardziej zdecydowana promocja zachodnich wartości.
W 2014 r. zapowiedział, że w każdej brytyjskiej szkole mają zostać wdrożone "brytyjskie wartości", które zawarte zostały w Wielkiej Karcie Swobód. W 2015 roku mija 800 lat od wprowadzenia dokumentu przez króla Jana bez Ziemi. - Wielka Karta Swobód to dokument niezmiernie ważny dla Wielkiej Brytanii. Dokument ten uważam za podstawę naszych praw i wolności obywatelskich - podkreśla.
Wielka Karta Swobód została wydana pod naciskiem możnowładztwa, wzburzonego królewską samowolą.
Muzułmanie z kolei coraz częściej przedstawiają projekty tworzenia szkół i programu nauczania dla muzułmańskich dzieci w oparciu o zasady swojej religii.
- Prowadzona od 30 lat polityka wielokulturowości nie sprawdziła się, szczególnie w przypadku muzułmanów - stwierdził Cameron w jednej z głośno komentowanych wypowiedzi z 2011 r. - Zakładano, że ludzie o różnym zapleczu religijnym, kulturowym czy etnicznym będą żyli obok siebie zgodnie i w pokoju. Nie widzę jednak spodziewanych rezultatów. Zwłaszcza w przypadku liczącej 2,4 mln ludzi społeczności brytyjskich muzułmanów (...) Brytyjczycy muszą bronić swojej tożsamości - ocenił.
- Musimy powiedzieć jasno, że ekstremizm islamski i islam to nie to samo - mówił odnosząc się do słów Camerona Faisal Hanjra z Muzułmańskiej Rady Wielkiej Brytanii.