Wiejas: "Wasz Sejm, nasz Senat i prezydent" (Opinia)
Hasło rzucone w 1989 roku: "Wasz prezydent, nasz premier", po 30 latach zostało twórczo przerobione w Gdańsku na: "Wasz Sejm, nasz Senat i prezydent". Od rzucenia hasła, do realizacji, daleka droga - wiadomo przynajmniej, czego może się chwycić opozycja.
05.06.2019 | aktual.: 05.06.2019 12:57
W serialu "Dr House" lekarz cudotwórca potrafił wyciągnąć każdego chorego z nawet najcięższej choroby. Diagnozę stawiał w pięć minut, w pięć minut później już ją zmieniał, a po kolejnych pięciu ordynował jeszcze co innego.
Koniec końców trafiał – ślepy zaczynał widzieć, kulawy wstawał z wózka, niemowa stawał się krasomówcą.
Donald Tusk nie ma tylu szans, co dr House. W Gdańsku, podczas obchodów 30. rocznicy pierwszych wolnych wyborów, postawił diagnozę: opozycja ma kłopoty z mózgiem. Konkretnie z obszarami odpowiedzialnymi za wolę zwycięstwa. Zostały wyłączone.
Sejm - tu opozycja ma marne szanse
Cudownych recept przewodniczący Rady Europejskiej nie zaordynował. Jego: "Nigdy się nie poddawać, ciężko pracować, nikogo nie wykluczać", to cytując Jarosława Kaczyńskiego, "oczywista oczywistość".
Mimo niedoskonałości diagnozy pojawił się w Gdańsku pewien zarys tego, co może zrobić opozycja przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu oraz w czasie wyborów prezydenckich.
Choć Tusk nie mógł sobie podarować i w czasie wystąpienia wspomniał jakoby Lech Kaczyński, pił z komunistami wódkę w Magdalence (dementi złożył już prezes PiS), ja odgonię opary alkoholu i na trzeźwo spojrzę na możliwy scenariusz.
Okazuje się, że nawet Tusk nie znalazł sposobu - przynajmniej go jeszcze nie sprzedał - na pokonanie PiS w wyborach do Sejmu. W tym nie różni się od Grzegorza Schetyny, który wie, że "pomysł jest, tylko trzeba dobrze go znaleźć".
Bo jak pokonać partię opromienioną zwycięstwem w wyborach do Parlamentu Europejskiego, która sowicie wspiera wyborców z państwowej kasy, która o tym wspieraniu trąbi na prawo i lewo i która tłumiąc dyskusję w Sejmie, równocześnie krzyczy: Oni nie mają pomysłu na Polskę, my mamy.
Senat - szanse opozycji są wieksze
Parlament to jednak Sejm i Senat. Ten drugi może skutecznie kontrolować działalność pierwszego. Nie tyle ją sparaliżować, ile spowodować, że ustawy będące potworkami prawnymi, nie będą przepychane nocą, a następnego dnia znów zmienianie i znów "klepane" w automatyczny sposób.
Swoje usługi zaproponowali już prezydenci dużych miasta. Jeśli istotnie udałoby się utworzyć - z nich i znaczących polityków niebędących samorządowcami – jedną drużynę, to PiS miałby kłopot ze zdobyciem większości w Senacie. Nie twierdzę, że nie zdobyłby jej, ale miałby kłopot większy, niż teraz.
Prezydent - król sondaży nie zawsze wygrywa
Kolejnym elementem układanki władzy jest prezydent. Królem sondaży jest obecnie Andrzej Duda. Tyle że doskonale musi zdawać sobie sprawę z tego, że w czasie kampanii padnie wiele niewygodnych dla niego pytań i ataków.
Będzie pytany o łamanie Konstytucji, bycie "długopisem", nieporadność w forsowaniu własnych projektów (patrz choćby – referendum konstytucyjne).
W ten sposób postąpi każdy konkurent prezydenta Dudy. A to sytuacja inna od tej, gdy prezydent, stojąc przed zespołami ludowymi, opowiada, jak to Polska się zmienia pod jego i "dobrej zmiany".
A jeśli Donald Tusk zdecydowałby się jednak stanąć do walki o Pałac Prezydencki, to zaryzykuję twierdzenie – z takim przeciwnikiem wagi superciężkiej Andrzej Duda się jeszcze nie spotkał.
Możliwy jest więc scenariusz "wasz Sejm, nasz Senat i prezydent". Podejrzewam, że Jarosław Kaczyński miałby wtedy ważniejsze sprawy, niż tłumaczenie, że jego brat w Magdalence nie fraternizował się z komunistami. Bo ważniejsze jest chyba to, że w Magdalence był, niż czy pił.
Dr House radzi: szklanka spirytusu czyni cuda
Pisałem niedawno, że wyborczy maraton parlamentarno-prezydencki będzie pasjonujący. Myliłem się. On będzie jak "Czarnobyl" z HBO. Wciągający, przerażający i okrutny. Nie jak kieliszek wódki, a jak szklana spirytusu walnięta jednym haustem.
Niech ponownie wkroczy dr House. Zapewne zaleciłby politycznym graczom – Tuskowi, Kaczyńskiemu (Jarosławowi) i Dudzie – walnięcie szklany mocnego trunku.
Nic tak nie odblokowuje obszarów w mózgu odpowiedzialnych za wolę zwycięstwa. I przetrwania.