Więcej ataków w Iraku?
Cywilny administrator Iraku
Paul Bremer i specjalny przedstawiciel W. Brytanii w tym kraju
Jeremy Greenstock ostrzegli, że najbliższe miesiące
przyniosą tam nasilenie się ataków partyzanckich na wojska
koalicyjne. Brytyjczyk opowiedział się za powierzeniem ONZ
czołowej roli w procesie transformacji politycznej Iraku.
Bremer zawarł swe ostrzeżenie w wywiadzie dla "New York Timesa". Oświadczył, że ponieważ do końca czerwca przyszłego roku ma powstać mała konstytucja, tymczasowe zgromadzenie narodowe i niezależny, choć tymczasowy rząd iracki, można oczekiwać, iż przeciwnicy przeobrażeń demokratycznych spotęgują ataki na wojska koalicji i na jej irackich sprzymierzeńców.
Amerykanin wyraził jednak przekonanie, że Irakijczycy zdołają zbudować demokrację. "Nie będzie to demokracja jeffersonowska (tj. taka jak w USA - PAP), droga będzie wyboista", ale zdaniem Bremera realne jest stworzenie w Iraku ustroju szanującego swobody zarówno religijne, jak i polityczne.
Ambasador Greenstock oświadczył w odczycie w Londynie, że nowe masowe ataki zamachowców-samobójców są w Iraku nieuniknione. Następny rok będzie - jego zdaniem - trudny dla koalicji i Irakijczyków, a to, czy misja stabilizacyjna "okaże się sukcesem, czy fiaskiem", wyjaśni się ostatecznie w roku 2005.
Greenstock chciałby, aby NATO zaangażowało się w operację iracką w drugiej połowie przyszłego roku. Pragnie ponadto, aby ONZ "zaangażowała się w pełni w cały proces wyborczy, tworzenia stałej konstytucji i powołania rządu, i odgrywała w tym być może kierowniczą rolę".
Dotychczas Stany Zjednoczone zastrzegają tę rolę dla władz koalicyjnych i są gotowe powierzyć ONZ zadania pomocnicze.(iza)