PolskaWiece równości w 7 miastach

Wiece równości w 7 miastach

Dziś odbyły się wiece równości w Warszawie, Gdańsku, Łodzi, Rzeszowie, Katowicach, Wrocławiu i Elblągu. Manifestacje były reakcją na decyzję władz Poznania, które zakazały przeprowadzenia w ubiegłą sobotę wiecu organizowanego przez środowiska homoseksualne i feministyczne.

Wiece równości w 7 miastach
Źródło zdjęć: © PAP

27.11.2005 | aktual.: 28.11.2005 08:45

Według policji, w warszawskiej manifestacji pod hasłem "Reanimacja demokracji - Marsz Równości idzie dalej" wzięło udział około 1500 osób, według organizatorów - kilka tysięcy.

Podczas przemówienia lidera SdPl Marka Borowskiego na wiec wdarła się grupa pseudokibiców. Twierdzili, że też mają prawo do wyrażania swoich poglądów. Nie byli agresywni, krzyczeli "SLD - KGB" i "Precz z komuną". Wyprowadzili ich policjanci.

Szef SLD Wojciech Olejniczak powiedział na wiecu, że wielu polityków, którzy doszli do władzy po ostatnich wyborach, chce ograniczać demokrację w Polsce. Marek Borowski z SDPl mówił, że nie można pozwalać na łamanie prawa i zaapelował do władz kościoła o powstrzymanie fundamentalizmu. Uczestnicy skandowali hasła: "Wolność słowa", "Nie oddamy demokracji" i "Reanimacja demokracji".

Na zakończenie demonstracji jej uczestnicy ułożyli na placu Konstytucji ze zniczy napis "Art.57" symbolizujący artykuł konstytucji mówiący o wolności gromadzeń. Z głośników puszczono pieśń "Mury" w wykonaniu Jacka Kaczmarskiego.

Uczestnicy wiecu to m.in. środowiska homoseksualistów, feministek, anarchistów. Jest też wielu zwykłych warszawiaków. Są również politycy. Silnie reprezentowany jest SLD, m.in. przez szefa partii Wojciecha Olejniczaka, eurodeputowanego Marka Siwca, posłankę Jolantę Szymanek-Deresz i b. marszałka Senatu Longina Pastusiaka.

Przed wiecem wokół placu Konstytucji policja zgrupowała duże siły. Rzecznik stołecznej policji Marcin Szyndler poinformował, że policjanci legitymowali osoby przychodzące na wiec i dodał, że u niektórych znaleziono między innymi pojemniki z jajkami. Mimo to policja nie zatrzymała nikogo z uczestników ani przeciwników manifestacji. Jej zdaniem, wiec odbył się bez większych incydentów.

Pałowanie w Gdańsku

W Gdańsku policja użyła pałek wobec przeciwników wiecu równości, którzy uniemożliwiali uczestnikom manifestacji przejście ulicą Długą w kierunku Dworca Głównego PKP. Demonstranci zakończyli godzinną manifestację przy fontannie Neptuna.

Funkcjonariusze uzbrojeni w pałki chronili 200 uczestników marszu przed bezpośrednim atakiem przeciwników. W demonstracji wzieły udział m.in. środowiska homoseksualistów. Wśród uczestników byli też politycy: posłanka SLD Joanna Senyszyn i b. posłanka SdPL Jolanta Banach.

Wcześniej w stronę uczestników wiecu równości poleciały jajka. Policja otoczyła grupę najbardziej agresywnych młodych mężczyzn, krzyczących m.in. "Bez pedałów, wolne miasto".

200 osób w Katowicach

W Katowicach w Marszu Równości przed dworcem Głównym wzięło udział około 200 osób. W katowickim wiecu wzięli udział zwolennicy i przedstawiciele SdPl, Zielonych oraz Samoobrony.

Pod katowicki dworzec przybyło także około 50 sympatyków Młodzieży Wszechpolskiej oraz skinheadzi, którzy na wystąpienia polityków i działaczy reagowali gwizdami i skandowaniem haseł skierowanych przeciwko homoseksualistom. Policjanci oddzielili kordonem przeciwników i zwolenników wiecu.

Organizatorzy wiecu zapewniali, że nie było to wystąpienie przeciwko obecnie rządzącym ugrupowaniom. Wskazali, że chcieli pokazać, iż nie można być biernym, gdy łamane są konstytucyjne prawa do wolności słowa i publicznych zgromadzeń.

Wbrew zakazowi w Toruniu

Około 150 młodych osób wzięło udział w półgodzinnym wiecu w obronie wolności zgromadzeń i praw człowieka, zorganizowanym przed pomnikiem Mikołaja Kopernika na Starym Mieście w Toruniu. Wiec zorganizowano mimo zakazu władz miasta.

Kilkudziesięciu policjantów w hełmach, z tarczami i pałkami oraz strażników miejskich nie dopuściło do konfrontacji 20- osobowej grupy agresywnie zachowujących się nastolatków z uczestnikami wiecu. Młodzi ludzie z szalikami na twarzach, wznosili hasła przeciwko mniejszościom seksualnym.

Na początku manifestacji jego współorganizatorka Monika Weychert-Waluszko uprzedziła zgromadzonych, że na skutek zbyt późnego powiadomienia przez nią władz miasta, wiec jest nielegalny i zaapelowała o skrócenie go do pół godziny.

Uczestnicy wiecu i kontrmanifestacji nie posłuchali wezwań policjantów do rozejścia się ze względu na nielegalny charakter zgromadzenia. Ich odpowiedzią było skandowanie: "pokojowa demonstaracja, pokojowa demonstracja".

Część zgromadzonych została wylegitymowana przez policjantów, a rzecznik kujawsko-pomorskiej policji Jacek Krawczyk zapowiedział skierowanie przeciw nim wniosków do sądów grodzkich.

Kontrmanifestacja w Rzeszowie

W Rzeszowie w Marszu Równości wzięło udział około 100. osób. Byli to głównie organizatorzy - między innymi młodzi socjaliści i socjaldemokraci, wsparli ich też mieszkańcy Rzeszowa.

Szalikowcy i narodowcy zorganizowali kontrmanifestację. Wznosili obraźliwe okrzyki pod adresem organizatorów wiecu. Policja otoczyła ich kordonem i wylegitymowała. Gdy Marsz Równości wyruszał spod Urzędu Wojewódzkiego na rynek, jego przeciwnicy rzucali jajkami i śmietaną. Manifestację ochraniało około stu policjantów.

Marsz Równości potępiła Akcja Katolicka, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. Organizacje te wyraziły dezaprobatę dla władz Rzeszowa, że dopuściły do przeprowadzenia manifestacji.

Jajka w Elblągu

Wzajemne przekrzykiwanie się, skandowanie haseł i obraźliwych wyrazów oraz gwizdy zdominowały manifestację w obronie wolności słowa, która odbywa się w Elblągu. Ok. 200 osób zgromadziło się na Placu Słowiańskim. Kordon policji oddzielał manifestantów od uczestników kontrmanifestacji złożonej z ok. 70 członków Młodzieży Wszechpolskiej. W stronę manifestantów poleciały jajka.

Uczestnicy wiecu skandowali hasła: "Wolność, równość, demokracja" i "homofobia to się leczy". Natomiast kontrmanifestanci: "pedały idźcie do domu", "pedały precz", "zboczeniom nie".

Po półgodzinnym wiecu agresywni młodzi ludzie przenieśli się na sąsiadującą z Placem Słowiańskim ulicę 1 maja, zablokowali torowisko i ruch tramwajów i nadal wykrzykiwali obraźliwe hasła.

Szwadrony policjantów przez godzinę musiały uspokajać agresywnych pseudokibiców. Obyło się bez konfrontacji. Do rozejścia się młodych ludzi przyczynił się policyjny negocjator. Rzecznik elbląskiej policji Jakub Sawicki powiedział, że policja filmowała całe zdarzenie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)